Poland, go global!

Jaka powinna być rola CIO w firmie?

Każda firma dochodzi do poziomu, kiedy dynamika ekspansji jest bardzo duża i trzeba pomyśleć o tym, jakiego rodzaju systemy wspierające są potrzebne. Wtedy pojawia się bardzo ważna rola osoby, która odpowiada za informatykę. Jest taki moment w firmie, kiedy trzeba zacząć budować systemy, które pozwolą usprawnić dalszy rozwój, odciążą zarząd, pozwolą pozyskiwać szybko ważną informację zarządczą, zapewnią bezpieczeństwo informacji. Wtedy CIO powinien aktywnie uczestniczyć w planowaniu strategicznym, żeby firma mogła się bezpiecznie i szybko rozwijać.

Jeżeli chodzi o dobór kadr, na co przedsiębiorcy powinni zwracać uwagę? Co sądzi Pan o firmach wielopokoleniowych?

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach

Jeżeli ktoś zajmuje się sieciami społecznościowymi, to powinien zatrudniać młodych ludzi, najlepiej nastolatków. Ale cezura wiekowa to nie jest dobre podejście. Dwudziestoparolatek to skoczek – bywa, że przyszedł, nauczył się, odbył szkolenia, zapłaciliśmy mu za studia podyplomowe lub MBA, ale ktoś mu zapłaci więcej, więc idzie gdzie indziej. Osoba w wieku 40+ to już nie jest skoczek. Osoby starsze mają potężne doświadczenia biznesowe za sobą, co daje przewagę, np. wszyscy skarżą się, że młodzież po studiach nie umie zarządzać czasem, nie potrafi pracować projektowo, jest mało samodzielna. Nie mówię, że młodych nie należy cenić, bo przecież oni przychodzą ze świeżym oddechem i spojrzeniem. Ale ludzi trzeba rekrutować pod konkretne potrzeby. Jeżeli chcemy mieć stabilną kadrę, to wtedy lepiej sprawdzą się osoby troszkę starsze, jeżeli chcemy mieć napływ świeżej krwi i nowy sposób myślenia, nowe technologie, to wtedy młodzi.

A jak przedstawia się kwestia zarządzania wiedzą?

Przede wszystkim trzeba zarządzać wiedzą. W bardzo wielu firmach, które znam, bo albo rozmawiałem z właścicielami, albo zrealizowałem audyty efektywnościowe, proces zarządzania wiedzą jest skodyfikowany i doprowadzony do mistrzostwa. Na przykład w Getin Holdingu, u Leszka Czarneckiego, cała kluczowa wiedza o rynku, o klientach, o wszystkim jest skodyfikowana i dostępna dosłownie w ułamku sekundy. Alior Bank też jest przykładem takiej instytucji. Są firmy, które o rynku wiedzą wszystko, mają nieformalne procesy pozyskiwania wiedzy, ale ta wiedza nie jest skodyfikowana, tzn. jest zebrana w głowach dwóch czy trzech osób, ale jak one odejdą, gubi się ważną część wiedzy. Trzeba sprawić, żeby zarządzanie wiedzą i jej kodyfikacja osadzały się w postaci opisów, procedur itd., a nie było tylko w głowach kilku kluczowych osób. To trudne, ponieważ często wiedza kluczowa traktowana jest jako przewaga konkurencyjna, dlatego jest obawa przed kodyfikacją tej wiedzy i jej udostępnieniem innym osobom.

Jak można to zmienić?

Trzeba tak zrobić, żeby zarządzać ryzykiem koncentracji wiedzy. Bardzo często jednocześnie uruchamia się programy opcyjne czy akcyjne, czyli dopuszcza się do unikalnej wiedzy osoby, które zaczynają budować sobie drobne udziały w firmie, żeby nie chciały uciec do konkurencji. To część procesu zmiany stylu zarządzania w firmach rodzinnych, jak się otwierać, jak się zmieniać. Wiele firm rodzinnych wyrasta ponad swój status, w pewnym momencie trzeba zbudować systemy zarządzania kadrami, pojawia się problem, jak przekazując władzę kolejnemu pokoleniu, nie stracić albo firmy, albo rodziny.

