Śmigła polskie

W branży, w której od lat działa PZL Świdnik, konkurencja jest ogromna. Kontrakty zdobywa się szalenie trudno. Specyfika tego przemysłu to restrykcyjne przepisy i wymagania w zakresie produkcji, dokumentacji i serwisu.

W branży, w której od lat działa PZL Świdnik, konkurencja jest ogromna. Kontrakty zdobywa się szalenie trudno. Specyfika tego przemysłu to restrykcyjne przepisy i wymagania w zakresie produkcji, dokumentacji i serwisu.

Śmigła polskie
PZL Świdnik to duża fabryka. W PRL-u hale przyjmowały tu nawet 10 tysięcy robotników. Teraz jest ich "zaledwie" 3 tysiące i pracują na trzy zmiany, dlatego w dużych przestrzeniach produkcyjnych odnosi się wrażenie, że mało kto jest w pracy.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Ale przecież są - wielu z nich pochyla się nad kowadłem i drewnianym młotkiem stuka w drobne elementy, które już niedługo będą decydowały o bezpieczeństwie helikoptera, samolotu i ich pasażerów w powietrzu. "To w dużej mierze jest manufaktura" - mówi Jan Mazur, rzecznik prasowy PZL Świdnik, który oprowadza mnie po fabryce i dodaje, że właśnie tak wygląda przemysł lotniczy, że wymaga on precyzyjnej roboty, czasem także nad kowadłem.

Śmigła polskie
Patrzę na pracujących ludzi i przyznaję, że trochę zazdroszczę im niespiesznego tempa pracy, o którym Jan Mazur mówi, że jest charakterystyczne dla tego typu produkcji, wymagającej dużej precyzji. Stara się mnie uspokoić także członek zarządu, Jan Miroński, gdy mówi, że plany w zakresie organizacji pracy wychodzą w Świdniku naprzeciw najnowszym trendom światowym: "Jesteśmy na dobrej drodze, by osiągnąć poziom firm lotniczych w wysoko rozwiniętych krajach. Wdrażamy Lean Manufacturing, Kaizen, Kanban, 5S".

Na pytanie o offset, które w takiej fabryce samo narzuca się, by je zadać, Jan Miroński odpowiada: "Nie mamy pożytku z offsetu. Polskie nadzieje w tym względzie były nadmiernie rozbudzone". A jednak interes się kręci. Inne podobne fabryki w Polsce przeżywają poważne kłopoty, odmawiały naszej redakcji rozmowy, odsyłając do lepszych czasów podpisania jakiegoś kontraktu. W Świdniku są kontrakty, produkcja się toczy, są ambitne plany rozwoju. Sprzedaż w roku 2004 wyniosła 209 mln zł., w 2005 planowana jest na poziomie 294 mln. Jednak na inwestycje, które otworzyłyby przed firmą nowe perspektywy, ciągle brakuje.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200