Doskonalenie kadry zarządzającej

Nie dyplom, lecz umiejętności

Istotnym walorem MBA jest nauka na konkretnych przypadkach, z wykorzystaniem symulacji komputerowych, w niewielkich zespołach. Mimo to tradycyjne studia MBA mają coraz większą konkurencję (zwłaszcza w USA). Już w połowie lat 90. eksperci w dziedzinie zarządzania, jak np. Henry Mintzberg, profesor McGill University w Kanadzie, krytykowali tradycyjne studia MBA. Mintzberg stworzył the International Masters Programme in Practising Management - program, który określił jako przeciwieństwo MBA (Anti-MBA). Odpowiedzią na nowe potrzeby w edukacji menedżerskiej były także programy typu EMBA (Executive MBA), które gromadzą praktyków, nastawionych na wymianę doświadczeń i współpracę, a nie na rywalizację, oraz traktujących studia nie jak kolejne źródło wiedzy, lecz możliwość rozwoju umiejętności, także tzw. miękkich. "W USA programy MBA są krytykowane głównie za skupianie się na technicznych umiejętnościach zamiast na problemie dojrzałości osobowościowej. Można mieć doskonale opanowaną wiedzę i równie dobre techniczne umiejętności, a mimo to nie być przywódcą, liderem zespołu" - wyjaśnia Joanna Pommersbach, konsultant ds. programów "Talent management" w HAY Group oraz wykładowca i koordynator HRM na studiach EMBA w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.

Pewne wyobrażenie o alternatywnych (wobec tradycyjnych programów) ścieżkach edukacji może dać książka "Jak prowadzić firmę. Z doświadczeń wybitnych dyrektorów". Autorzy, Dennis C. Carey i Marie-Caroline von Weichs, prowadzą CEO Academy, więc polski czytelnik ma okazję zapoznać się z wiedzą tam przekazywaną. "Ten intensywny kurs dla nowo mianowanych dyrektorów naczelnych czołowych firm świata Business Week nazwał obozem rekruckim dla nowej klasy kadry kierowniczej najwyższego szczebla. Zajęcia prowadzą gwiazdy z grona CEO, przekazując uczestnikom kursu bezcenne wskazówki, jak uzyskiwać rezultaty, których oczekują pracodawcy" - mówi Tadeusz Ciesiołkiewicz z wydawnictwa MT Biznes. "Aktywne metody prowadzenia strategii przedsiębiorstwa", nowoczesny polski podręcznik dla CEO i uczestników programów MBA, napisał Michel Muszyński, absolwent słynnego INSEAD i dyrektor Francuskiego Instytutu Zarządzania (IFG) w Polsce. "Pytania testowe i 120 mini-cases ukazują problemy strategiczne konkretnych przedsiębiorstw wraz z rozwiązaniami. Płyta CD z komputerowym symulatorem strategicznym CEOlight pozwala dokonywać prób wdrażania konkretnych strategii dla przykładowego przedsiębiorstwa i badać ich wykonalność" - wyjaśnia autor.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Szymon Malecki, Managing Director w spółce euroscript Polska, problem wyboru studiów podyplomowych ocenia praktycznie: "W przypadku podwładnych na stanowiskach menedżerskich, gdzie ważne jest zarządzanie zespołami, rozwiązywanie problemów, prowadzenie działu firmy itp., ukończenie MBA jest dla mnie dużym plusem. Inaczej jest, jeśli chodzi o menedżerów-ekspertów, od których oczekujemy wiedzy z danej dziedziny. Wtedy przydatne są studia podyplomowe, ale także kursy, szkolenia i ścieżki treningowe prowadzące do certyfikatów".

Czy to znaczy, że pracodawcy coraz mniej cenią dyplomy? Z pozycji firmy rekrutującej m.in. na stanowiska CEO, Użycki tak widzi ten problem: "Większość naszych klientów - duże i średnie firmy międzynarodowe - kładzie nacisk na doświadczenie i osobowość kandydatów na wyższe stanowiska, a nie na ich formalne wykształcenie. Rzadko pojawia się wymóg ukończenia studiów MBA. Preferowana zaś wartość wykształcenia podyplomowego jest taka: 1. kierunkowe studia podyplomowe, 2. MBA, 3. doktorat. Ten ostatni tytuł często przeszkadza - potencjalny pracodawca obawia się, że kandydat ma nastawienie naukowo-teoretyczne zamiast biznesowego".

