Odważne orzeczenie ws. frankowiczów

Jeżeli kredytobiorcy myśleli, że w kilkunastoletniej perspektywie frank zawsze będzie tracił do złotego, to banki nie powinny z tego tytułu ponosić negatywnych konsekwencji – mówi dr Dariusz Czajka w rozmowie z Łukaszem Ziają.

Sąd Okręgowy w Warszawie, w sprawie w której stroną był Bank Millenium S.A. wydał orzeczenie, według którego zawarcie w umowie kredytu postanowienia o indeksacji kwoty kredytu do franka szwajcarskiego jest nieważne, jako stanowiące niedozwoloną klauzulę umowną i powoduje nieważność całej umowy. Jak Pan skomentuje to orzeczenie?

Wziąwszy pod uwagę wcześniejsze orzeczenia Sądów Apelacyjnych w Katowicach i Łodzi, oddalające powództwa zmierzające do unieważnienia umów kredytowych, w których walutą były franki szwajcarskie, na podstawie zaistnienia nadzwyczajnych okoliczności, wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie o sygn. akt. III C 1073/14 jest bardzo odważny. Wydając to orzeczenie skład orzekający przyjął inną podstawę prawną, niźli wskazane Sądy Apelacyjne, opartą o klauzule niedozwolone (abuzywne). Sąd Okręgowy w Warszawie oparł orzeczenie częściowo o postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie – Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który uznał za niedozwolone stosowane przez bank postanowienie o treści: „Kredyt jest indeksowany do CHF/USD/EUR, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna CHF/USD/EUR według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w banku w dniu uruchomienia kredytu lub transzy”. Zdaniem Sądu to postanowienie odpowiadało postanowieniu zawartemu w umowie kredytu w sprawie przeciwko Bankowi Millenium S.A. Podstawą orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie o uznaniu kwestionowanego postanowienia umownego za abuzywne był fakt, iż w umowie nie określono precyzyjnie sposobu ustalenia kursów walutowych stosowanych przy wykonywaniu przeliczeń niezbędnych do rozliczenia kredytu indeksowanego do waluty obcej. Analizując to orzeczenie należy zadać sobie pytanie: czy stwierdzenie jednej klauzuli, jako niedozwolonej, która w sposób rażący narusza interes konsumenta powoduje nieważność całej umowy? W tej sprawie Sąd Okręgowy uznał, że klauzula indeksacyjna jest tak istotna, że burzy porządek logiczno-funkcjonalny całej umowy kredytowej i dlatego stwierdził jej nieważność. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny, więc poczekajmy na orzeczenie Sądu Najwyższego, które będzie swoistym quasi precedensem. Sąd Okręgowy oparł swoje orzeczenie przede wszystkim na wykładni funkcjonalnej polegającej na ustaleniu znaczenia przepisu w oparciu o przesłanki decydujące o funkcji aktu prawnego, a w konsekwencji także zawartych w nim przepisów i stwierdził nieważność umowy, z powodu zaniechania informowania klientów o możliwości ryzyka kursowego. Ale czy to wystarczy, żeby orzeczenie się ostało? Jestem pełen obaw. Jeżeli Ja sądziłbym w tej sprawie, nie jestem pewien czy odważyłbym się na tak radykalny krok w procesie interpretacji, szczególnie że wcześniejsze orzeczenia Sądów Apelacyjnych, w Katowicach i Łodzi wskazywały, że nie tylko bank, jako podmiot profesjonalny, ale także konsument będący kredytobiorcą, powinien zastosować odpowiednią miarę należytej staranności, nie zaś być tylko biernym uczestnikiem procesu negocjacji. Ryzyko walutowe nie powinno dotyczyć tylko jednej strony stosunku prawnego, ale obie – nawet przy zaniechaniu obowiązku informacyjnego ze strony banku.

Czy to niewinne rozstrzygnięcie niesie za sobą poważne konsekwencje?

Jeżeli Sąd Powszechny stwierdza, że dana klauzula umowna, która pociąga za sobą nieważność całej umowy jest niedozwolona, to ma to skutek powszechny, w związku z czym w analogicznych stanach faktycznych, Sądy Powszechne powinny wyciągać takie same wnioski.

Czy inne banki, które nie były stroną tego rozstrzygnięcia, mogą podnieść zarzut, że podpisane przez nie umowy miały inny kształt, w związku z czym ich to orzeczenie nie dotyczy?

