MC cyfryzacji

Miks działań, które inicjuje lub wspiera Ministerstwo Cyfryzacji: 5G, szybki Internet w szkołach, integracja i rozwój e-usług, otwarte dane, blockchain - tworzą warunki do cywilizacyjnego skoku - uważa minister Anna Streżyńska.

FOTO:

Ministerstwo Cyfryzacji

Czy zdaniem Pani Minister hasło „cyfryzacja” jest faktycznie nośnikiem zmiany, nowej rewolucji przemysłowej? Czy i dlaczego warto stawiać na tego konia w programie modernizacji Polski, w programie jej upodmiotowienia?

Cyfryzacja to dziedzina, która przenika całą naszą rzeczywistość, nie tylko tę biznesową, ale też administracyjną. Miasta się cyfryzują, wsie się cyfryzują, a biznes zasadniczo nie funkcjonuje już bez rozwiązań informatycznych. Cyfryzacja ułatwia życie, daje wygodę i zmniejsza koszty. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że cyfrowa rewolucja, jaka dokonuje się na naszych oczach głęboko zmienia praktycznie wszystkie dziedziny życia. Na tego konia wręcz nie da się nie postawić, bo procesy cyfryzacyjne nie tylko nie hamują, ale postępują coraz szybciej. I wiadomo, że postępować będą. Proszę zwrócić uwagę, że sześć na dziesięć największych firm na świecie to firmy z tej branży.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • 9 cech wielkich liderów IT

Mariana Mazzucato, goszcząca niedawno w Polsce ekonomistka z Uniwersytetu w Sussex, wskazuje istotną rolę państwa – cierpliwego i skłonnego do ponoszenia ryzyka inwestora – w kreowaniu innowacji, z których rodzą się takie cyfrowe marki jak Apple czy Google. Państwo takie inwestuje w podstawowe badania, w mechanizmy wspierania innowacji i w ekosystem sprzyjający jej adaptowaniu przez gospodarkę. Które z Pani projektów i działań mają charakter długofalowej inwestycji?

Żadne. Nie zajmujemy się inwestowaniem ani biznesem. Jesteśmy natomiast skupieni na tym, by zapewnić narzędzia pracy dla obywateli, administracji, ale też dla biznesu. Wspieranie innowacyjności, czy skłonności inwestorów do inwestowania nie jest rolą Ministerstwa Cyfryzacji, chociaż oczywiście prowadzimy i wspieramy różne prace regulacyjne i badawczo-rozwojowe mające na celu wprowadzenie nowych technologii, takie jak np. blockchain. Ale zaznaczam - bez przełożenia tego na wdrażanie. Od tego są przedsiębiorcy.

Gdzie jest nasze miejsce w Europie pod względem cyfryzacji? Jaki dystans dzieli Polskę od liderów?

To zależy, bo są takie wskaźniki, które świadczą, że jesteśmy w całkiem niezłym miejscu. Na przykład w ramach otwierania danych publicznych. Również biorąc pod uwagę liczbę usług publicznych uruchomionych przez polską administrację nie jest źle. Mamy ich już ponad 540. Natomiast niższa niż średnia europejska jest u nas gotowość małego i średniego biznesu do korzystania z rozwiązań cyfrowych. Z kolei chęć obywateli do korzystania z usług cyfrowych, szczególnie tych komercyjnych jak np. w przypadku bankowości elektronicznej jest ponadprzeciętna. Nie ma jednego uniwersalnego wskaźnika. Wprawdzie jest szereg unijnych wskaźników, jak DESI (Digital Economy and Society Index), który plasował nas na 23. miejscu wśród państw członkowskich UE. Należy przy tym dodać, że ten wskaźnik ma kilka składowych, ale wielu rzeczy nie uwzględnia. W polskiej administracji funkcjonuje obecnie ponad pół tysiąca usług elektronicznych. To zmieni zapewne nasze miejsce, gdy zostanie uwzględnione w kolejnym raporcie. Z drugiej strony widzę, że usługi te zostały uruchomione na wielu różnych portalach więc obywatel się gubi szukając interesującej go usługi. Próbujemy nadganiać czas, bo to co jest nie odpowiada wysokim standardom wygody i komfortu dla obywateli.

