Nowa, piękna Tina

Nowe otwarcie

Kwestia społecznej odpowiedzialności nadal zaklinowana jest w ideologicznym sporze pomiędzy wizjami przedsiębiorstwa w społeczeństwie i wynikających stąd obowiązków, sformułowanymi przez Miltona Freedmana oraz Eda Freemana. To znany spór: z jednej strony odpowiedzialność rozumiana jako odpowiadanie przed udziałowcami, właścicielami firmy za powierzone przez nich środki, majątek, wyrażane pomnażaniem tego bogactwa. Z drugiej strony przedsiębiorstwo jako instytucja odpowiadająca na potrzeby i problemy interesariuszy, uwzględniające fakt niedoskonałości rynków i prawa. Prof. Nigel Roome, znany ekspert CSR, który wystąpił w Polsce podczas konferencji zorganizowanej przez UNDP i Ministerstwo Gospodarki, ocenia, że to spór archaiczny: wyraża pozycje ideologiczne i zarazem teoretyczne, odpowiadające sytuacji z czasów, kiedy koncepcje te się zrodziły, a więc z początku lat 70. ub. wieku. To paradoksalne, aby ramy dyskusji wyznaczały markery powołane do życia w czasach, gdy jeszcze globalizacja finansowa, ekonomiczna i kulturowa nie odcisnęły swego piętna w obrazie świata. Tworzone z perspektywy amerykańskiej, która odznacza się własnym specyficznym zestawem wiedzy, doświadczenia, instytucji i praw.

Obecnie, jak uważa prof. Roome, głównym punktem odniesienia dla praktycznego rozwinięcia CSR są kwestie zrównoważenia rozwoju oraz skomplikowane uwarunkowania prowadzonej w ramach całego globu działalności. Jakkolwiek przy tym znane są inklinacje autorytetów ze Stanów Zjednoczonych dla uniwersalizacji sprawdzonych u siebie wartości, Roome podkreśla, że Europie potrzebny jest CSR odpowiadający różnym wyzwaniom, uwarunkowaniom w różnych krajach Europy. Dla porównania: o ile w Polsce do takich wyzwań zdefiniowanych i obranych za cel należą zniwelowanie poziomu korupcji, wyjaśnienie i unormowanie działalności na styku biznesu i państwa, przyjęcie przez firmy wartości, dobry kompromis w sprawie praw pracowniczych, o tyle w Skandynawii są to przede wszystkim kwestie praw pracowniczych w zagranicznych, odległych oddziałach firm, w Holandii kwestie prowadzenia działalności zrównoważonej w wymiarze ekologicznym itd. Inne jest podłoże, kapitalizm ma różne twarze i przyjmuje różne modele. W Europie dominujący jest wariant rynku socjalnego, odmienny od modelu japońskiego, anglosaskiego czy modelu tworzącego się w krajach rozwijających się Azji Wschodniej - głównie Indii i Chin. Różne są rodzaje presji i nacisku (społeczne, naturalne), sterujące reakcją firm.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Jak się to ma do praktyki CSR? Można pominąć przypadki adaptacji CSR z racji wytworzonej już swoistej mody i poprawności. Z drugiej strony nawet poważne potraktowanie i powiązanie ze strategicznymi celami firmy można uznać w tym świetle za niewystarczające. Jeśli jest zbyt narzędziowe, sprowadza się do perspektywy przedsiębiorstwa - która jest w tym ujęciu zbyt ograniczona, za krótka. CSR w ujęciu zaproponowanym przez prof. Roome to wkład biznesu w przedsięwzięcie nazwane trwałym i zrównoważonym rozwojem. To złożony, rozpisany na wiele ról proces, wymagający reorientacji technologii, inwestycji, modeli biznesowych, instytucji i struktur społecznych. Takie podejście stanowi zachętę i zaproszenie dla biznesu, aby zostać obywatelem świata.

A jaki jest stan świadomości wyzwań i potrzeb po stronie przedsiębiorców w Polsce? Najciekawiej i najzwięźlej opisują go wnioski przedstawione w raporcie ze spotkań z interesariuszami projektu, zrealizowanego w Polsce przez Komisję Europejską i Program Narodów Zjednocznych ds. Rozwoju (UNDP) we współpracy z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, Forum Odpowiedzialnego Biznesu i Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Przedstawiciele biznesu uczestniczący w spotkaniach wskazywali na potrzebę stosowania narzędzi pomiaru społecznej odpowiedzialności firmy, umożliwiającego odniesienie do innych organizacji. Uznali też potrzebę edukowania menedżerów w zagadnieniach CSR. Chętnie powitaliby powołanie platformy wymiany doświadczeń, praktyk CSR. W strukturze administracji państwowej widzieliby z kolei miejsce dla odrębnej jednostki koordynującej strategię wspierania przez rząd CSR. Z kolei media powinny być mniej nieufne względem biznesu, w tym celu należy stworzyć nowe narzędzia komunikacji biznes-media. Organizacje pozarządowe, inny ważny aktor na scenie CSR, powinny postarać się o wyższy stopień profesjonalizmu, gwarantujący efektywniejszą współpracę z biznesem. Organizacje nie chcą upaństwowienia CSR i nakładania obowiązków na firmy pod hasłem regulacji kwestii społecznej odpowiedzialności biznesu.

W stosunku do głosów czy opinii panujących w krajach Europy Zachodniej stanowiska te należy uznać za rozpoczęcie licytacji dotyczącej praw i obowiązków nakładanych na aktorów sceny CSR z wysokiego pułapu. Ocena przez pryzmat cudzych opinii i uwarunkowań byłaby jednak nieuprawniona. Należy dostrzec raczej chęć poważnego potraktowania zagadnienia, wyrażaną w postaci wniosków o podsunięcie miar czy platform wymiany praktyk. Z drugiej strony można od głównego aktora oczekiwać więcej, choćby deklaracji chęci zrozumienia wspomnianych nowych uwarunkowań, które odpowiadają za wykrystalizowanie się koncepcji CSR na świecie i jej coraz szerszą akceptację. Zwłaszcza że tworzenie własnych wariantów, pomysłów, autorskiej kreacji wzorca społecznej odpowiedzialności jest uprawnione i pożądane. Inaczej pozostaje nieciekawe wrażenie skrywanej postawy roszczeniowej, zamiast dostrzegania szansy w nowych wyzwaniach. Mogło to zresztą w uczestnikach konferencji, podczas której prezentowano wyniki raportu, spotęgować wystąpienie przedstawicielki sektora biznesowego.

Główni aktorzy w Polsce - czyli przedsiębiorcy - nie zawsze mają szczęście, jeśli chodzi o reprezentację swoich poglądów i dokonań w zakresie CSR. Podczas wspomnianej dyskusji, towarzyszącej wykładowi prof. Roome, reprezentantka Lewiatana wypowiadała się o CSR, akcentując słowo "pomoc". Potrzebna jest pomoc, pomoc, pomoc. I właściwie jedynie ta roszczeniowa postawa pozostała w pamięci po jej wystąpieniu. Potrzebna pomoc, żeby otoczenie było przyjazne, żeby beneficjenci zrozumieli, a społeczeństwo zaufało. I dopiero wtedy...

Pewien z uczestników trzeźwo zripostował: kolejność powinna być dokładnie odwrotna - najpierw CSR, a dopiero potem zaufanie. Trudno się z tym nie zgodzić.


TOP 200