Dziś prawdziwych... logistyków już nie ma

Bez standardów wiedzy

Znikło w końcu coś najważniejszego - dobro, i to nie tylko w odniesieniu do klientów, ale również w odniesieniu do własnej firmy, a nawet ludzi. Zastąpiono je agresywnym rachunkiem kosztów, który część firm zaprowadził na skraj upadku (tylko firmy oparte o strategię niskich kosztów, np. wielkopowierzchniowe sieci handlowe, są z takiego obrotu sprawy zadowolone - ich dostawcy niekoniecznie). Powstały "kanały, łańcuchy i sieci logistyczne", w które wpaść musi każdy, kto tylko się zetknie z tym logistycznym fenomenem.

Ponieważ połów rozpoczyna się już na studiach (często logistycznych), gdzie młodzi ludzie, pełni najlepszych chęci, są wpuszczani w logistyczny kanał, zaraz potem krepowani logistycznym łańcuchem logistycznego dyplomu ukończenia jakiejś szkoły wyższej (bo dyplom to przepustka do pracy i życia).

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Do dziś nie tylko nie przyjęto w polskim świecie akademickim jednej definicji, czym logistyka jest, a czym nie jest, ale jeszcze rozmnożono wielość jej imion. Na koniec jednej z konferencji naukowych jeden z weteranów myśli logistycznej uznał nawet, że logistyki nie należy definiować.

Do dziś tam, gdzie funkcjonują kierunki logistyki (oraz logistyki i... transportu lub logistyki i... czegokolwiek), nie istnieją wspólne dla tego kierunku standardy wiedzy. Zaś rozdźwięk pomiędzy studiami inżynierskimi a ekonomicznymi jest tak wielki, że przyszli logistycy nie mieliby o czym wspólnie dyskutować (notabene to rzeczywistość spotkań uczelnianych kół logistycznych).

A naukowcy, jak to naukowcy, są rozdyskutowani (studenci niestety ich mniej obchodzą). Jak powinno wyglądać kształcenie logistyczne? Jak oceniać wiedzę i kwalifikacje w logistyce? Jakie wymagania należy stawiać nauczycielom logistyki? Czy metody e-learningu są szansą na podnoszenie kwalifikacji logistyków? - to tylko niektóre z tematów poruszanych przez przedstawicieli wyższych uczelni podczas II Forum Edukacyjnego Polskiego Towarzystwa Logistycznego, które odbyło się w 2003 r. w Sopocie. Wystarczy zacytować wnioski z tej konferencji naukowej: "Zdaniem wielu uczestników forum programy nauczania logistyki wymagają zmian, a przede wszystkim ustalenia wspólnych przedmiotów. W dyskusji zabierali głos nauczyciele akademiccy reprezentujący uczelnie o różnym profilu. Wielu z nich podkreślało, że podstawową przyczyną zróżnicowanego podejścia do wyboru przedmiotów "logistycznych" jest często proweniencja kadry naukowo-dydaktycznej, ale również brak korzeni edukacji logistycznej oraz niedostatki tradycyjnego systemu kształcenia". Jeżeli dołożymy do tego ostracyzm wobec niepokornych, rywalizację, walkę o stołki, ambicje personalne, układy i zależności w budowaniu kariery naukowej, nie dziwi brak badań i publikacji własnych, które nie będą coraz to gorszym tłumaczeniem i przepisywaniem artykułów i publikacji zachodnich autorów (99% wydań - książek i podręczników). Podobnie jest na studiach podyplomowych, gdzie kształcą się uformowani menedżerowie. Tu istnieje jednak inny system wartości, oparty na wartości dyplomu w rozwijaniu kariery zawodowej, dlatego nikt nie oponuje przeciwko temu modelowi kształcenia. Cóż, "pokorne ciele dwie matki ssie".

Kim stają się później? Jeżeli mają szczęście, owi posiadacze różnej maści dyplomów trafiają do firm, gdzie o uzyskanej podczas studiów wiedzy powinni zapomnieć jak najszybciej. Ponieważ dopiero tu poznają, czym tak naprawdę jest praca w logistyce. Jeżeli nie mieli szczęścia, kaleczą swoją wiedzą i złym zarządzaniem firmy, w których są zatrudnieni. W efekcie przekonani o swojej wyjątkowości zostają logistykami dystrybucji, transportu, zaopatrzenia itd. To właśnie każdy z tych ludzi uważa się za logistyka, pomimo że tak naprawdę logistykiem nie jest.

Ktoś może zapytać: no i co z tego? Wiele grup zawodowych żyje w podobny sposób. Czy jest sens się zamartwiać tym problemem, skoro wszystkim model polskiej logistyki odpowiada?

Czym skorupka za młodu...

