Odyseja dyrektorów-mówców

Pierwsza próba polega więc na tym, że musisz uwierzyć w demokratyczność dostępu do mistrzostwa w wystąpieniach biznesowych. Możesz być mistrzem, niezależnie od tego, kim jesteś, gdzie pracujesz, gdzie mieszkasz i jakie są twoje osiągnięcia zawodowe. Możesz porywać fanów, przekonywać oponentów, tłumaczyć tym, którzy nie rozumieją, i wspierać tych, którzy mają problemy. Możesz być mistrzem. Żadnych dymów z kadzidełka.

Jestem unikatowy i nie biorę prozaku

Masz już za sobą pierwszą próbę w podróży do mistrzowskiego opanowania wystąpień biznesowych: wiesz, że to nie jest wiedza tajemna, że możesz być wspaniałym mówcą i że droga do tego wiedzie przez profesjonalny trening. Pora na drugą próbę, która dotyczy sposobów rozwijania umiejętności mówcy.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Analitycy wciąż poszukiwani

Próba ta wiąże się z iluzją posiadania za wszelką cenę własnego stylu. Iluzja ta jest naturalna i kusząca. W końcu każdy z nas jest niepowtarzalnym, wartościowym człowiekiem. Warto to szanować, wspierać, rozwijać. Dlatego też dyrektorzy, którzy wpadli w sidła tej iluzji, uważają, że standardowe rozwiązania są nie dla nich, że sprawdzone struktury treści wystąpień są dobre dla przeciętnych osób.

Pierwszy krok tej iluzji to uznanie swojej osoby za nadrzędną wartość w prezentacji lub wystąpieniu. Krok drugi: zmniejszenie wartości innych mówców oraz narzędzi komunikacji, do których każdy może mieć dostęp (szablony prezentacji, struktury wystąpień, garderoba). Stąd już blisko do kroku trzeciego: wkręcenia się w spiralę napięcia, permanentnego wyścigu o wyróżnienie się od stada nawet najmniejszym szczegółem, psychicznego spalania się na skutek ciągłego sprawdzania, czy inni są wciąż gorsi ode mnie.

Ilu mówców dało się tym omamić? Wielu. Spójrz na nagłówki tabloidów i internetowych serwisów plotkarskich. Zwróć uwagę na dyrektorów, którzy kiedyś świecili na salonach, a teraz nawet stażysta w redakcji nie chce do nich zadzwonić. Zapomniani, wypaleni, wypluci na margines przez wiecznie obracające się koła młynu medialnych celebrities.

Jak możesz szczęśliwie pokonać tę próbę? Bardzo prosto. Zamiast prozaku niwelującego napięcie wyścigu medialnych szczurów przyjmij zastrzyk pokory. Aplikacja tego zastrzyku polega na przebywaniu z różnymi ludźmi. Musisz wchodzić w nowe sytuacje, w nowe znajomości, w nowe projekty. Uczyć się ludzi i uczyć się od ludzi. Po pewnym czasie zdobędziesz własny zestaw doświadczeń. Ten zestaw wyróżni cię i uwiarygodni w oczach słuchaczy lepiej niż najlepsza kreacja z najmodniejszej kolekcji, niż najdroższy zegarek, niż składany ręcznie samochód. Nikt ci go nie zabierze ani nie przebije atutem. Zyskasz potrzebne wyróżnienie bez konieczności łykania wagonów prozaku.


TOP 200