Cyfryzacja, która nie będzie sloganem

Technologia nie tylko przyśpiesza biznes, ale może go też wykreować. I to jest realny dowód na to, że cyfryzacja zaczyna działać – mówi Dariusz Jędrzejczyk, dyrektor w segmencie klientów kluczowych i korporacyjnych Orange Polska.

CIO/CEO: Czym jest cyfryzacja?

Dariusz Jędrzejczyk: Cyfryzacja to dziś słowo klucz. Wszyscy chcą z niej korzystać, choć nie wszyscy wiedzą jak. Przypomina mi się sytuacja z przed kilku lat. Wówczas tematem numer jeden był cloud computing. Każda firma widziała w nim potencjał, ale dopiero po około dwóch latach można było mówić o konkretnych projektach. Podobnie jest z cyfryzacją. Obecnie mamy do czynienia przede wszystkim z edukacją rynku. Firmy analityczne i dostawcy publikują wiele raportów, które mają przybliżyć proces cyfryzacji i uzmysłowić klientom, ile można na niej zyskać lub stracić.

No właśnie, zwracają uwagę głównie dane dotyczące liczby firm, które przez cyfrową rewolucję mają zostać zmiecione.

Zobacz również:

  • Bez ludzi nie ma sukcesu
  • 9 cech wielkich liderów IT
  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach

Na pewno część firm nie wytrzyma tempa. Niektóre na fali cyfryzacji powstaną, ale bez konkretnego pomysłu szybką upadną. Z drugiej strony przynajmniej w niektórych obszarach rynek się skonsoliduje.

Czyli cyfryzacja to jednak bańka spekulacyjna?

Wszystko zależy od strategii. Na przełomie 1999 i 2000 roku wiele firm, bardzo często w zupełnie nieuzasadniony sposób, starało się dodać do nazwy firmy .com. W efekcie zainwestowano w biznesy, które miały realizować nieuświadomione potrzeby internautów. I nawet z odpowiednią domeną, nie były w stanie się obronić.

Mieliśmy nawet w Internet Standard specjalną kategorię newsa: ile dotcomów zbankrutowało w danym miesiącu. Tylko, że wtedy to były statystyki amerykańskie lub europejskie. Tamtą bańkę oglądaliśmy z pozycji obserwatorów. Dzisiaj nasz rynek jest bardziej częścią takich procesów.

Cyfrowa jazda obowiązkowa

Z badania Orange Insights, które zrealizowaliśmy w 2015 roku wśród średnich i dużych firm wynika, że co trzecie przedsiębiorstwo w Polsce zamierza dopiero zainwestować w rozwiązania klasy ERP.

Tak, ale to akurat dobry znak. Technologia w biznesie to dziś już nie wyróżnik a pewien standard. Pytanie tylko, na ile z niej korzystamy i jaką rolę pełni w organizacji. Adaptacja rozwiązań IT w polskich przedsiębiorstwach jest mocno zróżnicowana. Z jednej strony rośnie liczba wdrożeń w chmurze czy systemów bezpieczeństwa, z drugiej nadal część firm nie posiada systemów ERP. Z badania Orange Insights, które zrealizowaliśmy w 2015 roku wśród średnich i dużych firm wynika, że co trzecie przedsiębiorstwo w Polsce zamierza dopiero zainwestować w rozwiązania tej klasy. To oznacza, że poziom zaawansowania w zakresie informatyzacji nie jest jednolity. Niektórzy dopiero zanurzyli stopy, weszli po kolana, ale nie płyną jeszcze z nurtem cyfryzacji.

Ale może da się przeskoczyć ten etap rozwoju?