MC cyfryzacji

Coraz częściej mówi się o zaletach i możliwych zastosowaniach technologii łańcucha bloków, czyli blockchain. W Ministerstwie Cyfryzacji w ramach programu „Od Polski papierowej do cyfrowej” działa inicjatywa pod nazwą "Strumień Blockchain/DLT i Waluty Cyfrowe". Jakie nadzieje wiąże Pani z tą technologią, którą do tej pory kojarzono z bitcoinem.

Tego jeszcze nie wiadomo. To, co nas w niej ujmuje to niezaprzeczalność transakcji, którą można uzyskać. I właśnie po to, by zobaczyć, jak to się sprawdza w praktycznych zastosowaniach, nawet niewielkich, wsparliśmy zespół zajmujący się projektem „Blockchain i waluty cyfrowe” w staraniach o finansowanie z grantów NCBR. W ubiegłym roku wygrał on akcelerator, który ma doprowadzić do tego, że spośród ponad trzydziestu potencjalnych projektów zgłoszonych przez różne urzędy, dwa zostaną wybrane do realizacji w technologii blockchain. My jako organ popierający ten grant będziemy mieć wpływ na to, jakiego wyboru dokona akcelerator. Ale najpierw musimy zobaczyć, jak to działa i do czego to się najlepiej da wykorzystać. Zainteresowanie blockchainem wykazuje sektor energetyczny, który zamierza rozpocząć własne prace nad technologią. Ale to już jest poza nami.

Z obserwacji najbardziej scyfryzowanej w UE administracji – Estonii wynika, że nieustannie tworzą nowe rozwiązania i pomysły. Ostatnio chociażby np. pomysł cyfrowego obywatelstwa. Jak szybko jesteśmy w stanie osiągnąć taki poziom operowania narzędziami i rozwiązaniami cyfrowymi w kreowaniu e-usług państwa?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Estończycy zaczęli cyfryzację wiele lat temu. Należy też wziąć pod uwagę, że w znacznie mniejszej Estonii było to zadanie nieporównywalne z naszym. Nas jest 38 mln i zajmujemy wielokrotnie większy obszar niż Estonia. Ale nie jest żadną tajemnicą, że Estonia jest dla nas jednym z wzorów. Zainwestowali mocno w informatykę i cyfryzację usług publicznych i z pełną konsekwencją realizowali. Usługi cyfrowe oferują swoim obywatelom od blisko 20 lat. Gdy my będziemy mieć za sobą tyle lat zdrowej cyfryzacji to będziemy zapewne w tym samym miejscu. Na razie za nami dopiero półtora roku intensywnej pracy. Co do rozwiązania e-Residency, ono jest skierowane do zamożnych aby ich zachęcić do inwestowania i kupna nieruchomości. My natomiast bardziej chcielibyśmy ściągać do Polski naszych rodaków mieszkających za granicą, tworząc im jak najlepsze warunki do ewentualnego powrotu. A więc skupiamy się na innych rzeczach, niż Estonia. W dalszym ciągu mamy podstawowe braki, a więc skupiamy się np. na uszczelnieniu systemu podatkowego, na e-zdrowiu… Jest tego mnóstwo.

Jakie projekty uznaje Pani za najważniejsze sukcesy od chwili objęcia stanowiska Ministra Cyfryzacji?

Jest ich co najmniej kilka. Za naszej kadencji powstało lub zostało zmodyfikowane 501 elektronicznych usług administracji. Do sztandarowych należy zaliczyć projekt informatyczny służący realizacji programu Rodzina 500+, którym zarządzaliśmy. Po części jest on naszym sukcesem, ale także całej administracji państwowej i samorządów. To był bardzo ważny projekt, bo uruchomił wiele pozytywnych mechanizmów. Praca w tym zakresie spowodowała, że resorty dostrzegły szansę na usprawnienie swych procesów. W Programie 500+ po raz pierwszy pokazaliśmy, że można uruchomić od zera usługę poprzez zastosowanie tego, co jest na rynku. Bo do 500+ nie było przecież dedykowanego systemu. Dlatego uważam to za duży sukces. Kolejna usługa to profil zaufany, do którego dostęp jest dziś również możliwy przez internetowe platformy bankowe. Poza Pocztą Polską, która już się zintegrowała dołączą kolejne podmioty, w tym na przykład energetyka, żeby coraz więcej działań klienta mogło być wyłączonych z obrotu papierowego bez strat dla pewności prawnej. Liczba profili zaufanych systematycznie rośnie i dochodzi już do miliona. Na szczęście korzyści zeń wynikające zaczynają funkcjonować w świadomości Polaków.

