Nie takie opcje straszne

Znacznie mniej korzystną sytuacją jest zabezpieczenie przekraczające spodziewane przepływy walutowe. W takim przypadku wartość zabezpieczenia przekraczająca wartość pozycji zabezpieczanej jest elementem stricte spekulacyjnym. Zawieranie podobnych transakcji jest grą prowadzoną przez spółkę, aby wygenerować dodatkowy zysk. Warto nadmienić, że stosując taką formę "zabezpieczania", spółki w ostatnich latach faktycznie realizowały wysokie zyski na działalności finansowej, poprawiające istotnie swoją rentowność netto. Niestety, odwrócenie się tendencji w kształtowaniu się kursu złotego w stosunku do walut obcych sprawiło, że obecnie straty na otwartych pozycjach walutowych z nawiązką przekroczyły zrealizowane zyski.

Działanie spekulacyjne, czyli tzw. overhedge, które jest wnikliwie obserwowane przez inwestorów, może, ale nie musi wynikać z hazardowego podejścia spółek do kursów walutowych. W niektórych firmach na dzień zawierania transakcji dążono rzeczywiście do efektywnego zabezpieczenia większości pozycji walutowych na najbliższe lata, prognozowane jednak w okresie wysokiej koniunktury w gospodarce. Obecnie po zweryfikowaniu prognoz istotnym obniżeniu faktycznie realizowanych przychodów sytuacja ta może wyglądać jak działanie spekulacyjne, jednak pamiętać należy, że nie takie było pierwotne podejście firm. Niestety, wynik w przypadku transakcji będących skutkiem spekulacji czy przeszacowania założeń budżetowych jest taki sam - stanowi koszt finansowy dla spółki i wpływa na pogorszenie się jej sytuacji finansowej.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Diabeł tkwi w szczegółach

Problem opcji walutowych został podniesiony w momencie wystąpienia istotnych strat na ich wycenach dokonywanych w związku ze sporządzaniem rocznych sprawozdań finansowych.

W sytuacji wystąpienia istotnych strat inwestorzy zaczęli się bardziej interesować stosowanymi przez spółki formami zabezpieczeń.

Do najczęściej stosowanych narzędzi zaliczane są zerokosztowe struktury opcyjne składające się z dwóch opcji: wystawionej i nabytej, zawartych na ten sam dzień i na ten sam (lub zbliżony) kurs realizacji. Istotna różnica dotyczy jednak wartości kontraktu, regułą jest bowiem że opcja wystawiona przez spółkę cechuje się kilkakrotnie wyższym nominałem. Różnica w nominale, będąca wielokrotnością kwoty opcji posiadanej przez spółkę, stanowi dźwignię finansową (lewar). Mechanizm ten powoduje, że ewentualne straty powstające z opcji są wyższe o wartość lewaru (stosunku wartości opcji) w przypadku zmian wartości kursu.

Analizując sytuacje znacznej części polskich spółek, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że nie była zachowana równowaga w strukturze, co wskazuje, iż opcje te były (i do momentu rozliczenia transakcji mogą być) zdecydowanie niekorzystne dla spółek. Wynika to przede wszystkim z kursu, który spółka zamierzała zabezpieczyć na poziomie bliskim do budżetowego. W sytuacji, kiedy złoty zdecydowanie się umacniało, kurs ten znacznie odbiegał od bieżącego, więc aby go zabezpieczyć, spółka zaakceptowała lewar w wysokości 200%, 300%, a nawet 400%. Dodatkowo część stosowanych przez spółki opcji zawierała inne parametry, a wśród nich najczęściej stosowano bariery wyłączające. Parametr ten był wyjątkowo korzystny dla banków, gdyż uwzględnienie go w strukturze tak naprawdę ogranicza straty banku do wysokości wyliczonej przy wartości bariery. Opcje wystawione przez spółki posiadały również barierę, jednak jej poziom był taki sam jak bariery dla opcji nabytej przez bank, co sprawia, że była ona praktycznie bezwartościowa.


TOP 200