Polowanie na spółki

Jaka jest najważniejsza przewaga konkurencyjna gracza numer jeden?

- Szerokość wachlarza asortymentów. To nas wyróżnia. Staliśmy się liderem dzięki swej elastyczności. Firmie dużej łatwiej jest kreować rynek i odpowiadać na potrzeby konsumenta.

Czy uważa Pan, że ta przewaga jest trwała? Czy w ogóle można mówić o trwałej przewadze konkurencyjnej?

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

- Celem zarządu Graala jest stworzenie dużej, bardzo silnej firmy. Zagrożenia zawsze będą się pojawiać, ale chodzi o to, by nie mogły zaszkodzić fundamentom spółki. Mam podstawy, by sądzić, że konkurencji będzie bardzo trudno nas dogonić. Nie spoczęliśmy na laurach, a dystans dzielący nas od rywali nieustannie się zwiększa.

Czy nadal będzie Pan przejmować kolejne firmy? Czy gdzieś jest kres takiego procesu?

- Trzy lata temu zdobywając to, do czego dziś doszliśmy, pewnie powiedziałbym, że firma osiągnęła swój cel. Dziś nie odważyłbym się na takie stwierdzenie. Na rynku nie ma trwałego stanu równowagi. Na polskim rynku nasze możliwości rozwoju wcale się nie wyczerpały. Spożycie ryb, na tle innych państw europejskich, jest niskie. Jednak jest to rynek, którego potencjał nieustannie się powiększa. Polacy są coraz bogatsi, a ich zwiększająca się świadomość zdrowego odżywiania oraz moda idąca w tym kierunku powodują większe zapotrzebowanie na ryby, które bez wątpienia postrzegane są jako zdrowe.. Popyt na naszą produkcję nieustannie rośnie. Ale dla nas to za mało. Chcemy umacniać pozycję w poszczególnych segmentach rynku. W segmencie marynat czy ryb mrożonych jesteśmy jednym z liderów, a chcemy być zdecydowanym liderem. Aby to osiągnąć, konieczny jest rozwój organiczny w połączeniu z akwizycjami, także poza Polską.

W jakim kraju?

- Tego nie mogę jeszcze powiedzieć. Nasza wizja na przyszłość to zaistnieć jako duża firma na skalę europejską. Już dziś jesteśmy firmą średniej wielkości. W krajach Europy Środkowej - największą. Na pewno przejęcia firm zagranicznych to bardziej skomplikowany proces. Nie jest to jednak dla nas bariera nie do przejścia, a wyzwanie przyczyniające się do dalszego rozwoju.

A czy bierze Pan pod uwagę pomysł stworzenia firmy zdywersyfikowanej, działającej też w innych branżach?

- Dotąd nie brałem tego pod uwagę. Doświadczenia firm zdywersyfikowanych nie są zachęcające. Przy podejmowaniu takich prób poległo kilka zagranicznych koncernów.

Dziękuję za rozmowę.


TOP 200