MC cyfryzacji

Jaki jest wpływ tych działań na funkcjonowanie administracji publicznej w Polsce, na efektywność i skuteczność państwa?

Dla mnie najważniejszą sprawą jest wygoda użytkowników. Równolegle z tym idzie uszczelnianie różnych systemów, w których następuje przepływ pieniędzy. Mam na myśli świadczenia państwa na rzecz ludności jak też zobowiązania ludności wobec państwa. Cyfryzacja umożliwia uszczelnienie tych systemów poprzez to, że zawiera niezaprzeczalne rejestry należności, zobowiązań i przepływów finansowych. A to oznacza, że można sprawdzić czy zostały one zrealizowane, czy nie wystąpiły nadużycia. Istotna jest niezaprzeczalność informacji o tym, co dzieje się w administracji, a więc informatyzacja wszystkich procesów legislacyjnych, wydawania decyzji administracyjnych, które są podpisywane cyfrowo. Dzięki cyfrowemu oznaczeniu czasu wiadomo, kiedy decyzja została wydana, znane są też uprawnienia stron, kiedy się aktualizują i wygasają. W przypadku odwołania się od danej decyzji, wiadomo, kiedy została ona wydana i o jakiej treści. Wiadomo też, kto przy niej pracował, jakie są obowiązki stron, kiedy decyzja staje się prawomocna, do kiedy można się odwołać, kto uczestniczył w procesie legislacyjnym, skąd się wzięły ewentualne zmiany. Można te korzyści długo wymieniać. Jest jasne, że to się przekłada na większą skuteczność.

Ministerstwo Cyfryzacji akcentuje także współpracę z biznesem. Przede wszystkim jest to wykorzystanie informatycznego doświadczenia podmiotów, w których udziały ma Państwo. Znane jest wsparcie banków przy projektach 500+ czy upowszechnienia profilu zaufanego (bardziej nawet kwestia wsparcia wolumenem świadomych użytkowników). Czy MC ma pomysł na rozszerzenie takiej współpracy, przede wszystkim - ułożenie współpracy z polskim (właścicielsko) sektorem IT?

Współpracujemy nie tylko z sektorem państwowym, ale także z prywatnymi przedsiębiorstwami, np. operatorami komórkowymi. Ale jeżeli chodzi o ułożenie naszej współpracy z sektorem IT to wszystko zależy od tego, w jakich okolicznościach ta współpraca przebiega. Jeżeli coś zlecamy do wykonania na rynek, obowiązuje tryb przetargowy. Często się zdarza, że potrzebujemy pomocy w zakresie informacji albo wsparcia dla konkretnych inicjatyw - wtedy współpracujemy na zasadach określonych w indywidualnych porozumieniach. Jesteśmy też gotowi na pozyskiwanie wiedzy i informacji. Uruchomiliśmy program Mecenas Technologii, pozwalający firmom prezentować swoje rozwiązania, które mogą być przydatne w administracji albo wnoszą jakąś nową jakość ze względu na swą unikalność. Przykładem jest biometria albo sztuczna inteligencja. Ale musimy też jasno powiedzieć – zmieniliśmy filozofię działania. O ile nasi poprzednicy większość zlecali na zewnątrz, my staramy się jak najwięcej rzeczy robić sami. Pozyskujemy najlepszych fachowców i generalnie nieźle nam to wychodzi.

Zalety i konieczność takiej współpracy podnosił choćby ostatnio na naszych łamach prezes Adam Góral z Asseco. Jak mógłby wyglądać zdrowy układ publiczno-prywatny?

Po pierwsze przetargi i kontrakty, w których żadna ze stron nie uzyskuje przewagi nad drugą, bo jest ekwiwalentność świadczeń, przestrzeganie zasad odpowiedzialności gwarancyjnej, negocjacje w przypadku, gdy strony są niezadowolone a dopiero w ostateczności arbitraż sądowy. My jako resort koncentrujemy się na realizacji projektów IT własnymi siłami ale inne resorty nie mają wystarczającej kadry wykwalifikowanej w tym kierunku, więc realizują je w PPP lub zlecają.

