Przejęcie za pół miliarda

Jeżeli proces jest tak dobrze przygotowany, to skąd potrzeba dużej rezerwy na pokrycie ryzyka związanego ze sprzedażą niektórych aktywów Unipetrolu? Ile wynosi ta rezerwa?

- Dotychczas utworzona rezerwa w ciężar roku 2005 na ogólne ryzyko gospodarcze wyniosła 377 mln zł.

To robi wrażenie!

- Poprzedni zarząd, zawierając umowę nabycia od rządu czeskiego akcji Unipetrolu as. oraz akcji Spolany i długów Ceskiej Konsolidacnej Agentury, prowadził rozmowy z podmiotami trzecimi w celu sprzedaży części aktywów. Teraz wykonanie tych umów w pełnej rozciągłości byłoby niezgodne z polskim prawem handlowym, ale także z przepisami prawa karnego. Powodowałoby to szkodę znacznych rozmiarów, obciążającą naszą spółkę Podjęliśmy zatem stosowne działania, aby zminimalizować potencjalne (ale też pewne) straty.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Czy margines ryzyka transakcji nie wykroczył poza bezpieczne granice?

- Bez względu na to, jakie rezerwy utworzyliśmy, czy też straty, jakie poniesiemy, musimy znaleźć takie czynniki wzrostu wartości, które nam zrekompensują ten ewentualny uszczerbek na wartości.

To znaczy?

- Wprost? Im większe będą straty, tym bardziej będziemy musieli je pokryć w ramach programu "Partnerstwo..." lub w drodze synergii. Bo nie wyobrażam sobie, że Orlen nie zrealizuje obietnic danych swym akcjonariuszom i nie osiągnie zadeklarowanej stopy zwrotu.

Jest już mniej optymistycznie?

- Nie da się uniknąć niespodzianek. Gdy inwestuje się w inną spółkę, należy zdawać sobie sprawę z ryzyka i liczyć się z koniecznością jego minimalizacji lub optymalizacji.

A jaki wpływ na PKN ma przejęcie?

- Integracja z Unipetrolem spowodowała m.in. tzw. efekt rozmrażania struktury Orlenu. Wymusiła odejście od nienowoczesnego zarządzania. Szczególnie satysfakcjonuje mnie fakt, że naszym celem jest integracja i wprowadzenie zarządzania segmentowego w całym Koncernie i grupie kapitałowej. Najpierw PKN Orlen musi się zmienić, aby Unipetrol mógł wejść w nowoczesne struktury.

Z analizy McKinseya wynika, że przy przejęciach nazbyt optymistycznie oceniane są efekty synergii, gdyż większość korzyści przepływa do firmy przejmowanej, kosztem kupującego. Zwykle błąd popełnia kupujący.

- Przypatrzmy się w takim razie zmianie w cenach akcji Unipetrolu i Orlenu. Wartość akcji Orlenu urosła z 33 do 60 zł w ostatnim roku. Unipetrolu z 90 do około 200 koron. Przy nieudanych przejęciach spadałaby wycena akcji jednej ze spółek, najczęściej tej przejmującej. Tu mamy efekt przeciwny. Korzystny. Teoria potwierdza obrany przez nas kierunek działań. Podobnie było w przypadku road show (spotkaniach z analitykami i inwestorami), po którym cena akcji Unipetrolu wzrosła o ponad 20%.

Przy M&A często pojawia się problem z marką przejmowanej firmy. Orlen ma dylemat ze stacjami Benzina, najbardziej rozpoznawaną marką stacji w Czechach, a zarazem kojarzoną z niską kulturą obsługi i wątpliwą jakością sprzedawanego paliwa. Benzina zostanie zastąpioną marką Orlen?

- To jest brand jednej ze spółek, i to akurat tej, gdzie należy podwyższyć kapitał, aby nie ogłosić upadłości. Ten brand jest bardzo szeroko rozpoznawalny, natomiast wysoka jakość nie jest jego atrybutem. Wartość tej marki jest uwidoczniona w bilansie Unipetrolu, i to nie jest kwota wielka. W Koncernie mamy politykę podwójnej marki: premium dla klienta zamożniejszego, a segment ekonomiczny dla produktów o niższej cenie i z inną wartością dodaną dla klienta. Być może wykorzystamy markę Benzina jako brand ekonomiczny. Szczegóły podamy na początku przyszłego roku. Przyznam, że nie wyobrażam sobie, iż zrezygnujemy z brandu Benzina. Do dziś mam wątpliwości, czy Orlen słusznie zrezygnował z marki CPN, mógł ją wykorzystać jako brand ekonomiczny.

To przy okazji: jak Pan ocenia zamianę Idei na Orange?

- Świetna kampania promocyjna. Bardzo dobrze pozycjonująca Orange. Globalizacja usług, zwłaszcza telekomunikacyjnych, jest niewątpliwa. Silny brand zawsze wyprze słaby, a Orange to silna marka. Jest mi natomiast trudno oceniać skutki ekonomiczne.

