Uwielbiam mądrych ludzi

W jaki sposób zabiega Pan o sojuszników dla swoich projektów?

Robimy i będziemy robili projekty, które są potrzebne firmie, a to znaczy, że nie musimy zabiegać o sojuszników. Mnie raczej zależy na tym, by w realizację projektu byli zaangażowani najlepsi ludzie, aby oni mogli później szkolić kolejnych użytkowników, bo to oni są największymi beneficjentami systemu i dlatego zabiegam raczej o tych najlepszych członków projektów. Żeby znaleźć takich sprzymierzeńców, muszę zrozumieć użytkownika, muszę wiedzieć, czego on chce i potrzebuje, muszę mu przedstawić swoje rozwiązanie, pokazać je tak, żeby on mógł tego prawie dotknąć. Kiedyś przyszła do mnie jedna osoba i mówi: "Panie dyrektorze, tyle się napracowaliśmy, a nikt tego nie chce używać". Tak może się zdarzyć, gdy od początku nie wciągnie się ludzi w projekt, gdy nie pokaże im się korzyści z niego płynących. Oczywiście, że czasem trzeba chwycić za gardło, ale najważniejsze, by pokazać, dlaczego coś się robi. Ważne jest też zaangażowanie własnego zespołu, a to z kolei jest bardzo proste. Dobry szef jest również dobrym nauczycielem i ja jako szef mogę swoim podwładnym dać przede wszystkim jedno - sprawić, żeby każdego dnia uczyli się czegoś nowego. Tak się może dziać przez angażowanie ich w działanie, pokazywanie, że zostawiają w pracy cząstkę samych siebie. Starałem się zawsze tak właśnie postępować i pewnie dlatego miałem silne zespoły, bardzo mocno ze mną zżyte i związane.

Czy ma Pan jakieś zasady, które od razu Pan wypowiada, gdy tylko ktoś pyta, co to znaczy być CIO?

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Być CIO, to być odpowiedzialnym za możliwość zrealizowania strategii biznesu. Osoba taka to dobry menedżer, który oczami biznesu patrzy na informatykę i ma wiedzę, która pozwala na połączenie biznesu z technologią. To ktoś, kto potrafi zarządzać narzędziami dla biznesu. CIO to niezmiernie ważna funkcja w firmie i wszędzie, gdzie to jest możliwe, powinna ona być reprezentowana w zarządzie. Wynika to z tego, że strategiczne decyzje biznesowe mogą pociągać za sobą również strategiczne i kosztowne decyzje w sferze IT, gdy więc CIO zasiada w zarządzie, wtedy proces decyzyjny znacznie się skraca. Niektórzy myślą, że CIO to ktoś, kto się kręci po spotkaniach, konferencjach i tam błyszczy, a to przede wszystkim ktoś, kto zarządza ludźmi i strategią.

Jak Pan ocenia własny styl zarządzania?

Jestem człowiekiem bardzo wymagającym zarówno od innych, jak i od siebie. Lubię patrzeć na końcowy efekt prac i tak długo nie jestem zadowolony, aż uznam, że naprawdę jest z czego. Kiedyś w USA moja pracownica rzuciła we mnie dokumentami, bo zdenerwowało ją to, że po raz kolejny odesłałem jej pracę do poprawki. Jednak później, po zakończonej pracy, patrzyliśmy na jej efekty i wszyscy widzieliśmy, że warto było podjąć wysiłek. Pamiętam też o tym, by starać się być dobrym szefem w zakresie przekazania podwładnym maksimum z tego, co uważam, że ludzie powinni wiedzieć. To jest ten wątek "pedagogiczny", o którym już wspominałem. Oczywiście mógłbym powiedzieć: patrzcie na mnie i uczcie się, ale tak nie robię, bo tak jak znakomita większość z nas nie jestem doskonały. Niesamowicie ważne i dające mi ogromną satysfakcję jest dla mnie patrzenie, jak moi ludzie rosną, zdobywają większą wiedzę nie tylko techniczną, ale i tę potrzebną do zarządzania projektem, do współpracy z zespołem czy z użytkownikiem. Zresztą ja też staram się rozwijać, uwielbiam mądrych ludzi, mogę sobie stanąć gdzieś za nimi i słuchać co mówią, nie muszę z nimi wódki pić. Być może się mylę, ale wydaje mi się, że jeśli ja chcę się uczyć, to wszyscy inni tego też pragną. Gdybym mógł, to otoczyłbym się najlepszymi z najlepszych i nie bałbym się, że stracę pracę, bo któryś z moich uczniów będzie mądrzejszy ode mnie. Gdyby tak się stało, to dobrze, to znaczyłoby, że jestem dobrym nauczycielem. Zresztą uważam, że ludzie też chcą pracować z mądrym szefem, od którego mogą się czegoś nauczyć. Z mądrym człowiekiem dobrze się pracuje, bo ma charakter, wiedzę i osobowość. Nie dążę do tego, by być szefem szefów, ale by być każdego dnia mądrzejszym i by swoją wiedzę przekazać swoim podwładnym.


TOP 200