Oczywiście, że tak. Jeśli inne banki zachowywały się w sposób bardziej rozsądny i informowały klientów o ryzyku kursowym, a także stosowały zasadę symetrii, chroniąc na zasadzie proporcjonalności interesy konsumentów będących kredytobiorcami, to mogą skutecznie podnosić zarzut, że ta klauzula w sensie nieważności ich nie wiąże.

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że umowa stron po wyłączeniu z niej nieuczciwych warunków nie może być wykonana i musi zostać uznana za nieważną bądź wprost nie zawartą, co z kolei prowadzi do stwierdzenia, iż pomiędzy stronami nie powstał stosunek prawny wynikający z umowy kredytu.

Czy wydanie podobnych orzeczeń będzie oznaczało, że konsumenci, których te orzeczenia obejmą, nie będą musieli spłacać zaciągniętych kredytów?

Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że w sytuacji gdy brak jest w systemie prawa jakiegokolwiek innego przepisu dyspozytywnego, możliwego do zastosowania w miejsce zakwestionowanej klauzuli abuzywnej koniecznym jest uznanie, iż umowa stron nie może być wykonana, nie ma bowiem możliwości prawidłowego wykonania umowy kredytu indeksowanego bez określenia zasad ustalenia kursu waluty – w oparciu o który winno nastąpić przeliczenie kwoty zobowiązania.

Jeżeli w danej sprawie sąd uznaje, że cała umowa jest nieważna z punktu widzenia art. 58 Kodeksu cywilnego, to ma to skutek ex tunc (z mocą wsteczną). W związku z tym, jeżeli umowa okazuje się nieważna w świetle prawa, to wzajemne świadczenia winny zostać zwrócone, a jeśli strona stosunku prawnego nie zwróci drugiej stronie otrzymanego świadczenia, narazi się na odpowiedzialność z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.

W jakim czasie od uprawomocnienia wydanego orzeczenia strony winny zwrócić sobie wzajemne świadczenia?

Niezwłocznie. W prawie cywilnym materialnym i procesowym nie ma terminów prekluzyjnych dla tego typu sytuacji, w związku z czym na wezwanie jednego z partnerów nieważnej umowy należy przywrócić restytucję do stanu poprzedniego (zwrócić otrzymane świadczenie).

Jaki okres przedawnienia należy zastosować do bezpodstawnego wzbogacenia? Zdania w tej sprawie są podzielone. Część prawników uważa, że w przypadku podmiotów profesjonalnych termin ten wynosi 3 lata, z racji tego że bank udzielił kredytu w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Inni z kolei wyznają pogląd, iż skoro sąd stwierdził, że umowa kredytu jest nieważna, to nie doszło do dokonania czynności w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, w związku z czym termin przedawnienia wynosi 10 lat.

Nie jest najistotniejsze czy kredyt został udzielony w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, tylko kto był stroną tego stosunku prawnego. W tym przypadku mamy do czynienia z mieszanym stosunkiem prawnym, w którym występuje podmiot profesjonalny oraz konsument, zatem okres przedawnienia wynosi 10 lat.

Jakie możliwości dla klientów, którzy nie chcą już być stroną tego stosunku prawnego z Bankiem Millenium S.A., bo jego dotyczy to orzeczenie, przewidują przepisy prawa?

Najodpowiedniejszym rozwiązaniem, z punktu widzenia kredytobiorcy, będzie wystąpienie z powództwem o stwierdzenie nieważności czynności prawnej w oparciu o art. 189 Kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z literalnym brzmieniem przepisu powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny. Jak podkreśla się w orzecznictwie interes prawny zachodzi wówczas, jeżeli sam skutek, jaki wywoła uprawomocnienie się wyroku, zapewni powodowi ochronę jego prawnie chronionych interesów, czyli definitywnie zakończy spór istniejący lub prewencyjnie zapobiegnie powstaniu takiego sporu w przyszłości. Kredytobiorców niewątpliwie cechuje posiadanie interesu prawnego, dlatego bez obaw mogą wystąpić z powództwem o stwierdzenie zawartej umowy kredytu.

Jak Pan ocenia propozycję prezydenta Andrzeja Dudy, zgodnie z którą banki będą musiałyby oddać spready pobierane przy kredytach walutowych, a oprócz tego odsetki w wysokości połowy odsetek ustawowych.