Jednym z toczących się procesów jest konsolidacja, integracja publicznych zasobów informatycznych. W tym kontekście warto zapytać o samorządy i pomysł na spięcie, zestandaryzowanie i zintegrowanie zasobów i rozwiązań stworzonych i działających w samorządach. Czy samorządy osiągnęły już taki poziom świadomości aby wdrażać i oferować społeczności szeroko pojęte usługi oparte na rozwiązaniach cyfrowych?

Samorządy już dawno wyprzedziły pod tym względem państwo. Kiedy my rozpoczynaliśmy, one już oferowały swoim mieszkańcom usługi cyfrowe, czego przykładem jest Śląski Portal Usługowy albo Serwis Miasta Zabrze. Nawet warszawskie usługi cyfrowe są lepsze, niż te oferowane przez państwo. Samorządy wyprzedziły nas także w budowie podstawowych systemów informatycznych jak na przykład w przypadku tych funkcjonujących w opiece zdrowotnej. To czego oczekują od państwa to ustalenie takich standardów, do których dostosują budowane systemy aby zawczasu mogły wiedzieć, przez jaki interfejs będą się mogli podpiąć do systemów centralnych. Wcześniej państwo im tej wiedzy skąpiło. My udostępniamy tego typu informacje i nakłoniliśmy naszych partnerów administracyjnych, by współpracowały z samorządami. W ubiegłym roku uruchomiliśmy inicjatywę Linia Współpracy, która polega na stałej współpracy z samorządami w kilku istotnych sektorach – zdrowie, edukacja, tożsamość i zagospodarowanie przestrzenne. Współpracujemy na równych zasadach - samorządy nam mówią, jakie są ich oczekiwania a my mówimy, jakie nasze. Następnie wypracowujemy wspólne stanowisko i uzgadniamy rozwiązania technologiczne tak, by obie strony były zadowolone a współpraca systemów jak najbardziej efektywna.

MC cyfryzacji

Technologia rozwija się dynamicznie. Które Pani zdaniem technologie trzeba w szczególności uznać za strategiczne? I dalej: co w związku z tym (jakie należy podjąć działania)?

Nie wyróżniamy żadnej. Wspieramy blockchain, telekomunikację, zaczynamy rozmawiać o jak najszybszej implementacji w Polsce 5G. Nazwałabym to jednak tworzeniem warunków na zaistnienie nowemu potencjałowi rynkowemu, nowym okazjom biznesowym czy nowym usługom dla ludności. Nie podejmujemy strategicznych decyzji odgórnie sterowanych. Jeżeli pracujemy nad koncepcją systemu to w sposób otwarty technologicznie a dopiero z analizy biznesowej wyniknie, który system będzie się sprawdzał w danych okolicznościach.

Polski rząd i dyplomacja są aktywne w działaniach na rzecz Jednolitego Rynku Cyfrowego. Jaki jest obecnie status tych działań?

Ta dziedzina jest jedną z najbardziej obiecujących działalności polskiego rządu na styku z KE. Aktywnie działa tu zarówno Ministerstwo Cyfryzacji, jak i premier polskiego rządu a także inni ministrowie. Wszyscy staramy się pomóc w podejmowaniu wspólnych inicjatyw a nawet w liderowaniu inicjatywom Unii Europejskiej. Jednolity rynek cyfrowy to jeden z głównych tematów wspólnych prac ministrów na poziomie europejskim. Nasza pani premier inicjuje takie inicjatywy a Ministerstwo Cyfryzacji podpowiada, przygotowuje grunt, wybiera kraje gotowe pod taką inicjatywą się podpisać. I akurat obszar cyfrowy bardzo łączy państwa i ludzi. Często osiągamy masowe poparcie innych krajów przy tych działaniach. Mamy wiceministra, który jest zarazem pełnomocnikiem rządu ds. Jednolitego Rynku Cyfrowego. Stanowi to też świadectwo tego, że pani premier i rząd postrzegają Jednolity Rynek Cyfrowy jako jeden z priorytetów, skoro zostało to podniesione do tak wysokiej rangi, że występuje pełnomocnik rządu a nie pełnomocnik Ministra Cyfryzacji.

A obszar cyberbezpieczeństwa? Skąd płynie największe zagrożenie dla bezpieczeństwa sieci cywilnych w Polsce?

