Program komputerowy i jego twórca

Prawo autorskie zaczyna być tematem numer jeden. Jednym z problemów są prawa do programów tworzonych przez pracowników (na podstawie umowy o pracę) i zleceniobiorców (z reguły umowy o dzieło). Wiadomo, że prawa autorskie musimy nabyć od osób trzecich. Nie zawsze musi się to udać. Obecnie większość umów jest formułowana poprawnie. Coraz częściej powstają natomiast konflikty z pracownikami, zwłaszcza byłymi.

Marcin Maruta

Radca prawny, wspólnik kancelarii Maruta i Wspólnicy. Doradca prawny sektora teleinformatycznego i telekomunikacyjnego. Brał udział w kilkudziesięciu dużych projektach, w tym przy budowie największych rozwiązań IT w Polsce. Często występuje na konferencjach, których uczestnicy cenią to, że potrafi mówić ludzkim językiem o prakty-cznym zastosowaniu paragrafów.

Pracodawco, nie przedobrzyj

Prawo autorskie wprowadza reguły korzystne dla pracodawców. W przypadku zwykłych utworów pracodawca nabywa prawa do nich z chwilą ich przyjęcia "w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron". Jeśli chodzi o programy komputerowe, jest jeszcze korzystniej - prawa majątkowe powstają od razu na rzecz pracodawcy (jest to tzw. nabycie pierwotne). Wyraźnie mówi o tym przepis: "prawa majątkowe do programu komputerowego stworzonego przez pracownika w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy przysługują pracodawcy, o ile umowa nie stanowi inaczej". Oznacza to, że prawa do programu nigdy nie przysługują pracownikowi. Nie potrzeba odbiorów, przyjmowania, protokołów etc. To specjalny bonus wywalczony podczas prac nad dyrektywą i jedna z szeregu odmienności programów od reszty utworów.

Jeżeli jest tak pięknie, to skąd kłopoty? Z kilku powodów. Pierwszy to automatyczne stosowanie wzorców - duża część umów o pracę zawiera rozbudowane klauzule dotyczące przejścia praw autorskich. Problem w tym, że żadna umowa nie będzie równie korzystna jak konstrukcja nabycia pierwotnego! W najlepszym wypadku może się do tej konstrukcji zbliżać, ale w najgorszym może spowodować, że prawa do utworu zostaną przy pracowniku. Wniosek: jeżeli zatrudniamy tworzących programy, wykreślmy z umowy wszelkie postanowienia o prawach autorskich (poza ewentualnie kwestią prawa osobistych).

Zobacz również:

  • 9 cech wielkich liderów IT

Kto pracuje, kto programuje?

Drugie źródło kłopotów to problem "wykonywania obowiązków ze stosunku pracy". W przypadku programistów sprawa jest prosta - większość ich prac jest objęta "celem umowy o pracę" (choć jeśli programista ERP-a programował w czasie pracy Quake’a, to prawa do niego zachowa, nawet jak zrobił to w czasie pracy i wykorzystał służbowy komputer i oprogramowanie - pracodawcy pozostaje zwolnienie pracownika i ewentualne dochodzenie odszkodowania). Gorzej wygląda sprawa np. z administratorem, który napisał program do śledzenia ruchu czy zapewniający bezpieczeństwo sieci. Czy administrator ma obowiązek pracowniczy pisania programów? Trzeba by zbadać umowę, treść poleceń służbowych, tzw. wolę stron. Ale zazwyczaj będzie to wątpliwe. Nie do rozstrzygnięcia w teorii. Jeszcze bardziej wątpliwy będzie przypadek księgowej, która stworzyła np. niezwykle rozbudowane makra w Excelu. W wielu przypadkach prawa do owych makr zostaną przy pracowniku!

Trzecie to praźródło. Przywilej pierwotnego nabycia praw dotyczy wyłącznie umów o pracę. Nie zleceń, nie dzieła, nie popularnego bodyshoppingu*. Z tego punktu widzenia nie warto zastępować umów o pracę innymi kontraktami - może da się zracjonalizować wydatki, ale prawno-autorsko osłabiamy swoją pozycję. Jak mamy tego świadomość, możemy się zabezpieczyć dobrymi umowami, ale wielokrotnie, zwłaszcza przy wspomnianym bodyshoppingu, o klauzulach autorskich albo się zapomina, albo pisze się je wadliwie.

Czy opisywany problem ma znaczenie praktyce? Jak najbardziej - jest coraz więcej roszczeń i coraz więcej procesów. Ba, doczekaliśmy się nawet wyroku Sądu Najwyższego. Analiza tych orzeczeń prowadzi do jednego: jeżeli chcemy zarządzać w ramach firmy własnością intelektualną, a część tej własności stanowią programy tworzone w ramach własnych zasobów, w pierwszej kolejności korzystajmy z umów o pracę. Określmy precyzyjnie zakres obowiązków. Nie wprowadzajmy żadnych klauzul modyfikujących rozwiązania ustawowe. Od czasu do czasu kontrolujmy zakres obowiązków i stosownie go modyfikujmy. Wtedy problemów (raczej) mieć nie będziemy.

*bodyshopping - popularna na świecie praktyka wynajmowania przez firmy konsultingowe pracowników IT na ograniczony czas, zwykle w modelu offshoringowym.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200