Komunikacja M2M - raport CEO Banking (re)invented

Termin internet rzeczy (Internet of Things) po raz pierwszy został użyty w 1999 roku. Oznacza sieć komputerową, w której każdy przedmiot jest ze sobą połączony i może zbierać, przesyłać oraz przetwarzać dane. Wliczane są w to rzeczy najdrobniejsze, takie jak szczoteczki do zębów, większe, np. artykuły gospodarstwa domowego (piekarniki, lodówki), aż do dużych i bardziej skomplikowanych, m.in. instalacji grzewczych, klimatyzatorów czy całych sieci energetycznych i miast.

Choć internet rzeczy jeszcze się nie upowszechnił, to już mówi się o nim w szerszym kontekście. Internet wszechrzeczy to termin popularyzowany przez firmę Cisco. Jej zdaniem to sieć łącząca nie tylko przedmioty, ale i ludzi, procesy oraz dane. Zdarza się, że te terminy używane są zamiennie, to propozycja Cisco, jako bardziej holistyczna, wydaje się bardziej trafna. Możliwe zatem, że w informatycznym procesie ewolucji po prostu przeskoczymy pierwszy termin, który odejdzie w zapomnienie, a ludzkość będzie czerpała profity z upowszechnienia się internetu wszechrzeczy.

A jakie są to profity? Zdaniem specjalistów, gigantyczne. Cisco twierdzi, że w ciągu dziesięciu lat sam sektor publiczny odniesie korzyści rzędu 4,6 bln USD11 na upowszechnieniu internetu wszechrzeczy. Mają one wynikać ze wzrostu produktywności, poprawy jakości usług, uzyskania nowych źródeł przychodów czy oszczędności.

Zobacz również:

  • 5G to nie tylko smartfony - jakie technologie skorzystają?
  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach

Te zaś oszczędności przynieść mają połączone systemy monitorujące zużycie mediów (gazu, wody, prądu), inteligentne parkingi i systemy pobierania opłat drogowych czy inteligentne budynki. Internet wszechrzeczy zadomowi się w siłach bezpieczeństwa, służbach ratowniczych, edukacji, służbie zdrowia, a nawet w całych miastach. Jeśli chodzi o miasta, jako wzór pokazywana jest Barcelona, w której maszyny „rozmawiają ze sobą” i monitorują już wodociągi, komunikację miejską, sieć parkingów, a nawet gospodarowanie odpadami. W ślad za nią idzie Walencja, gdzie sieć czujników będzie gromadzić i przetwarzać dane dotyczące ruchu ulicznego, sygnalizacji drogowej, gospodarowania odpadania, zanieczyszczenia powietrza, a nawet działania policji i stanu, w jakim znajdują się miejskie ogrody. Zebrane informacje posłużą do lepszego zarządzania służbami miejskimi, ale nie tylko. Włodarze miasta liczą, że poprawią jakość życia mieszkańców Walencji i turystów odwiedzających miasto, a także ograniczą wydatki publiczne oraz zoptymalizują zarządzanie wieloma procesami.

Wdrożeniem rozwiązania zajmie się jedna z hiszpańskich firm telekomunikacyjnych. Jej przedstawiciel tak mówi o wykorzystaniu komunikacji M2M: „Osoby odpowiedzialne za życie miasta będą wiedziały, co się w nim dzieje w czasie rzeczywistym. Dzięki temu w deszczowe dni będą mogły wyłączyć zraszacze, sterować sygnalizacją świetlną tak, by stworzyć korytarz dla ambulansu, w dowolnej chwili włączyć oświetlenie miejskie w pochmurne dni, by poprawić widoczność, czy informować mieszkańców miasta, gdzie są wolne miejsca parkingowe. To jedynie kilka przykładów z wielu możliwości otwierających się przed Walencją”.

Oczywiście, z potencjału internetu wszechrzeczy mogą korzystać także firmy, biznes. Nie ma przy tym znaczenia ani wielkość organizacji, ani sektor, w którym działa.

Firma Cisco ma specjalny licznik12, na którym ukazuje się przewidywana liczba obecnie połączonych ze sobą osób, pro­cesów, rzeczy i danych. W chwili pisania raportu zbliżamy się do 13 mld. W roku 2020 ma ich być 50 mld.

Na kolejnych stronach raportu pokazujemy, jak pionierzy wyko­rzystują komunikację między maszynami w sektorze bankowym.

Technologia w parze z ekologią

Pionierem zastosowania technologii M2M jest Bank of America, który udanym wdrożeniem mógł pochwalić się już w 2009 r. Jednym z największych instytucji finansowych na świecie postanowiła wykorzystania nowoczesne rozwiązania do wprowadzenia dużych oszczędności.

