Wierzchołek góry lodowej

Fabryka Zielonej Budki w Mielcu to jeden z najnowocześniejszych zakładów tej branży w kraju. Firma kojarzona z piękną warszawską tradycją pracuje teraz w ramach grupy Roncadin.

Fabryka Zielonej Budki w Mielcu to jeden z najnowocześniejszych zakładów tej branży w kraju. Firma kojarzona z piękną warszawską tradycją pracuje teraz w ramach grupy Roncadin.

Fabryka Zielonej Budki powstała w mieleckiej specjalnej strefie ekonomicznej w latach 1999 - 2000, jej koszt to ok. 27 mln zł. W kwietniu 2004 r. wraz z firmą przejął ją Roncadin Gmbh, trzeci pod względem wielkości producent lodów w Europie Zachodniej (200 mln euro obrotów i 200 mln litrów wyprodukowanych lodów w 2004 r.). Po roku poziom produkcji w mieleckiej fabryce zwiększono o 33%.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
Wierzchołek góry lodowej

Przepuszczona przez frezery, napowietrzona i schłodzona, wymieszana w potężnych tankach o objętości 10 tys. litrów mieszanka lodowa, poprzez ekstrudery trafia do opakowań.

Rynek cechuje duża zmienność, klient oczekuje nowości. Dlatego dostawiane są nowe linie, np. w sezonie 2006 pojawiła się maszyna do lodów typu tartufo. Są też klienci przywiązani do tradycyjnych smaków. Łączenie tradycji z nowoczesnością widać w zaopatrzeniu. Fabryce zależy na utrzymaniu sprawdzonych dostawców. "To właśnie między innymi jakość ich towaru wpływa na to, że zachowaliśmy powtarzalny, rozpoznawalny przez lata smak naszych lodów. Nie chcemy tego tracić" - mówi Janusz Szwaracki, który jest dyrektorem fabryki od 1999 r. Z drugiej strony nieustannie trwa testowanie nowych dostawców, produktów, składników. Bezpośrednio po szczycie produkcyjnym przychodzi szczyt testów. Zajmuje się tym dział jakości, który od bieżącego roku pełni również funkcję działu R&D. Przechodzą przez niego wszystkie informacje o parametrach dostawców i ich towarach. Na tej podstawie komponowane są szczegółowe plany produkcji dla dostarczonych z centrali planów sprzedaży. "Obsługuje nas ponad 130 dostawców, dostarczając 1100 różnego rodzaju potrzebnych do produkcji lodów składników. Ułożenie z tych elementów właściwej układanki - dostosowanie możliwości produkcyjnych dostawcy, czasu dostawy, parametrów technicznych surowca itd. - to nie lada gimnastyka" - mówi Dawid Kochmański, szef działu jakości i R&D w Mielcu.

Wierzchołek góry lodowej

Wielki rondel, w którym obsypuje się lody orzechową posypką. Upiększy ona lodowe kule tartufo.

Wierzchołek góry lodowej

Ciśnienie mieszanki lodowej przy wylocie dostosowane jest do receptury konkretnego loda. Pomiar dokonywany jest dla każdej partii.

Polski rynek podlega zjawisku sezonowości: poza szczytem w okresie maj - lipiec, sprzedaż spada o ok. 50%. Polski konsument zjada rocznie ok. 3,5 l lodów, więc daleko nam do prawdziwie kochających lody narodów. Waha się ona od 180 do 400 osób. Stosunek liczby pracowników sezonowych do zatrudnionych na stałe wynosi obecnie 80 do 20. Według dyrektora Szwarackiego w przyszłym sezonie ta relacja ma zmienić się na 60 do 40. "Chcemy mocniej związać pracowników z fabryką. To zrozumiałe, że zupełnie inaczej wówczas się pracuje. Liczymy, że uda się wyzwolić w naszych pracownikach dodatkowy potencjał. Nie chcemy też tracić ich doświadczenia i nabytej wiedzy. Bez stałego zatrudnienia wielu po prostu wybierze emigrację, a z uzyskanymi kwalifikacjami i doświadczeniem bez trudu znajdą tam pracę" - mówi Janusz Szwaracki.

Zakład cechuje

Wierzchołek góry lodowej

Za chwilę powstanie kolejna partia lodów.

największa w grupie Roncadin elastyczność. "Jesteśmy w stanie zestawić nową linię w ciągu jednej zmiany" - mówi Michał Majewski, kierownik produkcji. Wynika to z niższego poziomu automatyzacji. Cecha ta będzie stopniowo niwelowana, w miarę jak rosnąć będą koszty pracy. Plany zakładają także rozbudowę: w mieleckiej strefie Zielona Budka ma jeszcze do zabudowy ponad 1 ha powierzchni. Rynek dla lodów z Mielca dyrektor Szwaracki widzi ogromny. Zataczając na mapie ręką krąg o promieniu równym odległości z Mielca do Szczecina (najdalej położony punkt, gdzie docierają mieleckie lody pod marką Zielona Budka), mówi: "Czekamy na decyzje z centrali, jeśli docieramy aż tu, nie ma przeciwwskazań, żeby nasze lody sprzedawać równie daleko na południu czy na wschodzie".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200