Doprowadził Pan do konsolidacji niektórych spółek grupy Pekao. Tam opór prezesów kilku z nich, w tym łączących się czterech banków - zwłaszcza Powszechnego Banku Gospodarczego - był bardzo duży, pomimo że były to wówczas banki państwowe, a decyzja o konsolidacji pochodziła od rządu. Czy przejęcie Unipetrolu było łatwiejsze?

- Nie odpowiadałem bezpośrednio za konsolidację, ale jako zespól zrobiliśmy rzecz spektakularną. Podobnie było w przypadku przejęcia Unipetrolu, zwłaszcza że istniała otoczka skandalu, działała komisja parlamentarna zwana "orlenowską". Zakończyliśmy z sukcesem wszystkie zaplanowane na 2005 r. prace przy połączeniu. Uzyskaliśmy zgodę Komisji Europejskiej. Zrobiliśmy godziwą wycenę akcji. Przeprowadziliśmy wycenę aktywów netto i korektę ceny dla celów rozliczenia się z rządem czeskim. W tym samym czasie trwały prace związane z identyfikacją czynników wzrostu wartości Unipetrolu i efektów synergii z PKN. Trzeba było ogłosić i zakończyć jednocześnie trzy wezwania do sprzedaży akcji: Unipetrolu, Paramo i Spolany, o czym jeszcze nie wspominałem, a to także było wyjątkowe przedsięwzięcie. Równolegle trwały próby wrogiego przejęcia Unipetrolu przez czeską firmę Atlantik. Poprosiliśmy czeską komisję papierów wartościowych oraz praską giełdę o sprawdzenie, czy nie ma niedozwolonej współpracy Atlantiku z innymi akcjonariuszami Unipetrolu. Od lipca do sierpnia tego roku w sposób zadziwiający zachowywali się niektórzy jej mniejszościowi akcjonariusze. W naszej ocenie, mogła to być próba działań na szkodę firmy.

A czy są jakieś trupy w szafie?

- Trudności są zawsze. Należy nimi sprawnie zarządzać. W tym przypadku trudności pewnie są, o czym świadczy umowa opcji odkupu/sprzedaży aktywów agro do/od firmy Deza. Gazety czeskie pisały też, że niektóre firmy mają nadspodziewanie korzystne kontrakty długoterminowe z Unipetrolem, a Unipetrol w przeszłości stracił ogromne pieniądze. Spraw takich nie komentuję. Na razie nie mam na ich temat wystarczającej wiedzy, by udzielać komentarzy. Rada Nadzorcza spółki prowadzi badania wielu spraw, m.in. i tych wymienionych.

Jakie jest największe ryzyko, które pozostaje jeszcze przed pełną finalizacją przejęcia? Może wynika z powołania czeskiej komisji parlamentarnej, która badać ma przejęcie Unipetrolu?

- Deklarujemy pełną współpracę i pełną otwartość we współpracy z czeską Komisją Parlamentarną. Przy nabyciu akcji Unipetrolu od Funduszu Majątku Narodowego nie są nam znane fakty, które stanowiłyby zagrożenie tego procesu. A największe ryzyko to utrata zasobów, której zawsze należy starać się zapobiec.

Nowy polski rząd wspominał o połączeniu Orlenu z Lotosem, a w spółkach z udziałem skarbu państwa zapowiedziano zmiany personalne - stało się to "tradycją" występującą co cztery lata. Co z ryzykiem politycznym odwołania zarządu Orlenu?

- Nie skomentuję kwestii ryzyka odwołania zarządu, to sprawa w rękach akcjonariuszy i rady nadzorczej. Co do połączenia z Lotosem, podtrzymujemy deklarację zainteresowania tymi aktywami, ale ustosunkować się będziemy mogli dopiero wtedy, gdy będą nam znane szczegóły transakcji.

Dziękuję za rozmowę.

<hr size="1" noshade>

Przejęcie za pół miliarda
Dossier - Cezary K. Smorszczewski

Wykształcenie:

Politechnika Warszawska - mgr. inż., Uniwersytet Warszawski, Wydział Prawa i Administracji (pięć lat asystentury w Instytucie Prawa Prywatnego Międzynarodowego) - mgr prawa, MBA na Uniwersytecie w Chicago (GSB), podyplomowe studia w zakresie ekonomii i prawa na Uniwersytecie Europejskim, a także stypendysta rządu szwajcarskiego w Instytucie Prawa Porównawczego w Lozannie

wiek: 40 lat

stan cywilny: żonaty, żona Agnieszka, dwoje dzieci: Marcel i Amelia

ulubione miejsca spędzania wakacji: polskie morze i góry

hobby: opera, balet<hr size="1" noshade>


TOP 200