ERP - przemeblowanie radykalne

Funkcjonalność. Bywa też tak, że pojedynczy system ERP jest zbyt "typowy", by zaspokoić potrzeby firm bardzo zróżnicowanych lub zajmujących się jakąś wysoce specjalistyczną działalnością. Dla przykładu, jeden z oddziałów wspomnianej już firmy Rock-Tenn wytwarza kartonowe pudełka służące do ekspozycji produktów, takich jak baterie czy pasta do zębów w supermarketach. Oddział ten musi śledzić miejsca magazynowania, stany zapasów, numery partii i daty ważności produktów, które mają znaleźć się w jego pudełkach, jak również adresy klientów i daty wysyłki gotowych opakowań - wszystko to na wypadek, gdyby jakąś partię towaru trzeba było któregoś dnia wycofać ze sprzedaży. Inny oddział firmy produkuje z kolei karton w dwutonowych belach i w tym przypadku firma musi śledzić dane o wadze i szerokości każdej beli, a także o długości i powierzchni wstęgi kartonu w każdej z nich. "Żaden system ERP nie poradzi sobie z takim zadaniem" - twierdzi CIO firmy. Poza tym wszystkie systemy w poszczególnych oddziałach firmy sprawują się dobrze, zaś, jak powiada Shutzberg, "najgorsze, co można zrobić, to pozbyć się tego, co działa, i zacząć uganiać się za jakąś utopią ledwo majaczącą na horyzoncie".

Integracja w Rock-Tenn odbywa się dziś głównie między poszczególnymi aplikacjami, choć pojawiły się także gdzieniegdzie usługi internetowe na poziomie oprogramowania pośredniczącego. I tak to będzie wyglądać jeszcze przez jakiś czas. Shutzberg uważa, że obecny poziom rozwoju usług internetowych nie wskazuje na to, by integracja systemów za ich pośrednictwem stała się wykonalna przed upływem roku czy dwóch lat. "Sam pomysł mi się podoba - podkreśla - ale poczekam aż te usługi jeszcze się trochę rozwiną".

Współpraca. Trzecim powodem, dla którego niektóre firmy zerkają w kierunku usług internetowych, zamiast decydować się na rozwiązanie pojedyncze, jest to, że usługi te umożliwiają wymianę danych z partnerami biznesowymi niezależnie od tego, jakimi systemami ERP ci partnerzy się posługują. Jedną z firm zainteresowanych usługami internetowymi jest British American Tobacco, notująca roczne wpływy w wysokości 23 mld dolarów. "Te same zasady stosują się zarówno do naszych aplikacji, jak i do aplikacji naszych partnerów" - wyjaśnia Gabor Makkos, CIO meksykańskiego oddziału firmy. "Nie muszę prosić mojego dostawcy rozwiązań, by zmieniał architekturę aplikacji moich partnerów i nie muszę zmieniać mojej, by móc z nimi współpracować".

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

British American Tobacco posługuje się systemem ERP SAP R3 oraz aplikacjami specjalistycznymi do obsługi co bardziej nietypowych procesów. Integracja z takim rozwiązaniem wymagała połączeń punkt-punkt, a to oznaczało, że gdy któryś z dostawców wymienił sobie aplikację czy system CRM, cały proces integracji trzeba było zaczynać od nowa. Poziom integrujący w postaci zapytań w języku XML eliminuje ten problem.

Co dobre i dla kogo

Nie ma żadnych prawideł wskazujących sposoby integracji, które byłyby najbardziej zalecane w przypadku poszczególnych firm. Rysują się już jednak pewne prawidła.

Firmy posługujące się w miarę typowymi procesami i nie prowadzące jakiejś szczególnie wyspecjalizowanej działalności są predestynowane do rozwiązań pojedynczych. To samo można powiedzieć o firmach nieuważających się za gwiazdy w obszarze IT - obsługa rozwiązań specjalistycznych wymaga większych umiejętności programistycznych niż posługiwanie się rozwiązaniem pojedynczym.