Otóż sens jest. Przekazywanie złej wiedzy, agresywnych zachowań i nawyków kolejnym pokoleniom menedżerów sprowadzi rolę Polski do intelektualnej pustyni. Wyobraźmy sobie pustynię a na niej ruiny rozwiniętej cywilizacji, obszar plądrowany przez hordy barbarzyńców. Logistyczne grono naukowe i logistyczne media już dziś planują taki świat.

Rozwijanie logistyki na pustyni uważają za zbędny luksus i stratę czasu. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że przez 15 lat nie przeprowadzono żadnych badań zakończonych najbłahszym nawet wdrożeniem wyników w logistyce (na świecie takich badań zakończonych wdrożeniem jest prowadzonych kilkaset rocznie. Jak wytłumaczyć, że wszyscy aspirujący do miana "autorytetów logistycznych" na organizowane przez siebie konferencje nie zapraszają studentów lub zapraszają za odpłatnością przekraczającą możliwości studenta.

Ta publikacja ma za zadanie wywołać dyskusję. Jeszcze czas, aby tę pustynię przemienić w żyzny kraj. Poprzez dyskusję stworzyć oazę, azyl dla tych, którym nie jest obojętne, w jakim otoczeniu będą żyć nasze dzieci i wnuki. Jeżeli dyskusja zostanie podjęta, to znaczy, że zaczynamy kopać studnię. Wiem, że są w Polsce tacy, którzy taką studnię kopią już kilka lat. Praktycy i akademicy na co dzień, po cichu robiący doskonałą pracę. Czas, aby zabrali publicznie głos. Jeżeli tej dyskusji nie podejmiemy teraz, staniemy się tacy jak "oni" i za jakiś czas pozostanie nam tylko wybrać hordę, do której się przyłączymy.

Logistyka: Świat i polska

Logistyka to efektywny ekonomicznie przepływ dóbr i informacji od miejsca pochodzenia do momentu ostatecznej konsumpcji w celu spełnienia wymagań klienta.

Logistyk to osoba zarządzająca, odpowiedzialna za realizację efektywnego ekonomicznie przepływu dóbr i informacji od miejsca pochodzenia do momentu ostatecznej konsumpcji w celu spełnienia wymagań klienta.

Logistyka po polsku

  • "Logistyka jest to sprawne zarządzanie przepływem surowców, materiałów i produktów w oparciu o znajomość potrzeb rynku i odpowiednio zorganizowany przepływ informacji pomiędzy współpracującymi przedsiębiorstwami.
  • Logistyk organizuje proces przepływu surowców i materiałów od źródeł ich powstawania aż do końcowego odbiorcy. Zarządza tym procesem oraz kontroluje go i ciągle usprawnia tak, aby ostateczny odbiorca otrzymał potrzebny mu produkt właśnie wtedy, kiedy go potrzebuje, szybko i po możliwie najniższych kosztach.
  • Logistyka jest działalnością złożoną i ciekawą, ponieważ w miarę jak surowce i materiały przemieszczają się od miejsca występowania do końcowego odbiorcy, zamieniają się stopniowo w produkty, często bardzo złożone i różnorodne".
Tyle ze stron internetowych Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu. Wzorcowej jednostce szkoleniowej polskiej logistyki. Wzorcowej, ponieważ założonej i prowadzonej przez najbardziej wpływowe środowisko logistyczne w Polsce - Instytut Logistyki i Magazynowania z Poznania. Instytut ten oraz założone przez jego pracowników Polskie Towarzystwo Logistyczne reprezentuje Polskę również na arenie międzynarodowej. Niestety, w przyjętych definicjach istnieje jedynie pojęcie "przepływu" dóbr, takich jak: surowce, materiały, produkty, i właśnie dlatego jest to po prostu gospodarka materiałowa. Z logistyką ma to jednak bardzo mało wspólnego.

Skala niemocy

Instytuty, stowarzyszenia menedżerów i organizacje zawodowe nigdy nie zaopiniowały żadnego projektu rządowego dotyczącego budowy strategii rozwoju logistyki ani nie promowały zawodu logistyka wobec właścicieli firm (np. w Polsce jest 7000 firm należących do samorządu lokalnego. Logistyków tam nie ma, a byliby niezwykle potrzebni). Nie istnieje też żaden model wdrożenia logistyki i pracy logistyka dla firm małych i średnich, a trafiający tam z przypadku "polscy logistycy" skutecznie przekonują właścicieli, że logistyki i logistyków trzeba się wystrzegać. Często bowiem dochodziło do sytuacji, że prowadzili firmę na skraj bankructwa. A przecież logistycy powinni być siłą rozwoju tych firm w kontaktach biznesowych z całym światem. Nikogo nie interesuje, że to kilka, a może kilkanaście tysięcy miejsc pracy.


TOP 200