Efekty przejęć

Na samodzielne i niezależne prowadzenie biznesu stać niewiele firm. Te silniejsze lub działające w niszach nie muszą wchodzić w alianse, aby utrzymać się w dobrej kondycji.

Na samodzielne i niezależne prowadzenie biznesu stać niewiele firm. Te silniejsze lub działające w niszach nie muszą wchodzić w alianse, aby utrzymać się w dobrej kondycji.

Jednak większość przedsiębiorstw podejmuje współpracę z innymi, by ograniczyć ryzyko samotnego funkcjonowania i zmniejszyć niepewność swego wzrostu. Ale i tak, w pewnym sensie niezależnie od przyjętej koncepcji rozwoju, co jakiś czas firma zmienia właściciela. Możliwości nie ma tu zbyt wiele i albo spółka przechodzi pod kontrolę strategicznego, zwykle branżowego partnera lub konkurenta, albo zostaje przejęta przez finansowego inwestora. Rzadziej pada łupem bystrego inwestora lub wręcz cwaniaka, który po przeprowadzeniu restrukturyzacji odsprzedaje ją jednemu z wyżej wzmiankowanych, wcześniej refinansując transakcję z upłynnianych aktywów nabytej firmy.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Niestety, trudno jednoznacznie stwierdzić, które z akwizycji - z udziałem inwestorów strategicznych czy finansowych - przynoszą lepsze efekty. Doniesienia literaturowe są w tym względzie mało spójne, żeby nie powiedzieć sprzeczne. Niektórzy wskazują, że na dziesięć transakcji z udziałem funduszy private equity siedem kończy się fiaskiem. Inni pokazują coś wręcz odwrotnego - 80% przejęć dokonywanych przez fundusze inwestycyjne kończy się sukcesem. Faktem jest, że nie każdy fundusz musi być private equity, ale poczynione obserwacje pochodzą akurat z podobnego okresu, co dodaje im swoistej pikanterii. Różnice branżowe lub rynkowe, dobór próby badawczej, sposób pomiaru tego, co jest sukcesem przejęcia, a co nie - bez drobiazgowej analizy tego wszystkiego trudno cokolwiek orzec na temat obserwowanych rozbieżności.

Inwestor strategiczny ma doświadczenie w branży, w której prowadzi działalność i gdzie dokonuje przejęcia lub połączenia spółek. Inwestor finansowy takiego doświadczenia nie ma, ale za to dokładnie wie, jak zaaranżować, wynegocjować i doprowadzić transakcję do szczęśliwego finału - wszak to jego profesja i chleb powszedni. Specjalizacje obu inwestorów są więc zgoła odmienne. Oczywiście, inwestor strategiczny z czasem też może nabyć technicznych umiejętności przejmowania przedsiębiorstw, choć rzadziej i w zasadzie tylko wtedy, gdy konsekwentnie rozwija się poprzez zewnętrzne akwizycje kapitałowe i nie traktuje tego jako incydentalnej operacji.

Odmiennym problemem dla obu inwestorów będzie natomiast to, co dzieje się po przejęciu. Fundusz, instytucja finansowa, nie integruje kupionego przedsiębiorstwa z resztą swojej działalności, bo jej po prostu w tym zakresie nie prowadzi. Wystarczy mały "desant" grona profesjonalnych menedżerów i efektywny nadzór, który można zaprowadzić w parę miesięcy i zachować na czas paroletniej inwestycji. Pozostaje jeszcze wsparcie bądź zorganizowanie finansowania nabytej firmy, choć akurat to zadanie w równym stopniu ciąży na każdym inwestorze. Natomiast inwestor strategiczny musi scalić działalność nabytego przedsiębiorstwa ze swoim, aby uzyskać pożądane efekty synergii - czy to po stronie produkcji i kosztów, czy też rynków i sprzedaży. I w tym prawdopodobnie tkwi zasadnicza przy-czyna obserwowanych rozbieżności w efektach przejęcia. Bo integracja działalności po przejęciu to faza bardzo trudna, wymagająca niekiedy lat pracy, bez której realizacja strategii połączonej całości nie jest możliwa. Zanim taka integracja zostanie wykonana i przyniesie planowane efekty inwestorowi strategicznemu, fundusz - zgoła inaczej - już myśli o... wyjściu z inwestycji. I znowu trafia na podatny grunt, który ma świetnie opanowany: negocjuje z branżowym inwestorem odsprzedanie pakietu jeszcze nie tak dawno nabytych akcji lub przygotowuje ich ofertę publiczną na giełdzie, która pozwoli zamknąć pozycję inwestycyjną fundu-szu, choć zwykle nie od razu, by nie budzić wątpliwości inwestorów.

Poczynione wyjaśnienia pozostają w pewnej mierze hipotezą. Ale można dorzucić jeszcze jedną: może inwestorzy finansowi po prostu taniej przejmują przedsiębiorstwa niż strategiczni? Wtedy zróżnicowanie efektów stanie się oczywiste. Warto sprawdzić.

<hr>Autor jest wykładowcą Warsaw illinois executive mba university of illinois i uniwersytetu warszawskiego oraz pracownikiem naukowym WSPiZ im. L. Koźmińskiego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200