Sens istnienia organizacji
- Zbigniew Grzegorzewski,
- 05.04.2008
Większość firm odczuwa przymus działalności charytatywnej,jednak tylko nieliczne potrafią używać jej jako narzędzia konkurowania - twierdzi Michael E. Porter.
Większość firm odczuwa przymus działalności charytatywnej,jednak tylko nieliczne potrafią używać jej jako narzędzia konkurowania - twierdzi Michael E. Porter.
Zobacz również:
- GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
- Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
- International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
Ponieważ pośród ulubionych ksiżek mam na swej domowej półce "Przewagę konkurencyjną” M. E. Portera, bez wahania zacząłem od rozdziału jego współautorstwa. Opis rzeczywistości jest taki: filantropijna działalność przedsiębiorstw wyraźnie słabnie. Dlaczego? Szefowie firm coraz częściej znajdują się między młotem a kowadłem. Wysłuchują wołania o coraz większą społeczną odpowiedzialność biznesu, a jednocześnie znajdują się pod ogromną presją inwestorów oczekujących maksymalizacji krótkookresowych zysków".
Aktualny pozostaje problem, jak trafnie postępował, zarządzając firmą. Zapewne co najmniej unikając podstawowych błędów. Zamiast budować swą przewagę konkurencyjną
przez działalność charytatywną, niektóre firmy osiągają przeciwny efekt: potentat tytoniowy Philip Morris wydał w 1999 r. 75 mln USD na dobroczynność, a zaraz potem 100 mln USD
na kampanię reklamową służącą promocji firmy jako ofiarodawcy, ujawniając tym samym prawdziwe motywy swego postępowania.
"Społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw", wybór tekstów różnych autorów, Wydawnictwo Helion, s. 235.