Propozycja prezydenta Andrzeja Dudy stanęła pod znakiem zapytania, bowiem w niedzielę wycofał się z tego pomysłu. Co prawda propozycja jest rozważana w Ministerstwie Finansów, jednak mając na względzie stanowczą enuncjację prezydenta, wydaje się że propozycja nie wejdzie w życie – na pewno nie w najbliższym roku.

Czy przymusowe przewalutowanie kredytów po tak zwanym kursie sprawiedliwym, indywidualnie obliczanym dla każdej zadłużonej osoby, o którym mowa w prezydenckim projekcie, jest realne? Czy nakazanie bankom przewalutowania kredytów jest zgodne z prawem?

Rozumiejąc prawo nie tylko w kontekście prawa pozytywnego, ale również wziąwszy pod uwagę aksjologię systemów prawnych, opartą na zasadach równego traktowania, zakazu dyskryminacji i proporcjonalności, uważam że nakazanie bankom przewalutowania kredytów byłoby bardzo niebezpiecznym precedensem. Banki nie operują swoimi pieniędzmi, tylko tymi zgromadzonymi w depozytach, zatem rażące pogorszenie płynności finansowej banków, z którym mielibyśmy do czynienia po wejściu prezydenckiej propozycji w życie, mogłoby doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji zagrożenia niewypłacalnością.

Jeżeli taka regulacja weszłaby w życie, w jaki sposób banki mogłyby się przed nią bronić? Czy istnieją mechanizmy zaskarżenia takiej regulacji?

Tak – do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Banki co prawda nie mogą bezpośrednio wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości. Mogą jednak wystąpić pośrednio - w dwóch drogach. Po pierwsze mogą się zwrócić do Komisji Europejskiej, aby wystąpiła do Trybunału Luksemburskiego o stwierdzeniu niezgodności ustawy z prawem unijnym. Po drugie, będąc stroną postępowania sądowego, mogą wystąpić do Sądu orzekającego, aby zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem prejudycjalnym o rozstrzygnięcie kwestii prawnej i nie jestem przekonany, że rząd tę batalię by przegrał.

Czy do momentu rozstrzygnięcia ewentualnej skargi przez Trybunał luksemburski, obowiązywałaby zaskarżona regulacja?

Co do zasady tak, jednak Komisja Europejska może się zwrócić Trybunału Sprawiedliwości, w trybie zabezpieczenia, o zawieszenie obowiązywania ustawy do momentu wydania orzeczenia.

Czy poza skierowaniem skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, banki mogłyby się w inny sposób bronić przed tą regulacją?

Mogłyby skierować stosowną skargę do Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z ogólnymi regułami skargi konstytucyjnej, jednak dopiero po przejściu wszystkich etapów Sądów Powszechnych. Nie sądzę jednak, aby jakakolwiek ustawa chroniąca tzw. Frankowiczów weszła w życie.

A powinna wejść?

Moim zdaniem nie. Nie traktujmy Polaków, jako ludzi niewykształconych i nie rozumiejących zjawisk występujących w ekonomii. Jak trafnie zauważyły Sądy Apelacyjne w Katowicach i Łodzi, należyta staranność powinna wystąpić nie tylko po stronie banków, ale również kredytobiorców, którzy powinni mieć na uwadze ryzyko kursowe. Biorąc kredyt w 2009 r. zdawałem sobie sprawę z tego ryzyka, dlatego nie zdecydowałem się na wzięcie kredytu we frankach szwajcarskich. Jeżeli kredytobiorcy myśleli, że w kilkunastoletniej perspektywie frank zawsze będzie tracił do złotego, to banki nie powinny z tego tytułu ponosić negatywnych konsekwencji. Zawsze istnieje ryzyko przy zawieraniu umowy w obcej walucie i nie wierzę, że frankowicze nie zdawali sobie sprawy z tego ryzyka. Dlatego też nie powinni nastąpić żaden precedens w postaci ustawy szczególnej.

Dziękuję za rozmowę.

Odważne orzeczenie ws. frankowiczów

Dr Dariusz Czajka

Dariusz Czajka

Doktor nauk prawnych, profesor nadzwyczajny Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Warszawie, afiliowanej przy Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk i rektor tej uczelni; prezes warszawskiego oddziału Zrzeszenia Prawników Polskich; członek kolegium redakcyjnego Europejskiego Przeglądu Prawa i Stosunków Międzynarodowych, założyciel Gazety Sądowej; autor publikacji z zakresu prawa gospodarczego oraz prywatnego międzynarodowego, a także postępowania upadłościowego, naprawczego oraz układowego; obecnie adwokat, w przeszłości sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200