Sztuka wypoczywania

Stopień presji zawodowej, której podlegają menedżerowie, w dużej mierze zależy od branży i dojrzałości kultury korporacyjnej firmy. Tam, gdzie przewaga konkurencyjna uzależniona jest od czasu reakcji, a systemy IT przez okrągłą dobę muszą być dostępne dla klientów, menedżerowi trudniej wyłączyć się i odpocząć, niż w miejscach, gdzie jest mniej uzależniony od okoliczności, a bardziej od własnej kreatywności.

"Nie wyłączam telefonu podczas urlopu, to byłoby z mojej strony nieodpowiedzialne" - mówi Bartłomiej Raczyński, dyrektor IT w firmie kurierskiej Siódemka. "Gdy ktoś decyduje się zostać dyrektorem IT w biznesie zależnym od systemów informatycznych, musi być nim przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Awarie nie zdarzają się przecież tylko w czasie pracy, a przesyłki wędrują po Polsce w każdej chwili, więc stale musimy dbać o ich bezpieczeństwo i komfort naszych klientów" - wyjaśnia.

Zobacz również:

  • 9 cech wielkich liderów IT

Bartłomiej Raczyński urlop zaplanował na wrzesień, bo wtedy zakresie realizowanych zadań w firmie jest najspokojniej. Wszystkie wdrażane projekty informatyczne są wówczas na takim etapie realizacji, że jego nieobecność żadnego z nich nie zakłóci. Jak zwykle, nie zna miejsca wypoczynku. Jeszcze nigdy nie udało mu się zaplanować urlopu tak, by był poukładany i przemyślany. "Stawiam na spontaniczność" - twierdzi Bartłomiej Raczyński. "Praca wymaga ode mnie ciągłego planowania i organizowania, więc podczas urlopu chcę od tego odpocząć". Najbardziej lubi jeździć nad polskie morze, jego widok pozwala mu się odprężyć i przywodzi wspomnienia beztroskich studenckich wakacji. "Uwielbiam nasze plaże po sezonie turystycznym. Są piękne, spokojne, puste i odprężające. Przez pierwsze dni urlopu leniuchuję, pozwalam sobie na absolutne nicnierobienie, wyciszenie. Gdy już mnie to znudzi, zwiedzam, ale raczej nastawiam się na krajobrazy, kontakt z przyrodą i spacery" - kontynuuje Bartłomiej Raczyński.Nigdy nie wyklucza, że podczas urlopu

będzie kontaktował się z firmą. Oczekuje też, że jeśli przytrafi się informatyczny kryzys, będzie o nim poinformowany. W Siódemce pracuje dopiero od marca tego roku, więc jest to jego pierwszy urlop w tej firmie. Wciąż jeszcze buduje relacje z zespołem i przełożonymi. "Jednym z najważniejszych zadań menedżera jest przygotowanie zastępcy, który kiedyś będzie mógł przejąć moje obowiązki. Urlop to dobry moment, by sprawdzić, na ile to się udaje. Myślę, że osoba, którą wyznaczę, da sobie radę" - podsumowuje Bartłomiej Raczyński.

Zasada grubego muru

"Nauczyłam się odpoczywać. Wprowadziłam do codziennego

programu dnia czas tylko dla siebie

i swoich przyjemności".

Małgorzata Olszewska, dyrektor Pionu Technologia w Agorze. Pracuje w spółce od 2007 r., początkowo była kierownikiem Działu Development Korporacyjny. Wcześniej przez 9 lat związana była zawodowo z UPC Polska, w tym przez ostatnie dwa lata kierowała Działem Rozwoju Aplikacji. Studiowała elektronikę na Politechnice Warszawskiej i zarządzanie strategiczne w Wyższej Szkole Zarządzania (Polish Open University), w której uzyskała dyplom MBA.

Odmiennie podchodzi do problemu Wojciech Sznajder, Regional IT Manager CECIS w towarzystwie ubezpieczeniowym Chartis Europe. Jego branża nie wymaga od niego nieustannego reagowania na wydarzenia, a raczej kreowania rozwoju w firmie.

"Bronię swojego prywatnego czasu. Wprowadziłem do życia zasadę oddzielenia grubym murem czasu służbowego i prywatnego" - mówi Wojciech Sznajder. "Gdy wychodzę z pracy, staję się innym człowiekiem. Zapominam o pracy. Rzadko poruszam służbowe tematy w domu, staram się nie zajmować wówczas sprawami zawodowymi. Z reguły nie zdarza się też, by ktoś mnie niepokoił służbowymi kwestiami po godzinach".

W tym roku spędza urlop w Chorwacji, wraz z rodziną i grupą znajomych. Jego priorytety to beztroskie delektowanie się wiatrem, wodą, słońcem i dobrym jedzeniem, a także uprawianie ulubionego sportu - kitesurfingu. Na wszelki wypadek nie zostawia jednak BlackBerry w domu, choć nie spodziewa się telefonów i e-maili z firmy. "Przez wiele lat broniłem się przed BlackBerry, uznając, że czas wakacji czy czas domowy jest dla mnie i rodziny. Oczywiście, w pilnych sprawach można do mnie zadzwonić, nikt tego jednak nie nadużywa" -wyjaśnia Wojciech Sznajder. Jego zdaniem każdy człowiek odczuwa opór, gdy musi zadzwonić do kogoś służbowo poza godzinami pracy. Dlatego często po namyśle rezygnuje z kontaktu, uznając, że sprawa może zaczekać. Jednak telefon komórkowy nie służy wyłącznie do rozmów, ale i do korespondencji mailowej. Tu już takiego oporu ludzie nie odczuwają. "E-maile wydają się mniej natarczywe, bo nie ma bezpośredniego, natychmiastowego kontaktu. Są jednak równie uciążliwe jak dzwonienie" - zauważa Wojciech Sznajder.

Podczas urlopu zwykle wyłącza notyfikacje, by go nie niepokoiły. I tylko od czasu do czasu sprawdza, czy nie wydarzyło się coś, co wymagałoby jego interwencji. By móc spokojnie wypoczywać, wyznacza przed urlopem zastępcę, który przejmuje jego obowiązki. Zostawia mu swobodę działania i daje prawo samodzielnego podejmowania decyzji w ramach ustalonych kryteriów. Dzięki temu może w czasie nieobecności pełnić rolę doradcy, a nie decydenta.

"Reset" wyuczony

Małgorzata Olszewska, szefowa IT w spółce medialnej Agora, zawsze miała skłonność do hiperaktywności zawodowej. Jeszcze kilka lat temu pracowała bez wytchnienia. Czuła się tak odpowiedzialna za pracę, że nie dawała sobie prawa do relaksu. Przebudzenie nadeszło pod wpływem trudnych okoliczności.

"Zachorowałam. Gdy jechałam karetką do szpitala, prowadziłam służbowe rozmowy, wydawałam dyspozycje" - opowiada Małgorzata Olszewska. To był okres w firmie. Wiele zadań realizowałam samodzielnie, nie miałam zastępstwa. Znów poczułam ciężar odpowiedzialności i poczucie winy, że nawalam. Potem uświadomiłam sobie, że coś jest nie tak z moim podejściem do pracy, braniem na siebie zbyt dużej odpowiedzialności. Zrozumiałam, że praca nie może mi wypełniać całego życia, być jego sensem".


TOP 200