W niektórych przypadkach tak. Wspominał o tym po części Jim Collins w książce „Good to great”. Collins prześledził zmiany modeli biznesowych kilkuset firm, które odniosły sukces na przestrzeni lat. W rezultacie sformułował wniosek o tzw. technologicznym turbodoładowaniu. Technologia przyspiesza zmiany. Ale już teraz wiemy, że to nie wszystko. Jest cała grupa firm cyfrowych od urodzenia - Uber, Netflix, alibaba.com. Potrzebowały zaledwie kilku lat, czasem kilkunastu miesięcy, aby wspiąć się na szczyty rankingów branż i „zjeść” tych, którzy budowali swoją pozycję rynkową o wiele dłużej, ale w zupełnie inny sposób – obok technologii, a nie na bazie technologii.

Jaka jest zatem ostatecznie Pana definicja cyfrowej transformacji?

Cyfrowa definicja biznesu

Cyfrowa firma to taka, która bez warstwy technologicznej albo w ogóle by nie istniała albo byłaby zupełnie inną firmą.

To przenikanie się świata biznesu i IT. Nie jest to jednak informatyzacja. Mówimy o zupełnie innej skali. Cyfryzacja polega na tworzeniu się nowych modeli biznesowych w oparciu o wątek technologiczny. Cyfrowa firma to taka, która bez warstwy technologicznej albo w ogóle by nie istniała albo byłaby zupełnie inną firmą.

Czy firmy - klienci Integrated Solutions i Orange - dobrze „czytają” to zjawisko?

Największy biznes robi to bardzo trafnie. W przypadku sektora MSP jest różnie, firmy są bardziej ostrożne, ale za to sam proces decyzyjny jest krótszy, co wpływa na dynamikę zmian.

Brzmi intrygująco, ale proszę o wyjaśnienie.

Odpowiadam za segment największych klientów w Grupie Kapitałowej Orange Polska, do którego należy 400 polskich grup kapitałowych, 18 tys. największych korporacji. W ciągu dwóch lat podwoiliśmy przychody, w tym roku przekraczając 400 mln zł. Ten wynik cieszy, ale nadal widzimy potencjał do intensyfikacji działań w zakresie cloudu, big data czy data center. A w mojej ocenie to właśnie te technologie nadają biznesowi cyfrowego charakteru. Cloud Computing jest świetnym, naturalnym laboratorium do tworzenia usług cyfrowych. Z tego pnia wywodzą się koncepcje, które są dla biznesu czytelne. Łączy je mianownik „w chmurze” jako synonim braku kosztów stałych i możliwości zarządzania poziomem jakości, dostępności, skalowania. Dotyczą komunikacji, bezpieczeństwa, zapewnienia ciągłości operacyjnej.

Wrócę do zadanego już pytania. Czemu od razu nie następuje przeskok do usług bardziej działających na wyobraźnię i złożonych niż np. kolokacja?

Mówimy tutaj o firmach, które już mają jakąś historię biznesową, informatyczną, skalę działania. To oczywiste, że one ryzykują więcej niż np. startup.

Doświadczenie nakazuje im ostrożność?

Paliwo cyfrowego rynku

Paliwem np. dla cloud computingu jest rozwój szerokopasmowego Internetu. Orange w ciągu najbliższych trzech latach zamierza zainwestować 2 miliardy 200 milionów złotych w rozbudowę sieci szerokopasmowych. To realne działanie, które bez wątpienia przyczyni się do cyfryzacji biznesu.

Posłużę się analogią do słów Zuckerberga z ostatniego kongresu mobilnego w Barcelonie. Mówił o tym, że najważniejszą, pomijaną dzisiaj potrzebą, jest uzyskanie dostępu do Internetu i usług cyfrowych przez tych ludzi, którzy nadal tego dostępu nie posiadają. Między wierszami sformułował on wizję i strategię rozwoju rynku, który potrzebuje paliwa w postacie większej liczby podłączonych do Internetu (zatem i do Facebooka) ludzi i urządzeń. Rynek będzie się rozwijał, będzie przybywać produktów, o ile będzie wzrastać liczba użytkowników i interakcji. Na rynku B2B takim paliwem np. dla cloud computingu jest rozwój szerokopasmowego Internetu. Orange w ciągu najbliższych trzech latach zamierza zainwestować 2 miliardy 200 milionów złotych w rozbudowę sieci szerokopasmowych. To realne działanie, które bez wątpienia przyczyni się do cyfryzacji biznesu.