Projekt Bank of America Building Automation miał na celu obniżenie kosztów utrzymania wszystkich placówek banku oraz zmniejszenie ilości zużywanej przez nie energii elektrycznej. Objął 3200 oddziałów, których rachunki za prąd w skali roku przekraczały kwotę 250 mln USD. Wykorzystując rozwiązania M2M, koszty te zmniejszyły się o 10–15%.

Bank chwali się również tym, że udało mu się dzięki M2M odejść od planowanych z wyprzedzeniem przeglądów stanu technicznego swoich budynków i działających w nim urządzeń. Zespół odpowiedzialny za prace konserwacyjne i naprawy interweniuje tylko wtedy, gdy jest potrzebny, tzn. gdy w placówce wystąpią problemy. Stan sprzętu monitoruje na bieżąco dzięki danym przesyłanym do specjalnej aplikacji. Dowiaduje się z niej także o wszystkich usterkach. W ten sposób koszt utrzymania placówek udało się zmniejszyć o kolejne 10–15%.

Warto podkreślić, że zastosowane rozwiązanie skupia się na energii elektrycznej zużywanej przez „jednostki HVAC” (Heating, Venting, Air Conditioning, czyli ogrzewanie, wentylacja i klimatyzacja). Bank of America może zatem próbować zwiększyć oszczędności poprzez rozciągnięcie inteligentnego zarządzania na inne urządzenie zużywające energię elektryczną.

O tego typu oszczędności bank dba zresztą także i w innych przypadkach. Wzniesiony w Nowym Jorku Bank of America Tower nie dość, że wykonany jest w dużej mierze z materiałów wtórnych, to zastosowane w nim rozwiązania pozwalają w skali roku oszczędzać 30 mln galonów wody. W budynku efektywnie zarządza się także ciepłem, wentylacją i energią elektryczną. Dzięki wielu innowacyjnym rozwiązaniom budynek otrzymał platynowy certyfikat LEED.

Inwestycje poczynione przez Bank of America musiały się zwrócić. Jego przedstawiciele oficjalnie przyznają, że jedynie na zużywanej energii elektrycznej oszczędzają dziesiątki milionów dolarów rocznie. Mogą się przy tym pochwalić ekologiczną postawą, dbałością o środowisko. To zaś przekłada się na korzyść wizerunkową.

KORZYŚCI DLA BANKU
  • Zauważalna redukcja kosztów własnych dzięki wykorzystaniu technologii.
  • Lepsze zarządzanie dostępnymi zasobami ludzkimi; ponowne ograniczenie kosztów.
  • Korzyść wizerunkowa; firma inwestuje w rozwiązania zmniejszające jej negatywny wpływ na środowisko.

Oszczędność dzięki bankomatom

Potencjał tkwiący w komunikacji M2M dostrzegł DBS Bank z Singapuru. Wykorzystuje on komunikację maszyn do monitorowania swojej sieci bankomatów. Kiedy z któregoś z nich pobierana jest gotówka, odpowiednia informacja trafia do systemów informatycznych banku. Dane te są następnie przetwarzane, by bank mógł przewidzieć, kiedy w poszczególnych bankomatach skończą się pieniądze.

System został tak dopracowany, że tego typu informacje przekazywane są właściwym pracownikom DBS Bank z siedmiodniowym wyprzedzeniem. To zaś umożliwiać ma redukcję kosztów utrzymania i napraw bankomatów, widoczne zmniejszenie liczby transportów gotówki do bankomatów oraz lepsze zarządzanie czasem pracowników banku odpowiedzialnych za bankomaty.

David Gledhill stojący na czele działu Group Technology & Operations w banku DBS twierdzi, że w opisane rozwiązanie zainwestowano jedynie kilka milionów dolarów. Pieniądze te zwróciły się już po 18 miesiącach. Jednocześnie o 80% udało się zredukować liczbę cashoutów, czyli momentów, w których w danym bankomacie nie ma gotówki.

David Gledhill dodaje, że to, co początkowo było jedynie eksperymentem, przerodziło się w projekt, który zredukował liczbę skarg od klientów i poprawił ich relacje z bankiem. Nie można zapomnieć o fakcie, że projekt przyniósł bankowi także realne oszczędności. Jak mówi sam Gledhill, eksperyment okazał się bardzo skuteczny.

KORZYŚCI DLA BANKU
  • Technologia M2M wykorzystana do efektywnego zarządzania zasobami ludzkimi.
  • Innowacyjne rozwiązanie przyniosło realne, zauważalne oszczędności w krótkim czasie.
  • Redukcja liczby skarg klientów i poprawienie ich relacji z bankiem.

