Rynek dla domów maklerskich

A skutki braku IPO i kolejnych emisji akcji?

-Regres jest istotny bardziej ze względu na brak "świeżej krwi" na giełdzie niż z powodu spadku dochodów z opłat za przygotowanie debiutu. Na giełdę nie trafiają nowe akcje, które stałyby się przedmiotem obrotu na rynku wtórnym, znów generując prowizje domów maklerskich.

Oczywiście domy maklerskie, które były bardzo aktywne na rynku transakcji IPO, a przede wszystkim te, które prowadziły działalność inwestycyjną, na pewno odczuwają spadek przychodów za usługi doradcze i prowizji za obsługę transakcji. Ponadto biura, które prowadziły intensywną działalność inwestycyjną w trakcie hossy, teraz ponoszą straty z tej działalności.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Jednak większość domów maklerskich prowadzi typowe pośrednictwo. Ich przychody pochodzą głównie z pośrednictwa na rynku giełdowym. Dlatego ich zyski zmniejszyły się ale nie poniosły w 2008 r. straty.

Czy w jakimś istotnym stopniu transakcje buy back rekompensują brak nowych emisji? Spodziewam się, że nie, gdyż daleko nam do USA, gdzie już od kilku lat na wykupy akcji własnych spółki przeznaczają więcej niż na dywidendę.

-U nas jest to mały rynek, podlegający dużym okresowym wahaniom, podobnie jak to jest ze splitami czy transakcjami z prawem poboru. Gdy kursy rosną, niektóre spółki decydują się na split, by zwiększyć płynność akcji, a gdy ceny spadają, przeprowadzają wykupy. Jednak te transakcje mają mniejsze znaczenie dla sytuacji domów maklerskich.

Jaka może być skuteczna strategia dla domu maklerskiego w czasach długotrwałej bessy?

-Trzeba mieć różne produkty, nie tylko akcje i ryzykowne instrumenty pochodne. W okresie bessy jest popyt na produkty bezpieczne, my pośredniczymy w sprzedaży obligacji skarbowych.

Jednak trzeba dodać, że jest to przywilej nadany przez państwo, bo tylko bank PKO BP SA sprzedaje papiery skarbowe.

-Rzeczywiście, jesteśmy w lepszej sytuacji dzięki temu, że PKO BP jest agentem emisji i jedynym dystrybutorem. Ma to dla nas bardzo duże znaczenie, bo 2008 był rokiem lokat i obligacji skarbowych, a w dalszej kolejności produktów strukturyzowanych z różnymi wariantami gwarancji kapitału.

Ponadto domy maklerskie muszą reagować na zmieniającą się strukturę inwestorów. Bardzo spadła aktywność inwestorów detalicznych. W całej historii GPW rok 2008 był okresem, najniższego udziału w obrotach giełdy inwestorów indywidualnych, gdyż spadł on do 18%. A więc mniejsze obroty o 30%, o czym wspominałam na początku naszej rozmowy, koncentrowały się głównie wśród inwestorów instytucjonalnych. Zatem wygrywały domy maklerskie, które obsługiwały inwestorów instytucjonalnych.

Dlatego też musieliśmy wprowadzić zmiany w naszej strategii. PKO jest kojarzony głównie z bankowością detaliczną, co przenosiło się również na działalność naszego domu maklerskiego. Jednak skoro rosło znaczenie inwestorów instytucjonalnych, musieliśmy podążać za rynkiem. Jako polski bank mieliśmy dobre relacje z polskimi firmami. Musieliśmy zatem pozyskać inwestorów zagranicznych. W czasach kryzysu zaufania na rynku finansowym to, że jesteśmy bankiem z dużym udziałem Skarbu Państwa, okazało się atutem. Budowaliśmy przez ponad rok wysokiej jakości relacje dotyczące pracy traderów, maklerów, i analityków.


TOP 200