Z drugiej strony, firmy, które sądzą, że ich aplikacje specjalistyczne bądź umiejętności programistów zapewniają im przewagę konkurencyjną, powinny rozważyć zastosowanie usług internetowych (lub poczekać, aż te "wydorośleją"). To samo powinny rozważyć te z nich, które mają jednostki biznesowe lub procesy trudno poddające się "dopasowaniu" do tradycyjnych systemów ERP.

Był sobie raz fajny pomysł, czyli wzlot, upadek i ponowny wzlot ERP
  • lata 60.:

    Systemy planowania zapotrzebowania na materiały (MPR) pomagają firmom planować produkcje i tworzyć harmonogramy. Systemy te "chodziły" na ogromniastych i niemrawych komputerach typu mainframe.

  • lata 70.:

    W Mannheim powstaje firma SAP, założona przez pięciu inżynierów oprogramowania poprzednio zatrudnionych w IBM.

  • 1975-1979:

    Powstają firmy Lawson Software, J. D. Edwards, Oracle i Baan.

  • wczesne lata 80.:

    Systemy MPR ewoluują w systemy planowania zasobów produkcyjnych MPR II, które są już wyposażone w funkcje zarządzania finansami i inne.

  • 1987:

    Powstaje firma PeopleSoft.

  • wczesne lata 90.:

    MPR II ewoluuje w system planowania zasobami przedsiębiorstwa (ERP). Oprócz większej liczby funkcji systemy ERP mają teraz graficzne interfejsy i architekturę klient-serwer.

  • 1999:

    Systemy ERP upowszechniają się, w miarę jak coraz więcej firm zabezpiecza się przed konsekwencjami pluskwy milenijnej. ERP obrasta w nowe funkcje. Ponad połowa firm z listy "Fortune 500" wdraża rozwiązania firmy SAP.

  • 2000:

    CIO wyłażą ze skóry, by sprostać zamówieniom szefostwa na dodatkowe bajery systemów.

  • 2001:

    Pęka bańka internetowa. Szefowie finansów firm odkrywają, że utrzymanie ERP jest niemal tak samo drogie jak instalacja tych systemów. Badania pokazują, że ERP nie dostarcza zadowalającego zwrotu z inwestycji. Pojawiają się rozliczne opowieści o niekończących się, kosztownych wdrożeniach ERP.

  • 2002:

    Systemy ERP obwiniane są o malejące zyski, cherlawe kursy akcji firm na giełdzie, pryszcze na nosie i deszcz za oknem.

  • 2003:

    SAP ogłasza nowy kurs na rozwiązania pojedyncze. ERP wraca do łask!

Rozwiązaniem pojedynczym powinny się zainteresować te firmy, które:

  • stosują we wszystkich swoich oddziałach w miarę typowe procesy biznesowe;

  • mają starsze systemy nadające się do wymiany;

  • stosują wiele rozwiązań ERP pochodzących od tego samego dostawcy.
Usługami internetowymi powinny się zainteresować te firmy, które:

  • posiadają oddziały stosujące unikalne i nie dające się zmienić procesy biznesowe;

  • uważają, że już posiadane rozwiązania specjalistyczne dają im przewagę konkurencyjną;

  • chcą sobie stworzyć środowisko, w którym można będzie z łatwością integrować nowe aplikacje.

Warto jednak zauważyć, że obojętnie którą drogą firma podąży, jej CIO zapewne będzie musiał kroczyć po trochu i jedną, i drugą. Andrew Macey, wiceprezes świadczącej usługi informatyczne firmy Sapiens, porównuje integrację aplikacji specjalistycznych do robienia porządków na pawlaczu: jest to okazja do zdecydowania się, które aplikacje chce się zatrzymać, a których się pozbyć. Nie można też oczekiwać, że pojedynczy system ERP załatwi wszelkie potrzeby danej firmy. Większość dostawców ERP współpracuje na przykład z mniejszymi dostawcami specjalizującymi się w niektórych obszarach, chociażby w wyliczaniu podatków. "Obojętnie, w którą stronę się pójdzie i tak napotka się coś, co trzeba będzie zintegrować z czymś innym" - uważa Macey.

Tłumaczenie: Andrzej Lewandowski


TOP 200