Notoryczny ryzykant

Jego sposób na sukces to stworzenie silnej marki i maksymalne jej wykorzystanie w jak największej liczbie branż oraz działanie metodą prób i błędów. Konkurencję pokonuje ceną i innowacyjnymi produktami.

Jego sposób na sukces to stworzenie silnej marki i maksymalne jej wykorzystanie w jak największej liczbie branż oraz działanie metodą prób i błędów. Konkurencję pokonuje ceną i innowacyjnymi produktami.

Rzucił rodzinną firmę, ponieważ dość szybko zaczął się tam nudzić. Przyznaje, że jest pracoholikiem i nie potrafi długo pozostawać w jednym miejscu. Chciał też jak najszybciej pozbyć się etykiety "syna swojego ojca".

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

"Gdy otwierałem easyJet, interesowało mnie głównie bycie niezależnym. Gdybym został armatorem, cokolwiek bym zrobił, uważano by, że to był pomysł mojego ojca" - stwierdził w wywiadzie dla "Growing Business".

Pomarańczowa linia

Notoryczny ryzykant

Stelios Haji-Ioannou zwraca na siebie uwagę wyglądem, tubalnym głosem i donośnym śmiechem. Zawsze otaczają go dziennikarze i tłum wiernych słuchaczy.

Jednocześnie sam przyznaje, że gdyby nie kapitał wyniesiony z domu, byłoby mu trudno otworzyć przed trzydziestką własne linie lotnicze - fundusze venture capital raczej nie zainteresowałyby się pomysłami młodego człowieka o nazwisku niemożliwym do wymówienia.

Stelios Haji-Ioannou, który woli być nazywany po prostu Stelios, zaczął zawodową karierę w 1988 r. w firmie ojca Troodos Shipping. Gdy miał 25 lat, pożyczył od ojca 5 mln GBP i założył swoją pierwszą firmę armatorską, Stelmar Shipping. W 2005 r. sprzedał ją za 1,3 mld USD. Do tej pory ma 20% udziałów w Stelmar Tankers, podobnej spółce, którą otworzył w 1992 r.

Stworzył easyJet, gdy miał zaledwie 28 lat. Do tej pory jest największym indywidualnym udziałowcem spółki (ma 18% udziałów), która od 2000 r. jest notowana na parkiecie w Londynie. Pomysł podsunął mu przykład Richarda Bransona, twórcy marki Virgin. Wzorował się także na Herbie Kelleherze i jego liniach Southwest. Stelios postanowił zaoferować ludziom przewozy taniej i prościej niż duże linie lotnicze. W ten sposób w Europie zaczęły działać pierwsze tanie linie.

Miały się w pierwszej wersji nazywać nieco poważniej - StelAir - ale jak głosi anegdota, pewnego wieczoru w barze narodził się pomysł nazwy easy, która lepiej oddawała charakter tanich linii. Stelios na początku nie myślał o rozwijaniu firmy w innych dziedzinach, usiłował po prostu przetrwać na rynku. Gdy już poczuł się zadowolony z easyJet, postanowił rozwijać firmę dalej, nie rezygnując z charakterystycznego pomarańczowego koloru logo.

W 1998 r. stworzył easyGroup, która posiada markę i licencję na liczne przedsięwzięcia prowadzone pod szyldem "easy", w tym linie lotnicze.

W 2006 r. easyJet przewiózł 33 mln pasażerów, posiadał flotę 122 samolotów, co dawało mu pozycję największych europejskich tanich linii. W tym roku posiada już 157 samolotów i przewiezie ponad 40 mln pasażerów.

Łatwa marka

Jak stwierdził w wywiadzie dla "The Prague Tribune", już po trzech latach prowadzenia firmy lotniczej zaczął się nudzić i zastanawiać, co nowego mógłby stworzyć.

W 2000 r. easyJet zadebiutował na londyńskiej giełdzie i Stelios postanowił wydzielić markę z linii lotniczych. Teraz udostępnia ją liniom na zasadach licencyjnych, ale bez przeszkód może ją rozwijać w innych branżach.

Interesuje go tylko segment business to consumer. Szuka dziedzin, w których można elastycznie sterować cenami, twierdzi, że jeśli je obniży, ludzie zaczną konsumować więcej. Od początku swojej zawodowej kariery chciał zwracać się do masowego odbiorcy.

Uważa, że jest lepszy w tworzeniu i rozruchu firm niż w ich późniejszym prowadzeniu. Ma jednak dużo szczęścia w znajdowaniu ludzi na kierownicze stanowiska, którzy posiadają umiejętności komponujące się z jego codziennie nowymi pomysłami. Nie chce mieć zbyt wielu "przedsiębiorców" w firmie, woli ludzi od codziennej czarnej roboty.

Ma liczne firmy w swoim portfelu i nie jest w stanie na co dzień poświęcać czasu wszystkim. Stosuje więc zasadę, że im młodsza firma, tym intensywniej się angażuje w jej działalność.

Mnogość zainteresowań

Stelios w ramach swojej spółki posiada m.in. easyCar, który oferuje tanie wypożyczanie samochodów w 2 tys. punktów na całym świecie, easyBus, który dowozi tanio z lotnisk do centrów miast, easyHotel, który zapewnia tanie noclegi w centrach atrakcyjnych turystycznie miejscowości.

Jest także właścicielem sieci kafejek internetowych, internetowej porównywarki cen, oferuje usługi doradztwa w prowadzeniu osobistych finansów. Ma własne kino, dostarcza pizzę, ma serwis, z którego można pobierać pliki muzyczne, sprzedaje zegarki i kosmetyki.

W 2003 r. przeglądał na pokładzie samolotu gazety i znalazł artykuł porównujący linie lotnicze i telekomy. Niektórzy operatorzy, najtańsi, zostali w tekście nazwani "easyJetem telefonii komórkowej". Rok później stworzył joint venture z duńskim operatorem mobilnym Telmore. Była to już 16. otwarta przez niego spółka.

Przedsiębiorca szlachcicem

Urodził się w 1967 r. na Cyprze. Ukończył w 1987 r. London School of Economics, a rok później City University Business School. Jest teraz mieszkańcem Monako, ze względów podatkowych, ma także domy w Londynie i w Atenach.

Twierdzi, że znacznie bardziej podziwia osoby, które zdobyły majątek wyłącznie dzięki własnej ciężkiej pracy, niż biznesmenów takich jak on sam - którzy weszli w życie z odziedziczonym kapitałem. Podkreśla jednak, że bardzo ciężko pracował, aby stworzyć sukces easyGroup. W 2006 r. otrzymał tytuł szlachecki od Królowej Elżbiety II za swoje zasługi i przedsiębiorczość.

Aby ułatwić start innym, ufundował ponad 200 stypendiów dla studentów swojej dawnej uczelni - London School of Economics. Co roku funduje kolejnych 10 Stelios Scholars.

Brzydka katastrofa

W kwietniu 1991 r. Haji-Ioannou był zamieszany w katastrofę tankowca, w której zginęło sześciu Cypryjczyków, a do morza dostało się 50 tys. ton ropy. Była to największa katastrofa ekologiczna w dziejach Morza Śródziemnego. Stelios i jego ojciec musieli zmierzyć się z zarzutami o spowodowanie śmierci załogi statku. Sprawa się rozmyła, między innymi dzięki niezliczonym odwołaniom i apelacjom.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200