Dyrektor finansowy na rynku elektroenergetycznym

CFO w spółce elektroenergetycznej

W roku 2007 głównym problemem zarządów spółek dystrybucyjnych były kwestie związane z tzw. wydzieleniem operatora systemu dystrybucyjnego (rozdzieleniem działalności wytwarzania i obrotu od dystrybucji energii elektrycznej). Teraz zarządy zintegrowanych spółek energetycznych są przede wszystkim zainteresowane upublicznieniem własnych akcji (to jeden z dziesięciu grzechów głównych). Przygotowanie poprawnego prospektu emisyjnego to jednak nie wszystko, choć i to będzie bardzo trudne. Nowo powstałe spółki energetyczne przygotowują się dopiero do opracowania pierwszego skonsolidowanego sprawozdania finansowego. Biorąc pod uwagę fakt, że sprawozdanie będzie obejmowało od kilkudziesięciu do ponad dwustu podmiotów gospodarczych, które do końca 2006 r. działały niezależnie (miały własną politykę rachunkowości, własne narzędzia, metody wyceny itp.), trzeba to uznać za prawdziwe wyzwanie. Tym bardziej że duża część spółek wchodzących w skład skonsolidowanych grup energetycznych do ubiegłego roku nie do końca rozumiała podstawowe zasady rachunkowości, np. współmierności przychodów i kosztów. Przykład: ponieważ odczyty energii elektrycznej nie są wykonywane dokładnie na dzień przygotowania sprawozdania finansowego (np. 31 grudnia), a zasady rozliczeń nie były w Polsce ujednolicone (jedni klienci płacą za energię elektryczną z góry, inni z dołu, jedni miesięcznie, inni co dwa miesiące itp.), trzeba na dzień sprawozdawczy wyliczyć wszystkie koszty i przychody dotyczące danego okresu sprawozdawczego związane z szacunkiem energii niezafakturowanej (na koniec roku) lub zafakturowanej niesłusznie (na początku roku - dotyczącej roku poprzedniego). Wśród wszystkich polskich zakładów energetycznych na dzień 31 grudnia 2006 r. może tylko trzy zrobiły to poprawnie, duża część w ogóle tego nie zrobiła. A gdzie inne zasady? W tym roku dyrektor finansowy jednej, wcale nie najmniejszej, spółki z branży energetycznej, nie rozumiał koncepcji tworzenia rezerw na urlopy. Jeśli do tego doda się, że dane wysyłane do Urzędu Regulacji Energetyki (np. dane będące podstawą do tworzenia taryf) czy do Agencji Rynku Energii (sprawozdania statystyczne typu G-10.2 czy G-10.4) często nijak się mają do danych księgowych, wówczas zacznie wyłaniać się wierzchołek góry lodowej z problemami CFO spółki energetycznej. O kwestiach zgodności ze zmieniającym się często prawem podatkowym nawet nie warto wspominać. Inwestor czytający sprawozdanie finansowe zakłada, że zostało przygotowane zgodnie z obowiązującymi regulacjami. Ba, na tej podstawie podejmuje decyzje inwestycyjne. Jeśli po terminie publikacji raportu giełdowego okaże się, że pewne informacje nie są poprawne, inwestor będzie miał przynajmniej żal. A jeśli dysponuje wolnymi pieniędzmi, będzie wchodził w spór sądowy przeciwko spółce i jej zarządowi. Takich przypadków mamy w Polsce coraz więcej.

Dyrektorzy finansowi jednostek dominujących zintegrowanych pionowo przedsiębiorstw energetycznych mają nie lada zadanie. Przygotowanie skonsolidowanego sprawozdania finansowego na 31 grudnia 2007 r. według polskich zasad rachunkowości było trudne. Przekształcenie dokumentu i uzupełnienie tak, by miał format wymagany dla prospektu emisyjnego (m.in. przekształcenie z polskich standardów na Międzynarodowe Standardy Sprawozdawczości Finansowej, obowiązkowe dla spółek giełdowych) to kolejna sztuka. Jednak największą będzie wdrożenie takich procedur, które pozwolą później na właściwe bieżące i okresowe raportowanie giełdowe. W przypadku największych polskich spółek energetycznych wydaje się to wręcz niemożliwe, biorąc choćby pod uwagę plany ich upublicznienia jeszcze w tym roku.

Autor jest dyrektorem Ernst & Young Doradztwo Biznesowe.


TOP 200