Menedżer uniwersalny i potrzebny

IM rekrutują się z grona menedżerów wyższego szczebla, przeszli ścieżkę korporacyjną i poczuli, że przestają mieć ochotę być trybem w korporacji. Pragną zyskać poczucie sprawstwa. IM daje poczucie, że nasz czas w firmie jest ściśle określony i trzeba non stop działać na pełnych obrotach. Z jednej strony do IM skłaniają potrzeba odnalezienia sensu i radości pracy, a z drugiej strony pewna dojrzałość.

Odwaga do stawania wciąż przed nowymi wyzwaniami należy do kanonu cech IM. To nie znaczy, że należy przestać się bać, bo instynkt samozachowawczy mamy rozwinięty. Ale zgodnie z tym, co pisał Peter Drucker - jedyną stałą jest zmiana. Działać ze świadomością stałej zmiany, ale i cały czas z wizją końca, a więc w duchu podejścia Coveya.

Zobacz również:

  • 9 cech wielkich liderów IT

Ważna jest także odporność. Przede wszystkim na nieustanne testowanie, kwestionowanie decyzji przez właścicieli firmy czy nadzór korporacyjny. Trzeba być na to przygotowanym i umieć elastycznie odpierać nacisk, znać granicę. To stały element tej gry.

cio:A kto szuka i zatrudnia IM?

To się zmienia. Był okres, kiedy IM szukały korporacje międzynarodowe. Zdarza się, że kiedy część biznesu trzeba zamknąć, sięga się po IM. Obecnie widzę, że rośnie także zainteresowanie ze strony firm rodzinnych, których właściciele dojrzewają do tego, aby oddać władzę. Brakuje im wiedzy albo dziedzic jest jeszcze niegotowy. Dochodzą do wniosku, że trzeba pozyskać know-how, niekiedy także są w tarapatach.

Jednym z problemów jest brak prawnej definicji Interim Managera w Polsce. Dlatego formalnie działamy jako doradcy lub powoływani jesteśmy do zarządu.

cio:Z jakich wzorców korzysta IM? Chętnie odnosi się Pan do wzorców ze świata menedżerów. Przed dekadą najwyżej cenił Pan Bransona, Ellisona i Middelhoffa. A kogo wskazałby Pan jako supermenedżerów XXI wieku?

To zawsze kwestia wyciągnięcia czegoś z doświadczeń np. Page’a i Brina, skopiować się ich nie da. Można naśladować pewne elementy Jacka Welcha, ale polecam także prezesa Piotra Czarneckiego z Raiffeisen Banku, który zmienił oblicze banku, a i wcześniej dowiódł charyzmy i talentu. Można studiować działania Józefa Wancera, który swego czasu doprowadził bank BPH do pozycji liczącego się gracza, a po sprzedaży zaprojektował scenariusz podziału. Można posłużyć się przykładem Mariusza Łukasiewicza, który budował innowacyjne banki.

Myślę, że dziś trudno jednak mówić o zdecydowanym supermenedżerze. Trwa kryzys i najlepsi się z nim mierzą. W 2014 albo 2015 r. będziemy mogli już zobaczyć efekty tych zmagań i łatwiej będzie pokusić się o taki ranking.

Poszukiwanie inspiracji to kwestia wyczucia, szóstego zmysłu. Swego czasu zraziłem się np. do Coveya - z jednej strony jest niekwestionowanym guru zarzadzania, ale z drugiej strony sam nie obronił swojej firmy. Ale są i tacy ludzie jak Donald Trump, który bankrutował już ze trzy razy , więc może takie hartowanie także jest cenne. Japończycy mają powiedzenie: nieważne, ile razy się przewrócisz, ale ile razy się podniesiesz.

Wiele z podsuwanych explicite inspiracji czy tzw. autorytetów jest nie do zastosowania. Aby się o tym przekonać, nie wystarczy lektura nawet renomowanych czasopism o biznesie. Często są tam nieprzekładalne na naszą sytuację rekomendacje czy doświadczenia.

Ważne jest jednak, aby samemu to ocenić, dlatego trzeba znać klasyczne lektury z zarządzania, a także spoza kanonu książek o zarządzaniu. Na przykład biografie, ale i dobrą literaturę piękną. To także cenne źródło inspiracji, abstrahując od tego, że nas to wzbogaca jako ludzi. Im bogatsi jesteśmy wewnętrznie i zróżnicowani, tym bardziej chroni to nas przed wyjałowieniem rutyną pracy. Trzeba sobie odpowiedzieć: czego potrzebuję do rozwoju? I dopisać do zbioru odpowiedzi także literaturę piękną.

Sam bardzo chętnie czytam pozycje historyczne. W tej chwili np. "Matkę diabła" Wiktora Suworowa o kulisach rządów Chruszczowa. Wiedza o mechanizmach wyścigu zbrojeń, walce psychologicznej wzbogaca, to kapitalne także poznawczo. Inny przykład z moich ostatnich lektur - "Niewierni", wydana pod pseudonimem byłego polskiego szpiega. Sięgam po Waldemara Łysiaka i wielu innych autorów, czytam na ogół trzy czy książki równocześnie. Czytam "Dobre przywództwo" Aleksandra Drzewieckiego z House of Skills, 20 sylwetek polskich menedżerów. To spektakularna, niezwykle inspirująca lektura.


TOP 200