Komunikacja M2M dba o bezpieczeństwo

Inaczej z komunikacji M2M skorzystał brytyjski Tesco Bank. W jego ofercie pojawiła się nie usługa finansowa bazująca na tej technologii, a polisa ubezpieczeniowa nazwana Box Insurance13. Przeznaczono ją dla młodych, początkujących kierowców mających 17–25 lat.

Wykupienie polisy wiąże się z koniecznością zainstalowania w samochodzie niewielkiego urządzenia (wielkości telefonu komórkowego) mierzącego sześć parametrów związanych z jazdą autem. Są to: prędkość, sposób używania hamulca, pokonywana odległość, rodzaj drogi, po której samochód się przemieszcza, liczba przerw w jeździe i pora dnia, w której używany jest samochód. Informacje są zbierane i przesyłane do centralnej bazy danych. Dostęp do nich mają – poprzez portal zaprojektowany na potrzeby Box Insurance – pracownicy Tesco Banku odpowiedzialni za ubezpieczenia. Klient może w portalu zapoznać się z informacjami, jak oceniana jest jego jazda i przysługującymi mu zniżkami. W portalu przedłuży także polisę i skontaktuje się z pracownikiem Tesco Banku poprzez czat.

Wspomniane zniżki udzielane są na podstawie informacji zbieranych przez urządzenie zamontowane w samochodzie. Oczywiście, premiowana jest jazda zgodna z przepisami i bezkolizyjna. Gdyby jednak doszło do kolizji lub wypadku, urządzenie jest w stanie samo skontaktować się z call center, w którym czuwają ludzie odpowiedzialni za wezwanie służb ratowniczych lub pomocy drogowej. „Czarna skrzynka” potrafi także podać położenie samochodu, gdy zostanie skradziony.

Wykorzystanie komunikacji M2M nie tylko pozwoliło rozwinąć biznes Tesco Banku – zaoferować innowacyjny produkt – ale i miało pozytywny wpływ wizerunkowy. Box Insurance powstało po części w odpowiedzi na sondaż, w którym młodzi kierowcy i ich rodzice wypowiadali się na temat tego, jak używają samochodów. 39% badanych kierowców uczestniczyło w kolizji krótko po odebraniu dokumentu uprawniającego do prowadzenia samochodu. 66% respondentów stwierdziło, że świadomość posiadania urządzenia monitorującego parametry jazdy może sprawić, że będą jeździć spokojniej. 64% ankietowanych rodziców obawia się natomiast o bezpieczeństwo swoich dzieci prowadzących samochody.

KORZYŚCI DLA BANKU
  • Oferowanie innowacyjnego i atrakcyjnego produktu.
  • Oszczędności wynikające z automatyzacji procesów.
  • Poprawa wizerunku firmy dzięki wykorzystaniu technologii.

Produkt oferowany przez Tesco Bank powinien zatem być atrakcyjny dla obu grup odbiorców. Dobrze na jego temat wypowiadają się przedstawiciele organizacji promujących bezpieczną jazdę. Brytyjska firma może pochwalić się nie tylko posiadaniem innowacyjnego produktu w swojej ofercie, ale i udanymi działaniami wizerunkowymi oraz oszczędnościami wynikającymi z automatyzacji części procesów.

Zdrowi i aktywni dostają więcej

Rosyjski Alfa Bank uruchomił nową usługę Alfa Activity, łączącą przyjemne z pożytecznym. Usługa zachęca klientów banku do… chodzenia. Internetowe konto klienta można dzięki niej połączyć z urządzeniami i aplikacjami monitorującymi aktywność (FitBit czy RunKeeper).

Klient musi jedynie ustalić, jaką kwotę chce przelewać ze swojego rachunku na specjalne konto oszczędnościowe o wyższym oprocentowaniu (obecnie wynosi ono 6%). Przejście każdego metra sprawia, że ustalona kwota (1–50 kopiejek) zostaje przelana na to konto. Maksymalnie usługa rejestruje jednak do 25 tys. metrów przebytych jednego dnia.

Bank chwali się, że korzystający z usługi oszczędzają dwukrotnie więcej od „pozostałych” klientów, a jednocześnie wykonują 1,5 razy więcej kroków. Biorąc pod uwagę coraz większą modę na bieganie czy nordic walking w Polsce, podobną usługę można przenieść do jednego z rodzimych banków.

Artykuł pochodzi z raportu specjalnego magazynu CEO pt. "Banking (re)invented". Pobierz raport.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200