Uzależniony od fuzji

Walka o władzę

Uzależniony od fuzji

Sandy Weill słynie z niezwykłego daru zawierania umów. Tylko w latach 1965 - 1984 dokonał ponad 15 akwizycji, tworząc drugą co do wielkości firmę brokerską w USA.

W swojej książce przyznaje, że nie zawsze umiał współpracować z ludźmi, zwłaszcza z osobami, które pomogły mu budować Travelers. Miał słabość do wybierania dwóch szefów każdego działu, ta metoda sprawdzała się w Goldman Sachs, ale w jego własnej firmie stwarzała mnóstwo problemów. Zbyt łatwo przychodziło mu także krytykowanie pracowników, którzy przyszli z Salomona i Citicorp.

Podczas tworzenia nowego zarządu połączonych firm Jamie Dimon stwierdził: "Przygotujcie karabiny maszynowe. Dwaj współprezesi będą zaciekle walczyć, a ich ludzie będą się obmawiać i niszczyć" (cytat pochodzi z książki Richarda Conniffa "Korporacyjne zwierzę"). Chodziło o walkę między Sandy Weillem a Johnem Reedem z Citicorp. Panowie od początku nie potrafili dojść do porozumienia, Weill zwyciężył w tej rywalizacji i zmusił Reeda do odejścia w 2000 r.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Natomiast Weill wszedł w inny konflikt, ze wspomnianym Jamie Dimonem, swoim niegdysiejszym protegowanym. Dimon nie chciał awansować córki Weilla, Jessiki Bibliowicz, która pracowała w należącym do Citicorp biurze maklerskim Smith Barney. Publicznie skrytykowana przez Dimona latorośl Weilla odeszła z firmy, ale w kierownictwie spółki zaczęła się ostra walka. Weill stanął po stronie przeciwnika Dimona i Dimon wkrótce zrezygnował. Został prezesem Bank One z Chicago. W 2004 r. firma połączyła się z JP Morgan i powstała korporacja, która mogła stanąć w szranki z Citigroup. Dimon ostentacyjnie wyrażał swoją niechęć do konkurencji, czyli firmy Weilla: "Co myślę o konkurentach? Nienawidzę ich. Chcę, żeby się wykrwawili".

Architekt finansowego krajobrazu

Umowa z Citicorp raz na zawsze zmieniła krajobraz usług finansowych w USA. Został on bankiem takich gigantów jak Enron czy WordlCom. Skandale związane z tymi firmami dotknęły także Citigroup. Firma musiała zapłacić 2,65 mld USD po oskarżeniu jednego z inwestorów o udział w skandalu WorldComu. Krytycy twierdzili wtedy, że Weill stworzył imperium, którego nie jest w stanie kontrolować. Weill kontynuował politykę przejęć, jednocześnie tnąc koszty, gdzie tylko było to możliwe.

Weill od 2003 r. pełni funkcję emerytowanego członka rady nadzorczej w Citigroup. Jego następcą na stanowisku prezesa został w październiku 2003 r. Chuck Prince. Weill podkreśla, że jego następca na pewno świetnie sobie poradzi ze spółką, której rozmiary pozwalają na sprawne zarządzanie. Proces globalizacji pomaga tego typu firmom w rozwoju. Jednak spółka, która rozwinęła się dzięki licznym akwizycjom, nie powinna teraz dokonywać kolejnej wielkiej fuzji. Trzeba zająć się zwiększeniem przychodów. "Nauczyłem się wiele o biznesie, w którym pracuję. Przeczytałem wszystko, co było do przeczytania na temat finansów, i to pomogło mi rozwinąć coś, co ludzie nazywają instynktem. Gdy coś się działo, czułem, w jaki sposób powinienem zareagować" - powiedział Weill w jednym z telewizyjnych wywiadów.

Podkreśla, że ważna jest praca zespołowa, firma powinna działać na zasadzie merytokracji, pozwalając przetrwać najlepszym ludziom i w końcu uczynić ich współwłaścicielami, tak aby mieli korzyści i naprawdę czuli się partnerami.

Weill był do tego stopnia utożsamiany z firmami, którymi zarządzał, że uchodził za ich właściciela. Tymczasem w Citigroup posiadał raptem 0,5% udziałów. Miał za to wysoką pensję - w 2000 r. zarobił 196,2 mln USD w opcjach na akcje i 18,4 mln USD premii.

Satysfakcja emeryta

Za swój największy sukces zawodowy Weill uważa odkupienie Shearsona od American Express w 1993 r., gdy razem z przyjaciółmi, z którymi pracował, czuł się "niewiarygodnie dobrze". Po opuszczeniu American Express przekonał się także, że ludzie szanują go jako człowieka, a nie tylko z powodu pozycji zajmowanej w spółce. Za ukoronowanie swoich osiągnięć uznaje fuzję Travelers z Citicorp i utworzenie Citigroup. Weill twierdzi, że nigdy nie roztrząsa problemów z przeszłości, zawsze koncentruje się na rozwiązywaniu bieżących zagadnień. Wykonuje zadanie i idzie dalej.

Weill zajmuje się także działalnością charytatywną. W 2007 r. wraz z żoną podarował 250 mln USD Cornell Medical College na zbudowanie nowego działu badawczego i zatrudnienie 100 naukowców, którzy skoncentrują się na badaniach nad cukrzycą, otyłością, rakiem i chorobą Alzheimera. Nagrodą dla niego jest praca z "naprawdę błyskotliwymi ludźmi" i pokazanie osobom będącym w potrzebie, że mają "szansę na lepsze życie". Jest przewodniczącym rady nadzorczej Carnegie Hall. Prowadzi także fundację National Academy, wpierającą edukację. W 2002 r. miesięcznk Chief Executive przyznał mu tytuł Chief Executive Roku.

<hr>

"Największym sukcesem jest moje małżeństwo, moja żona miała na mnie największy wpływ, jesteśmy razem od 52 lat i jest to cudowne partnerstwo".

"Zawsze wierzyłem w partnerstwo i w otwartą komunikację".

Doświadczenie w American Express miało sens, nauczyłem się, jak ważna jest niezalezność zarządu, rozwijanie relacji z poszczególnymi osobam, i jak ważna jest filantropa".

"Razem z żoną jesteśmy dostatecznie szaleni, aby wierzyć, że możemy zmienić świat, i dostatecznie szaleni, żeby próbować to zrobić".


TOP 200