Niewiele mniejsze lotnictwo
- Piotr R. Frankowski,
- 13.11.2007
Gdy polski polityk usłyszy słowo: lotnictwo, najczęściej przed oczami stają mu samoloty komunikacyjne i wojskowe, w tym także te, które wożą go za pieniądze podatników. Zazwyczaj nie ma pojęcia, że tak zwane lotnictwo ogólne to przynosząca wiele korzyści gałąź gospodarki, a nie tylko zabawka dla majętnych.
Gdy polski polityk usłyszy słowo: lotnictwo, najczęściej przed oczami stają mu samoloty komunikacyjne i wojskowe, w tym także te, które wożą go za pieniądze podatników. Zazwyczaj nie ma pojęcia, że tak zwane lotnictwo ogólne to przynosząca wiele korzyści gałąź gospodarki, a nie tylko zabawka dla majętnych.
Zobacz również:
- GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
- Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
- International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
W Polsce mamy nieco ponad 1.100 statków powietrznych General Aviation, czyli jeden przypada na mniej więcej 35 tysięcy mieszkańców, i w prawie każdym innym kraju jest znacznie lepiej. W USA jeden samolot przypada na 1.400 osób (!), w Niemczech na 10.500 osób, a nawet w Czechach wynik ten to jeden na 15 tysięcy mieszkańców. Roczny przychód lotnictwa ogólnego w USA to ponad 65 milardów dolarów, z kolei niemieccy eksperci uważają, że jeden mały samolot lotnictwa ogólnego daje zatrudnienie dziesięciu osobom, a jeden śmigłowiec - nawet piętnastu.
Pierwszy tysiąc
Niezrozumienie istoty lotnictwa ogólnego, którego trzy czwarte działalności stanowią loty szkoleniowe, to także powód dziwnego stosunku władz lotniczych, zwłaszcza Urzędu Lotnictwa Cywilnego, do… lotnictwa właśnie. Jakiś geniusz wymyślił na przykład, że urząd ów będzie w całości finansował się z opłat pobieranych od użytkowników naszego, pożal się Boże, tysiąca statków powietrznych. Stąd mamy w Polsce rekordowo wysokie opłaty za wszelkie czynności związane z lataniem.
Mimo trudności i przeciwności, coraz to nowi ludzie chcą zdobyć turystyczną licencję pilota - chociaż według statystyk liczba czynnych pilotów w Polsce stale spada. Ludzi tych kusi nie tylko lotnicza przygoda, ale także możliwość uniezależnienia się od katastrofalnej sieci dróg w naszym kraju, której stan, według rządowego projektu, ma się poprawić dopiero około 2025 r. Od chwili naszego wstąpienia do Unii Europejskiej także loty własnym samolotem za granicę przestały być wielkim problemem. Każdy, kto nie jest zatwardziałym marksistą i wierzy w prawa rynku, wie, że lotnictwo ogólne będzie powoli rozwijać się także w Polsce - bo to i znaczna wygoda, i po prostu dobry biznes.