Z naszych własnych komputerów i urządzeń końcowych. Jesteśmy bardzo podatni na ataki, gdyż nie przestrzegamy zasad bezpieczeństwa. Obecnie funkcjonuje w Polsce ponad 50 milionów urządzeń końcowych, z których gros jest bardzo słabo zabezpieczonych - zarówno prywatnych jak też firmowych, co oznacza, że w każdej chwili mogą paść ofiarą cyberataku. Nie przestrzegamy podstawowych zasad polityki bezpieczeństwa systemów ani danych, mieszamy dane różnych klas, mieszamy systemy, używamy słabo zabezpieczonych systemów w sieciach korporacyjnych. Jest w tym zakresie bardzo niska świadomość społeczna. Więc z tego punktu widzenia sami dla siebie sprowadzamy największe zagrożenie...

Jakie usługi będą dostępne w ramach projektu mDokumenty?

Wszystkie projekty, nad którymi pracujemy w Ministerstwie Cyfryzacji mają za zadanie uprościć życie obywatelom i przedsiębiorcom, tak by jak najwięcej spraw można było załatwić przez Internet. O dogodnej porze i dowolnym dniu tygodnia. Chodzi o wykorzystanie szansy, jaką stwarza sieć. Architektura IT jest dla przeciętnego człowieka kompletnie niestrawna i nie musi on wiedzieć, jak to pracuje. Dla obywatele jest ważne, by po uruchomieniu komputera mógł w prosty sposób załatwić sprawę.

Projekt mDokumenty jest jednym z najbardziej przyszłościowych projektów, nad jakimi tu pracujemy. Moim zdaniem przez niektórych niedoceniany. Wiemy, w którym kierunku pójdzie rozwój technologii cyfrowych. W telefonie komórkowym mamy już pocztę, komunikatory, bank a także telewizję, radio, muzykę, wiedzę, bibliotekę etc. Nie ma więc przeciwwskazań, by nie znalazła się w nim również administracja ze swoimi usługami. Z mDokumentami jesteśmy w fazie pilotażu mobilnej wersji dowodu osobistego, czyli dokumentu tożsamości przez komórkę. Należy tu dodać, że dane nie będą umieszczane w urządzeniu mobilnym a pozostają w rejestrach państwowych. W tej chwili jesteśmy na etapie pilotażu w czterech miastach: Ełku, Koszalinie, Łodzi i Nowym Wiśniczu. Chcemy dzięki temu uzyskać opinie ze strony obywateli i urzędników. Wdrożenie mDokumentów w całym kraju będzie możliwe po zmianach legislacyjnych. Do końca roku chcielibyśmy mieć możliwość korzystania z mobilnej wersji dowodu osobistego i prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i polisy ubezpieczenia OC, co stanowi pakiet kierowcy. Ale tu z kolei wiele zależy od postępu prac nad systemem CEPiK 2.0. Pracujemy też nad rozwiązaniami dotyczącymi tzw. miękkich dokumentów takich jak np. legitymacja studencka czy karta rencisty. Jeżeli ktoś zechce korzystać z mDokumentów, wystarczy, że będzie miał przy sobie telefon komórkowy. Należy przy tym mieć na względzie, że jest to rozwiązanie uzupełniające, gdyż nie rezygnujemy z dotychczasowych papierowych dokumentów. Tyle, że nie trzeba ich będzie ze sobą nosić.

MC cyfryzacji

Dobre i złe (niepowodzenia) praktyki brytyjskiego e-gov – najważniejszego chyba punktu odniesienia dla prac MC?

System, który jest w Wielkiej Brytanii służy nam za jeden z dobrych wzorców. Miejmy jednak świadomość, że Brytyjczycy też nie uniknęli błędów. Wyciągali z nich jednak wnioski i nie powielali złych praktyk. Brytyjski gov.uk jest jedną bramą do całej administracji. My też pracujemy nad takim rozwiązaniem – będzie to Portal Rzeczypospolitej Polskiej funkcjonujący w domenie gov.pl. Docelowo będzie stanowił bramę do polskiej administracji. Portal w jednym miejscu będzie udostępniał wszystkie usługi dostępne dla obywateli a także zawierał warstwę informacyjną. Obywatel, który zechce skorzystać z usług e-administracji nie będzie już musiał zapamiętywać nazw wielu rządowych domen, a w poszukiwaniu usługi, która go interesuje nie będzie musiał przeglądać wielu portali.

