Boom i upadek nowej gospodarki

Mity i fakty

Rozważając negatywny przekaz Origins of the crash oraz optymistyczny Rational exuberance, warto spojrzeć w przeszłość i rozważyć, czym było w istocie pęknięcie internetowej bańki. Na pierwszy rzut oka 537 powiązanych z Internetem bankructw w 2001 r. wydaje się oszałamiającą liczbą, zwłaszcza w zestawieniu z liczbą 110 - tyle bankructw spółek publicznych w 2004 r. szacuje PricewaterhouseCoopers. Jednak łatwo zapomina się, że większość dot comów nie zdążyła stać się spółkami giełdowymi. Gdy weźmiemy pod uwagę całkowitą liczbę bankructw, zobaczymy zgoła inny obraz. W 2001 r. upadło 40 tysięcy firm. W ich liczbie 537 upadłości internetowych to kropla w morzu.

Utraty miejsc pracy, które nastąpiły w wyniku pęknięcia internetowej bańki, były poważnym problemem. Oprócz strat spowodowanych samymi bankructwami miało miejsce wiele zwolnień, choćby z powodu cięcia kosztów ratujących się firm internetowych, które próbowały przekonać inwestorów, że mogą przynosić zyski. Do końca 2001 r. dot comy zwolniły niemal 100 tys. osób, ponad dwa razy więcej niż w roku 2000. Jednak mimo że te zwolnienia były niszczące dla wielu ludzi, stanowiło to zaledwie 10% wszystkich zwolnień w USA w 2001 r.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Większość firm internetowych wcale nie upadła i jest to kolejny fakt, często ignorowany. Webmergers.com szacuje, że pod koniec 2001 r. 7 do 10 tys. firm internetowych - czyli ponad 90% wszystkich - dalej działało. Ocaleni nauczyli się, jak odnosić sukces: znaleźć sobie odpowiedni segment rynku i zrozumieć potrzeby i pragnienia klientów, wyznaczyć rozsądne ceny, zarządzać kosztami, stworzyć efektywne systemy i dostarczać klientom usługi na najwyższym poziomie. To są czynniki, które zawsze odróżniały zwycięzców od przegranych.

W retrospektywie te książki pokazują nam, na ile obietnice niesione przez "nową gospodarkę" były fałszywe. Niektórzy prezesi mierzyli swój sukces wielkością kapitału pozyskanego od inwestorów, zamiast pozyskiwać prawdziwe przychody od prawdziwych klientów. Wiele firm zostało stworzonych, aby używać Internetu do połączenia łańcuchów dostaw poprzez całe sektory przemysłu, chociaż łańcuchy dostaw i dane wewnątrz firm w tych sektorach były wciąż zarządzane na zasadzie niepołączonych silosów. Nowe firmy ASP (Application Service Provider) zostały stworzone, aby wyeliminować programy instalowane w komputerach, mimo że relatywnie niewielu pracowników czy konsumentów miało odpowiednio szybkie łącza internetowe. Niektóre firmy miały słynnych inwestorów czy menedżerów i każdy ruch, który wykonywały - od zwolnienia kogoś z pracy po reorganizację struktury przychodów - lądował na pierwszych stronach gazet. Opinia publiczna dawała do zrozumienia, że swoista magia Internetu okazała się niszcząca, podczas gdy w rzeczywistości brakowało solidnego modelu biznesowego i ten brak nie pozwalał start-upom przetrwać.

Wszystko przed Internetem

Optymistyczny obraz nakreślony przez Mandela w Rational exuberance może się okazać nie dość optymistyczny. Zdaniem niektórych, Internet pokazał dopiero 5% tego, co ma w zanadrzu dla biznesu i prywatnych użytkowników. Niedługo miliard ludzi będzie używał Internetu, zyskując możliwość dostania, czego tylko zapragną, na życzenie. Ta prosta koncepcja, już stająca się rodzajem sloganu w kręgach biznesowych, reprezentuje głęboką zmianę w sposobie, w jaki firmy prowadzą interesy, i powoduje świeży powiew wzrostu w IT, dla firm o już ugruntowanej pozycji i dla start-upów.

