Fundusze ryzyka, sporego ryzyka

Według wyliczeń funduszy na każde 100 biznesplanów, połowa przepada już na samym początku, 35 w toku dalszej analizy, 15 przechodzi dalej, ale fundusz angażuje się ostatecznie zaledwie w kilka. I tu jest miejsce na kolejne wyliczenie: podejścia do ryzyka. Fundusze zakładają, że na każde 10 inwestycji 2 powinny zakończyć się sukcesem, a 2 mogą całkowitą klapą, czyli na przykład upadłością firmy bez możliwości odzyskania środków. Reszta to już formy pośrednie - od zysków zerowych do takich, które inne fundusze uznałyby za wysokie.

Najbardziej ryzykowne - jak wynika z danych PSIK - są małe inwestycje. Najbardziej opłacalne - te duże, powyżej kilkunastu milionów złotych. Z tym, że tak duże nakłady venture capital ponosi z reguły w przypadku już działających, a nie dopiero powstających firm.

Polskie początki

Zaczęło się w roku 1990, kiedy powstał Polsko--Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości, dysponujący kapitałem 240 mln dolarów. Następne były Duński Fundusz dla Europy Centralnej i Wschodniej, Towarzystwo Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i Caresbac-Polska (powstały w 1992 r.). Były to w większości inicjatywy rządów państw zachodnich. Miały niewielkie kapitały, ale pomagały w tworzeniu małych firm. Później powstawały regionalne odmiany funduszy: Białostocki i Lubelski Fundusz Kapitałowy, Regionalne Fundusze Inwestycyjne w Łodzi i Katowicach, Fundusz Północny.

W 1992 r. zaczęły powstawać również fundusze komercyjne: Polski Prywatny Fundusz Kapitałowy I i II (wielkości 151 mln dolarów), Poland Partners (65 mln dolarów), Pioneer Poland Fund (40 mln dolarów) czy Poland Investment Fund, Renaissance Capital, White Eagle Industries oraz Poland Growth Fund. Razem zarządzały 210 mln dolarów. 3 lata później takich funduszy było już 12, a zarządzały 3-krotnie większą sumą. 10 lat później - takich funduszy było co najmniej 30, a wartość zarządzanego przez nie kapitału przekroczyła 8 mld dolarów. Systematycznie rośnie wartość średnich jednorazowych inwestycji: dziś to ponad 20 mln zł. Większość z nich trafia do sektorów telekomunikacji i mediów (ok. 30% całości inwestycji), dóbr konsumpcyjnych (ok. 25% inwestycji) oraz do sektora usług finansowych (ok. 24% inwestycji).

W Polsce co roku fundusze venture capital inwestują około miliarda dolarów, ale mniej niż jeden procent tej sumy trafia do firm na etapie powstawania. Większość biorą już istniejące. Ale to właśnie na nich buduje się potęga venture capital czy też private equity. I nie da się ukryć - w ten sposób rosną również potęgi naszego rynku. Dzięki wsparciu venture capital rozwinęły się firmy: Computerland, Town&City, Budimex, Polfa Kutno, Euronet, Eldorado, Lukas Bank czy @Entertainment.

Jest też historia transakcji nieudanych. Do największych klap należy zaangażowanie venture capital w Alpinusa. Inną - spółka Prolog z Wrześni. Dwa fundusze na rozwój tej firmy kurierskiej wyłożyły 4 lata temu ponad 8 mln zł. Firma upadła jednak, po wnioskach jej klientów - również do prokuratury. Okazało się, że część pieniędzy, np. za płatne przesyłki, wyparowała. Inną nieudaną inwestycją było wejście Enterprise Investors w spółkę Biprogeo, która miała oferować produkty związane z dotąd nie wprowadzonym podatkiem katastralnym. EI odsprzedał w końcu swoje udziały za blisko jedną dziesiątą ich pierwotnej wartości innemu funduszowi.

Historia spektakuralnych klap jest o wiele dłuższa. Przodują w niej jednak głównie polskie venture capital - niektóre NFI, które próbowały swoich sił w takiej działalności (niektórym ona nawet wychodzi). Ale o tym, jak nie wyszło, mało kto chce mówić.


TOP 200