Zawsze pytałem przy okazji wywiadów o cyfryzacji, czy firmowe IT jest w stanie wypromować cyfryzację. A może wypada zapytać, czy IT, CIO nadążają za taką zmianą.

To zależy od kilku kwestii, ale przede wszystkim od podejścia zarządu do funkcji CIO, ale i samego CIO. Według mnie, bez silnej, technicznej, strategicznej ekspertyzy i bez kompetencji CIO, firmy w świecie cyfrowych rozwiązań są jak dzieci we mgle, a tu nie ma czasu i pieniędzy na eksperymenty.

Może dlatego firmy rozbudowują nowe kompetencje cyfrowe i tworzą takie stanowiska jak Chief Digital Officers.

CIO czy CDO?

Jeśli technologia zostanie wpisana tylko w jeden obszar działania, to wówczas może okazać się, że oddzielny dział i funkcja CDO nie będą niezbędne, wystarczą usługi zewnętrznego dostawcy.

Tak, ale należy wówczas wyznaczyć klarowną granicę pomiędzy kompetencjami CIO i CDO. Prognozy IDC zakładają, że do 2017 roku 60 proc. firm, które mają wpisaną cyfrową transformację w swoją strategię rozwoju, utworzy na poziomie zarządów niezależne stanowiska wykonawcze, nadzorujące realizację procesów związanych z cyfrową transformacją. To, na ile ta prognoza się spełni, zależy jednak od stopnia ucyfrowienia przedsiębiorstw. Jeśli technologia zostanie wpisana tylko w jeden obszar działania, to wówczas może okazać się, że oddzielny dział i funkcja CDO nie będą niezbędne, wystarczą usługi zewnętrznego dostawcy.

Czyli potrzebny jest nie tyko np. kontakt z klientem w różnych kanałach, ale i ucyfrowienie procesów biznesowych.

Każda firma rośnie w nieco innym tempie. Naszą rolą jako dostawcy jest dostarczenie jej tego, czego ona w danym momencie potrzebuje, nawet jeśli ta cyfryzacja jest fragmentaryczna. Ale są oczywiście przedsiębiorstwa, które całkowicie skierowały się w stronę digitalizacji. Ostatnio jeden z banków podjął decyzje o systematycznym wygaszaniu tradycyjnych oddziałów na rzecz cyfrowych i samoobsługowych. Inni głośno mówią o wdrażaniu platform pożyczkowych.

Wróćmy na koniec do prognoz. Świat trochę zachłysnął się cyfryzacją. Do 2016 r. 2/3 firm globalnych miało wstawić cyfryzację do strategii...

Tak prognozy są imponujące, ale warto patrzeć na zjawisko wieloaspektowo. Fakt, cyfrowa rewolucja jest nieunikniona. Będzie jednak postępować w innym tempie w zależności od branży, specyfiki biznesu i rynku, na którym działamy. Inna strategię obiorą firmy o ugruntowanej pozycji, inną startupy, które są „dzieckiem” cyfrowej rewolucji.

Cyfryzacja, która nie będzie sloganem

Dariusz Jędrzejczyk

Dariusz Jędrzejczyk, dyrektor w segmencie klientów kluczowych i korporacyjnych Orange Polska

Dariusz Jędrzejczyk jest odpowiedzialny za rozwój portfolio Orange z obszaru ICT.

Wcześniej pełnił funkcję wiceprezesa zarządu do spraw komercyjnych w spółce HAWE, gdzie współpracował z Orange m.in. przy realizacji projektów infrastrukturalnych. Poprzednio przez dziewięć lat pracował w T-Mobile, gdzie odpowiadał za rozwój i zarządzanie produktami B2B i B2C.

Jest absolwentem Elektroniki na Politechnice Łódzkiej. Ukończył również zarządzanie i marketing na Uniwersytecie Łódzkim.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200