Dla organizacji wszelkiego typu używanie programów "na życzenie" może umożliwić dostęp do wszystkich procesów i danych, które potrzebne są w ich działalności - dla klientów, pracowników, partnerów biznesowych, analityków, udziałowców i interesariuszy - kiedy tylko tego potrzebują, gdziekolwiek są, niezależnie od tego, jakim urządzeniem się posługują do połączenia się z Siecią. Najważniejszym wymogiem dla organizacji niezbędnym do przetrwania i radzenia sobie w nowym świecie jest osiągnięcie integracji strategii, procesów biznesowych i technologii, z Internetem jako centralnym systemem nerwowym. Czyniąc to, organizacje będą w stanie sprostać wymogom konsumentów.

Nieliczne, jeśli w ogóle, firmy spełniły już obietnicę dostarczania oprogramowania czy usług "na życzenie", ale liderzy wyraźnie zmierzają w tym kierunku. Firmy takie, jak American Express, GE, DaimlerChrysler, IBM czy UPS, inwestują dużo w integrację wszystkich procesów. Kolejne start-upy powstają, aby korzystać z trendu usług "na życzenie". Jednak starsze firmy zyskają znaczącą przewagę nad start-upami, jeśli będą w stanie dostatecznie szybko zapewnić integrację. Mają lojalnych klientów i pracowników, dostęp do kapitału, ustalone kanały dystrybucji, infrastrukturę informatyczną i wiele innych aktywów.

Negatywna aura wokół czysto internetowych biznesów, stanowiąca pozostałość po pęknięciu internetowej bańki, będzie się jeszcze przez jakiś czas utrzymywała. Wczesne firmy internetowe pokazały zarówno możliwości nowej technologii, jak i potencjalne błędy. Wiele dot comów, które przetrwały 2001 r. oraz nowszych, pracowało od tego czasu nad poprawą.

Dzisiejszy świat biznesu nie wykorzystuje w pełni Internetu, podobnie jak biznes lat 50. nie wykorzystywał telefonu. Sektor po sektorze to się jednak zmienia. Wielu ludzi, którzy opuścili ustabilizowane firmy, aby pracować w start-upach, powróciło do swoich dawnych pracodawców i dzieli się z nimi wiedzą zdobytą na pierwszej linii frontu. Może to być trwałe dziedzictwo po pęknięciu internetowej bańki.

<hr size="1" noshade>Michael Mandel o swojej książce Rational exuberance

Boom i upadek nowej gospodarki
Czy boom z lat 90., z niskim bezrobociem, szybkim wzrostem płac i kwitnącym rynkiem akcji może się powtórzyć? Czy był to tylko jednorazowy błysk, który dzięki internetowej bańce wymknął się spod kontroli? Zdaniem Mandela, to jak USA będą sobie radzić w ciągu najbliższych dwóch dekad, zależy nie od deficytu budżetowego czy potencjalnych redukcji miejsc pracy. Przyszłość gospodarcza zależy od zdolności wytworzenia większej liczby innowacji technologicznych, na miarę przełomu, który spowodował Internet. Postęp technologiczny napędza wzrost, tworzy nowe miejsca pracy w różnych dziedzinach przemysłu, podnosi standard życia i otwiera nowe spektrum możliwości.

<hr size="1" noshade>

John R. Patrick jest prezesem Attitude LLC, był założycielem World Wide Web Consortium w MIT w 1994 r. i Global Internet Project. Jest również autorem książki Net attitude: what it is, how to get it, and why your company can't survive without it.

Opracowanie na podstawie: Strategy + business Best business books 2004: the bubble, John R. Patrick.


TOP 200