Jaką korzyść da szkołom dostęp do szybkiego internetu? Czy jest szansa, że wymusi to podniesienie poziomu edukacji informatycznej – co jest tego gwarancją (jakie inne, towarzyszące działania np. ze strony resortu edukacji)?

Cywilizacyjną. Obecnie na 30 tys. placówek szkolnych w Polsce dostęp do szybkiego Internetu ma ok. 6 tys. Współpracujemy w tym zakresie z Ministerstwem Edukacji. Dążymy do tego, by wszystkie placówki edukacyjne były podłączone do szybkiego Internetu, bo to jest współcześnie po prostu niezbędne. Nie da się uczyć młodych ludzi o Internecie bez dostępu do niego. Jesteśmy po uchwale rządu w sprawie budowy Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, bo plan jest taki, by na stulecie odzyskania niepodległości wszystkie szkoły były podłączone do szybkich łączy, które zapewnią im możliwość korzystania z dobrodziejstw Internetu. Będzie to taki międzyszkolny intranet. Nie ma powodu, by na przykład dziecko z małej miejscowości nie mogło uczestniczyć on-line w lekcji prowadzonej w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Tyle, że dziś nie mamy do tego warunków technicznych. I to właśnie chcemy zmienić. Jest to inwestycja, która będzie procentować w przyszłości. Dzisiejsi uczniowie w przyszłości będą decydować o sprawach kraju, dlatego już dziś należy dać im narzędzia do rozwoju. Oni nie mogą na to czekać.

Czego lepiej uczyć kodowania – czy matematyki (i więcej: myślenia)?

Kodowanie to nauka logicznego myślenia i rozwiązywania problemów. Dzieci mają z tego dużo frajdy i przygotowuje je to do funkcjonowania we współczesnym świecie. I to jest drugi fragment, w który chcemy zainwestować. Szczególnie w mniejszych ośrodkach – by wyrównać szansę dzieci z gmin wiejskich i wiejsko-miejskich. To oczywiste, nie wszyscy będą po tych zajęciach programistami, ale nabywają w ten sposób kompetencje cyfrowe. Bez obycia z tymi technologiami jest dziś trudno funkcjonować świecie a wymagania ciągle rosną. Jeżeli te dzieci będą chciały zostać informatykami to doskonale, bo zapotrzebowanie na takich specjalistów będzie coraz większe. Polscy informatycy stanowią awangardę w świecie i tak dalej trzymajmy.

Ministerstwo Cyfryzacji przyjęło „Program Zintegrowanej Informatyzacji Państwa” i powołanie Głównego Informatyka Kraju. Jakie zadania i kompetencje będą przypisane do tego stanowiska?

Główny Informatyk Kraju to nie nowy urząd czy stanowisko. Taką funkcję pełni Minister Cyfryzacji, który dysponuje odpowiednim zestawem narzędzi i kompetencji. Cyfryzacja przebiega przez wszystkie resorty. Chodzi o zintegrowanie wszystkich systemów, by współpracowały ze sobą. Żaden z projektów nie jest realizowany zanim nie zostanie zaakceptowany przez Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji. Działa też Rada Ekspertów, składająca się z osób spoza resortu, które również przyglądają się naszym projektom. Powołujemy od 2017 r. zespół ds. Zamówień Publicznych, który będzie pilnował dwustronnej uczciwości w kontraktach na IT i prawidłowej wyceny zleceń. Istnieje więc cały szereg różnych działań, wspomagających działanie Głównego Informatyka Kraju, czyli mnie.

Czy środki budżetowe przeznaczone na realizację procesu cyfryzacji w Polsce pozwolą nadrobić w najbliższych latach zapóźnienia?

Na pewno trzeba dobrze zainwestować pieniądze przeznaczone na informatyzację tak, by procentowały w przyszłości. To musi być inwestycja w przyszłość. W poprzednich latach działania w tym zakresie często były chaotyczne, brak im było koordynacji i w efekcie były nieefektywne. To już się zmieniło. Ale też trzeba sobie jasno powiedzieć – nikt nie jest czarodziejem i pewne procesy po prostu muszą potrwać. Jestem jednak przekonana, że nasze obecne działania będą procentować, a za kilka lat naprawdę będziemy się dzięki nim znajdować na zupełnie innym etapie rozwoju. Zależy nam, by był on jak najwyższy. I na tym koncentrujemy się w Ministerstwie Cyfryzacji.

MC cyfryzacji
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200