200 milionów przyjaciół

Cień Ruperta

MySpace zostało kupione przez News Corp., imperium Ruperta Murdocha, w 2005 r. za 580 mln USD. News Corp. to na pierwszy rzut oka przeciwieństwo MySpace - wielki medialny koncern, zarządzany tradycyjnymi metodami, kontra młoda firma, kipiąca pomysłami, z dwójką młodych ludzi na czele. Akwizycja była zaskoczeniem dla rynku, a użytkownicy MySpace obawiali się zmian na niekorzyść.

Murdoch, kupując w lipcu 2005 r. Intermix, w tym MySpace, powiedział: "marki Intermixu, takie jak MySpace.com, są jednymi z najważniejszych serwisów internetowych i mają to samo grono odbiorców, które jest najbardziej atrakcyjne dla telewizji Fox".

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

"Zawsze wyobrażaliśmy sobie MySpace jako portal globalny. Razem z naszą spółką-matką, Intermix Media, potrzebowaliśmy kapitału, aby utrzymać szybki wzrost. Jednak obawialiśmy się poddania naszej niepokornej strony jakiejś zewnętrznej władzy" - powiedział DeWolfe na łamach "Forbesa". Już na pierwszym spotkaniu z przedstawicielami News Corp. wyraził głośno te obawy, podkreślając, że nie chce utracić specyficznego charakteru serwisu i wtopić się w kulturę większej korporacji. News Corp. starał się więc zaprezentować jako firma nowoczesna, otwarta i pokazująca odważne programy.

Kupieniem MySpace interesowały się inne firmy, m.in. Viacom. Jednak chciały miesiącami ciągnąć negocjacje, a News Corp. działał szybko, Murdoch zapewnił Andersona i DeWolfe'a, że nie będzie się wtrącał w prowadzenie serwisu. To wystarczyło. Jednak teraz Anderson musi liczyć się ze zdaniem innych przy wprowadzaniu zmian, co uznaje za bolesne, ale nie paraliżujące. Murdoch spełnia także zachcianki Andersona i DeWolfe'a, na przykład na ich spontaniczną prośbę kupił serwis kSolo, który umożliwia nagrywanie własnych piosenek i przesyłanie ich znajomym (karaoke to jedna z prywatnych pasji Andersona). Zdaniem DeWolfe'a jest to kolejne znakomite uzupełnienie MySpace.

Gdy sprzedali firmę Murdochowi, zaczęli odczuwać presję. Wzrost liczby użytkowników serwisu zwalniał tempo, a twórcy nie byli do tego przyzwyczajeni. Szczyt najwyraźniej został już osiągnięty. Konkurencja z całego świata deptała MySpace po piętach, serwisy społecznościowe naśladujące sukces cudownych chłopców z LA rosły jak grzyby po deszczu - w Brazylii Orkut Google'a, w Europie Facebook. Anderson, który do tej pory koncentrował się na pracy i nie pokazywał się publicznie, zostawiając wszystkie biznesowe tematy DeWolfowi, musiał wyartykułować swoją wizję rozwoju serwisu.

Wielkie porządki

Z chaotycznego i wszechstronnego wizerunku serwisu zaczął się wyłaniać obraz bardziej dopracowany i uporządkowany. Anderson i DeWolfe zastanawiali się, dlaczego nowi użytkownicy tak powoli napływają do MySpace i zaczęli pytać o to internautów. Okazało się, że niektórzy zakładają, że serwis jest trudny w użyciu, część myślała, że jest to strona muzyczna, inni, że informacyjna. Obawiali się też o ochronę prywatności, jeszcze inni uważali, że to strona dla nastolatków.

Zaczęły się wielkie porządki. MySpace stało się prostsze, jaśniejsze, bardziej profesjonalne. Podobało się to reklamodawcom, ale zniechęcało niektórych najwierniejszych użytkowników, którzy świetnie czuli się w poprzedniej, nieco bałaganiarskiej atmosferze.

Strona zaczęła przyciągać nowych użytkowników, którzy mogli korzystać z jej licznych funkcjonalności, takich jak: poczta, informacje giełdowe, prognozy pogody itd. Było to zresztą zgodne z pierwotnymi planami - MySpace miało być portalem dostosowanym do potrzeb konkretnych użytkowników.

Konkurencja atakowała, ale bezskutecznie. MySpace miał jeszcze jedną przewagę - mnóstwo bardzo przydatnych, drobnych aplikacji rozwijanych przez strony trzecie.

Murdoch był od początku zainteresowany rozwijaniem przekazu wideo. Pod jego skrzydłami MySpace zaczęło tworzyć swoje eksperymentalne produkty i budować bibliotekę licencjonowanych treści z News Corp. i innych źródeł.

Jednak tego rodzaju serwis nie będzie konkurować skutecznie z posiadanym przez Google YouTube, choćby dlatego że jako spółka należąca do News Corp. musi przestrzegać zasad ochrony własności intelektualnej. "Google jest zbyt duży, aby ktokolwiek mógł się mu poważnie sprzeciwić" - stwierdził Anderson w jednym z wywiadów.

Gdy Murdoch kupił MySpace, rozgorzała trwająca po dziś dzień dyskusja o tym, czy przypadkiem nie przepłacił za serwis i czy będzie on w stanie przynosić znaczące dochody z reklam.

Zdaniem Andersona, News Corp. kupił ich tanio, ponieważ już wcześniej mieli dochody, a po pięciu latach działalności radzili sobie relatywnie dużo lepiej niż Google czy Yahoo na tym samym etapie. Patrzy więc z optymizmem w przyszłość. Nadal bardzo dobrze wychodzi mu codzienna współpraca z DeWolfem.

Nowa fala

MySpace to nowa generacja serwisów społecznościowych. Zawiera spersonalizowane strony internetowe kilkuset milionów użytkowników, którzy generują miliardy odsłon miesięcznie. Nadal jest największym serwisem społecznościowym w USA, posiada 73% udziałów w rynku (źródło: Nielsen Online). W Europie największym rywalem serwisu jest Facebook.


TOP 200