Nowy wiek, nowe umiejętności?

Hipnoterapeuta Joe Vitale pierwszy zastosował zasady hipnotycznej komunikacji w marketingu i reklamie, a jego książka "The Attractor Factor" szybko stała się bestsellerem. Do takich pojęć, jak etyka w biznesie czy społeczna odpowiedzialność biznesu, doszła "duchowość biznesu". Kończy się epoka fachowców, których Peter Drucker nazwał knowledge workers; przestaje się opłacać inwestowanie w wykształcenie tradycyjnie rozumiane jako perspektywiczne. Znaczenia nabierają właśnie duchowość i emocje oraz takie cechy, jak empatia czy intuicja. Vitale nie jest w swych poglądach odosobniony. Wraz z rozwojem badań ludzkiego mózgu przybywa opinii o niewykorzystanych możliwościach, jakie stwarza prawa półkula, ta od emocji i kreatywności.

Także w Polsce przybywa nietypowych kursów (od technik doskonalenia pamięci po medytacje), a wśród studiów podyplomowych są już takie kierunki, jak "Wywieranie wpływu i psychologia biznesu". Na warsztatach z NLP (neurolingwistyczne programowanie) łatwo spotkać dobrze wykształconych menedżerów, dla których np. umiejętność współpracy z własną podświadomością jest tak samo ważna jak organizacja czasu pracy czy negocjowanie.

Być może wkrótce będzie u nas wybór tak duży jak w USA, lecz na razie nie ma alternatywy wobec MBA. Zmieniają się za to programy w najlepszych uczelniach. EMBA w Szkole Biznesu PW ma w ramach bloku HRM (zarządzanie personelem) "Program rozwoju potencjału osobistego". Joanna Pommersbach opowiada: "Rozwijamy umiejętności interpersonalne, kompetencje w zakresie pracy zespołowej. Każdy otrzymuje profesjonalny raport o preferowanej roli w zespole wraz z opisem silnych stron i obszarów rozwoju związanych z tą rolą". Słuchacze cenią program, a jest on nowością na PW i raczej nie ma odpowiednika u konkurencji. Korzyści mają także pracodawcy. "Pogłębiający się niż demograficzny oznacza również, że jest mniej tzw. ludzi utalentowanych. Znaczenia nabiera więc rozwój osobowości i nauczanie 'soft skills' - umiejętności tzw. miękkich" - wyjaśnia Joanna Pommersbach.

Nie tylko w odniesieniu do CEO edukacja nie kończy się na MBA. Na stronach internetowych IFG są zestawy pytań testowych, a własne odpowiedzi absolwenci mogą przesłać wykładowcom, którzy skorygowane wyniki i wyjaśnienia przekazują drogą elektroniczną. "Dzięki temu nasi absolwenci EMBA mogą nie tylko przypomnieć i utrwalić wiedzę, ale także aktualizować ją i skuteczniej wykorzystać" - przekonuje Muszyński. Pomysł ten nosi nazwę Multimedialna Bezustanna Aktualizacja (wiedzy). Takie MBA, a dokładniej: takie podejście do kształcenia się, potrzebne jest nie tylko najwyższej kadrze zarządzającej.

Edukacja z punktu widzenia osoby na stanowisku CEO

Dariusz Fabiszewski, dyrektor generalny IBM Polska: "Kiedy w 1984 roku kończyłem studia na Politechnice Warszawskiej, wiedziałem, że dalsza edukacja to najlepsza inwestycja. Odbyłem różne szkolenia menedżerskie, w tym "High potential staff training" we Francji oraz "Executive business education" w bostońskim Babson College. Z doświadczenia wiem, że absolwenci MBA są bardzo dobrze przygotowani do pracy w biznesie - cechuje ich analityczne myślenie, mają wysokie kwalifikacje menedżerskie. Podstawowym kryterium dla mnie, jako szefa, pozostaje jednak osobowość menedżera. Cenię osoby, które wierzą we własne możliwości oraz stale podnoszą kwalifikacje. Za najważniejsze cechy uważam chęć rozwoju oraz własną wizję siebie i kariery. MBA czy inne szkolenie menedżerskie - to sprawa wtórna".

Współpraca: Amadeusz Piesik


TOP 200