Zarządzanie sytuacją kryzysową

TFI to szczególny obszar inwestycji. Profesor Leszek Dziawgo w książce "Private banking" przypomina przecież, że jedyne ryzyko, jakie ponoszą towarzystwa funduszy, to utrata reputacji. Bo fundusze nie są właścicielem majątku o wielkiej wartości księgowej, którym w procesie upadłości można rekompensować straty wierzycieli.

- To oczywistość.

Może zawiera się w tym przestroga, o której trzeba częściej przypominać?

- Wiadomo, jaki produkt sprzedajemy i mogę zapewnić, że - jako TFI PZU - dokładamy wszelkich starań, aby ten produkt był najlepszej jakości. Od funduszy oczekuje się szczególnie atrakcyjnych stóp zwrotu z inwestycji, a to z kolei wiąże się już z większym ryzykiem dla inwestorów. Należy pamiętać, że instrumenty o wysokiej stopie zwrotu i niskim ryzyku nie istnieją.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

W funduszach obowiązuje "zasada człowieka roztropnego". Stara zasada, z 1892 r.: "Powiernik jest zobowiązany do stosowania takiej roztropności, takiej skrupulatności w zarządzaniu tym, co mu powierzono, jak ogólnie rzecz biorąc, działałby według swojego uznania inteligentny człowiek roztropny w zastosowaniu do swych własnych interesów".

- Ta roztropność jest dla nas jak cnota biblijna i staramy się ją przekładać na zarządzanie towarzystwem funduszy, na każdym etapie tworzenia produktu. Przykładamy dużą wagę do tego, by produkt był dobrze sparametryzowany, by zawsze był właściwie dopasowany do każdego klienta. Stąd mniejszą uwagę przywiązujemy do zmieniającej się mody i opakowania produktu. Cieszę się więc, że w naszej rozmowie zacytowana została "zasada człowieka roztropnego".

Przed rokiem takie samo pytanie zadałem w wywiadzie z Bogusławem Grabowskim, prezesem TFI Skarbiec, też cieszył się, że ta zasada zostało przywołana. Ale tu jest pewna pułapka. Profesor L. Dziawgo, cytując tę zasadę, przestrzega jednak przed tym, że roztropny inwestor udowadnia skrupulatność swojego działania w sposób najprostszy: postępuje tak, jak jego koledzy z rynkowego otoczenia. Ta zasada prowadzi zatem do zachowania stadnego?

- Nie uważam, aby cechą człowieka roztropnego było postępowanie zgodne z zachowaniami innych ludzi, a wręcz przeciwnie. Nie, z tym nie mogę się zgodzić...

Prezes TFI Skarbiec również temu zaprzeczył.

- Roztropność pojmuję jako postępowanie, które nie jest związane z działaniem stadnym czy instynktownym, konformizmem czy nonkonformizmem. Roztropność to działanie świadome, głęboko przemyślane, ze świadomością wszystkich jego konsekwencji. W przypadku, o którym mówimy, będzie to dotyczyło nieulegania chwilowym pokusom, trendom, które przecież dają tylko chwilowy efekt.

Wszystkie towarzystwa funduszy inwestycyjnych powinny stosować tę zasadę, to jest kanon. Nie wiem, czy wszystkie fundusze podobnie postępują. Te, które tak czynią, mają długoterminowe cele i rzetelnie informują o tym swoich klientów. My uświadamiamy, że inwestowanie w TFI PZU najczęściej związane jest z 3-5-letnim horyzontem (w zależności od typu funduszu). Pragnę podkreślić, że nie utworzyliśmy żadnego funduszu, który byłby efektem trendu wynikającego z krótkotrwałej mody.

Czy cechą nieroztropności należałoby obciążać tylko klientów towarzystw funduszy inwestycyjnych?

- Jak już wspomniałem, spodziewaliśmy się, że załamanie na GPW nastąpi wcześniej, niż to się stało. Dlatego w czerwcu 2007 r., podczas cyklu podróży po Polsce, wspólnie z Vontobel AG - jednym z naszych partnerów - przestrzegaliśmy inwestorów, że sytuacja nie jest normalna, że są zbyt wysokie stopy zwrotu i hossa musi się wkrótce skończyć. Człowiek roztropny powinien wykorzystywać okazje, ale musi mieć świadomość, że takie sytuacje jak w pierwszym półroczu 2007 roku nie trwają wiecznie

Powstawały różne teorie dotyczące cyklu koniunkturalnego. Wszystkie zawodziły. Przyszłość jest nieprzewidywalna?

- Na studiach miałem profesora, który zajmował się taksonomią numeryczną. Twierdził, że ekonomia nie jest żadną dyscypliną naukową. A to dlatego, że nauka opiera się na doświadczeniach oraz eksperymentach, przy założeniu, iż to wszystko uda się powtórzyć. Jeśli nie ma elementu powtarzalności, to ekonomia nie jest nauką, w przeciwieństwie do matematyki czy fizyki. Ekonomia pozostaje zbiorem doświadczeń historycznych - twierdził mój profesor. Przyznaję, że jest to dość ortodoksyjny pogląd. Oddaje jednak słabość ekonomii - powstają pewne teorie, które są później obalane, w ich miejscu pojawiają się nowe, z podobnym skutkiem.

Mówię o tym, ponieważ w przypadku rynku kapitałowego prognozowanie jest wróżeniem z fusów, którego prawdopodobieństwo daje się zwiększyć poprzez wiedzę z przeszłości, ale nawet co do tego nie możemy mieć pewności.

Podczas panelu dyskusyjnego organizowanego na GPW przez naszą redakcję powiedział Pan, że trudno oczekiwać, iż fundusze będą trafnie oceniać przyszłość, skoro nawet decyzje Rady Polityki Pieniężnej są decyzjami ex post.

- Wspomniałem wówczas o tym, aby podkreślić, że nawet Rada Polityki Pieniężnej nie jest w stanie trafnie przewidzieć przyszłości. Działania RPP mają charakter akomodacyjny, co oznacza, że Rada odpowiada na sygnały napływające z gospodarki, np. dostosowując stopy procentowe do sytuacji, reagując na inflację.

Najbardziej ceniona metoda wyceny przedsiębiorstw, jaką jest DCF, jest bardzo wrażliwa na stopy procentowe. Inflacja wpływa więc dodatkowo niekorzystnie na wartość spółek, które są w portfelach funduszy...

- Na szczęście, zmiany stóp przez RPP są zjawiskiem przewidywalnym. Jest to raczej kwestia tego, czy zmiana stóp nastąpi w tym, czy w dopiero kolejnym miesiącu. My pół roku temu też wiedzieliśmy, że mamy czas wzrostu stóp procentowych i to uwzględnialiśmy. Inflacja jest ważna przy DCF, jednak nie ma tak istotnego wpływu na dobór portfela spółek, których akcje kupujemy. Dla rynku długu istotne jest, kiedy będzie szczyt takich zmian, bo zmiana takiego trendu determinuje ważne decyzje inwestycyjne.

Czy w swej strategii TFI PZU odróżnia się od innych towarzystw funduszy?

- Naszą strategią jest tworzenie warunków, które dadzą naszym klientom maksymalnie duże możliwości inwestycyjne w długim horyzoncie czasowym. Jestem przekonany, że to jest metoda na osiągnięcie sukcesu.


TOP 200