Wracając do panelu liderów, czy przedsiębiorcy z rynku mogą się do niego zgłaszać?

Tak, oczywiście. Cytuję prezesa Pawińskiego: „W Rumunii dyrektorem Maspeksu jest ‘minister’ Grabowski i jeżeli ktokolwiek z polskich firm chciałby w Rumunii wejść na rynek, to Maspex pomoże”. Tak samo, jeżeli ktoś jest z pokrewnej branży i można uruchomić wspólnie jakieś inwestycje, to ja bardzo chętnie skontaktuję te osoby ze sobą, żeby się spotkały i porozmawiały. W tej chwili prowadzę jeden projekt: w fazie początkowej jest polska firma z branży i gigant z pokrewnej branży. Okazuje się, że być może są w stanie wspólnie zrealizować projekt, który dzięki temu okaże się dużym międzynarodowym sukcesem rynkowym. To też na tym polega, że ludzie o sobie nie słyszeli, że borykają się z problemami, a może się okazać, że to jest bardzo proste do rozwiązanie, więc muszą się spotkać. Taka jest rola naszego projektu, który nazywa się „Poland, Go Global!”. Staramy się doprowadzić do tego, żeby polskie firmy zaczęły ze sobą skutecznie rozmawiać i razem się wspierać na rynkach zagranicznych. To zaczyna się dobrze kręcić, co mnie bardzo cieszy.

Jak zdobywać rynki międzynarodowe
Różne branże, style zarządzania, motywacje, pomysły na biznes, typy osobowości, kłopoty, rozterki, rozczarowania. To wszystko składa się na najlepsze praktyki polskich firm, które odniosły sukces międzynarodowy.

Zamiast uczyć się biznesu od zagranicznych korporacji, może lepiej poznać i docenić to, co osiągają rodzimi przedsiębiorcy. Prof. Krzysztof Rybiński, jeden z najbardziej znanych polskich ekonomistów, przeprowadził rozmowy z twórcami jedenastu polskich firm, które z powodzeniem zdobywają światowe rynki, skutecznie na nich konkurują, a nawet przejmują zagraniczne przedsiębiorstwa. Tak powstała książka „Go global!”, zawierająca szczere wypowiedzi założycieli takich firm, jak: Getin Holding, HTL-Strefa, Integer, KGHM, LPP, Maspex, MCI, Radwag, Selena, Solaris, VIGO System. Stanowi zapis tego, z czym muszą zmagać się przedsiębiorcy działający na rodzimym rynku w różnych branżach: od działalności inwestycyjnej, przez nakłuwacze medyczne, obsługę przesyłek, przemysł wydobywczy, odzieżowy, spożywczy, venture capital, produkcję wag elektronicznych, przemysł budowlany, produkcję autobusów niskopodłogowych aż po detektory podczerwieni stosowane w łaziku na Marsie. Rozmówcy opowiadają o tym, na co zwrócić uwagę, zakładając firmę, jakie bariery wynikające z nieprzychylnych przepisów należy pokonać, czym mogą zaskoczyć polskie urzędy i urzędnicy.

Ten niezwykły poradnik biznesowy cały czas trzyma w napięciu. Widniejący na okładce kogut symbolizuje walkę, ale i ostrzega przed niebezpieczeństwem. Bo jak napisał we wstępie prof. Rybiński, cytując założyciela Seleny: „Kiedy przedsiębiorca podejmuje decyzję o ekspansji zagranicznej, ma zapewnione dwie rzeczy: koszty i kłopoty”. Poradzić sobie z tym mogą tylko prawdziwi liderzy, ale i patrioci, którzy, podobnie jak prezes KGHM, zapraszają polskie „firmy do współpracy pod szyldem ‘Poland, Go Global’. Żeby wspólnie zdobywać rynki zagraniczne”.


TOP 200