Amnezja, megalomania i szachrajstwo
- Zbigniew Grzegorzewski,
- 30.05.2006
Gdy słynne marki przegrywają, firmy zwykle popadają w osłupienie. To nie mogło się zdarzyć! Oto opowieść o stu katastrofach, które powinny być anegdotami, a stały się dotkliwymi porażkami.
Gdy słynne marki przegrywają, firmy zwykle popadają w osłupienie. To nie mogło się zdarzyć! Oto opowieść o stu katastrofach, które powinny być anegdotami, a stały się dotkliwymi porażkami.
Zobacz również:
- GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
- Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
- International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
Wojna rynkowa o prymat pośród pasty do zębów: Procter&Gamble dostrzegła słabość Colgate, polegającą na braku fluoru. W obronie zębów firma ta zaatakowała pastą Crest, która zyskała rekomendację stowarzyszenia stomatologów. Idealne trafienie, P&G ze swą pastą niemal zrównała się z Colgate i atakowała dalej. Pasty dla palaczy, dla osób starszych, dla dzieci albo aromatyzowane. I wiele innych. Przy jednym produkcie marki Crest udział P&G w rynku bliski był 50%. Gdy zaproponowała 38 odmian pasty, spadł do 36%. Niezrażony tym producent zwiększył liczbę odmian pasty do 50 (!), gdyby każdy ząb wymagał innej - to i tak byłoby ich zbyt wiele. Udział firmy w rynku spadł do 25%, klienta wprawiono w stan stomatologicznego stresu.
Nie jestem wielbicielem piwa, to jednak pyszne zdarzenie, że piwo Coors zaatakowało hiszpański rynek hasłem: "Daj sobie luz". Z gry słów wynikało jednak (w przełożeniu na hiszpański), że piwosz rozchoruje się na biegunkę.
Polecam, pomimo błędu 101: autor analizuje porażki słynnych marek, ale wydawca nie zamieścił żadnej markowej informacji o autorze tej książki.
Matt Haig, "Porażki marek. Największe wypadki rekinów biznesu", Dom Wydawniczy Bellona, 2005, s. 317.