Wizjoner przesyłek

Jego ludzie są wszędzie. Nie przejmuje się problemami, śmieje z porażek i z uporem dąży do doskonałości w walce z czasem i przestrzenią.

Jego ludzie są wszędzie. Nie przejmuje się problemami, śmieje z porażek i z uporem dąży do doskonałości w walce z czasem i przestrzenią.

Wpadł na pomysł stworzenia firmy kurierskiej na studiach, podczas pisania pracy rocznej. Napisał o skomputeryzowanym społeczeństwie – był to wówczas zupełnie nowy temat, ale Frederick Smith miał ogromną intuicję. IBM zaczął produkować swoje ogromne maszyny liczące i Smith trafnie przewidział, że odmienią świat. W swojej pracy napisał także o nieuchronnych zmianach w sposobach dystrybucji i transportowania przesyłek i towarów. Wykładowcy uznali tę pracę za zbyt nowatorską i postawili mu słabą ocenę. Poza tym incydentem był jednak bardzo dobrym studentem, miał świetne oceny, pasjonował się historią i dużo czytał (do dziś przyznaje, że poświęca lekturze mnóstwo czasu). Był też zapalonym sportowcem.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Strefa marzeń

Po skończeniu ekonomii w Yale w 1966 r. wstąpił do wojska i spędził 4,5 roku w Marines podczas wojny wietnamskiej. W tym czasie wykrystalizował się pomysł na FedEx. Pomogła mu w tym obserwacja fatalnej organizacji dostaw w armii – przesyłki trafiały pod niewłaściwe adresy. Wymyślił, że potrzebny byłby zintegrowany system dostaw drogą powietrzną i lądową, zarządzany nie w sposób linearny – przetransportowanie towaru z punktu a do punktu b, ale w sposób systemowy.

Na początku lat 70., gdy zakończył służbę wojskową, postanowił spróbować i wprowadzić w życie marzenia o idealnym dostarczaniu przesyłek. Już wcześniej zdecydował, że zostanie przedsiębiorcą. Wojnę wspominał później jako doświadczenie traumatyczne, ale to w Marines nauczył się, w jaki sposób postępować z ludźmi w pracy, w jaki sposób stać się liderem. Gdy trafił do swojego plutonu, miał 21 lat i dyplom renomowanej uczelni – był najstarszy i najlepiej wykształcony, został dowódcą. W przyszłości miało to zaowocować umiejętnością zarządzania pracownikami o niskich kwalifikacjach.

Słodka pewność

Odziedziczył 4 mln USD, a 80 mln USD pozyskał od funduszy venture capital, pokazując im trzy niezależne badania marketingowe, które udowadniały, że jego pomysł się sprawdzi. W 1971 r. założył Federal Express (w 1994 r. nazwa firmy została oficjalnie zmieniona na FedEx). Obiecał klientom dostawę najpilniejszych przesyłek między dwoma dowolnymi miastami z sieci 11, które obejmowała jego firma, w ciągu jednego dnia.

Od początku był przekonany, że świat czeka na jego firmę, że trzeba zrealizować plan i że wymyślone przez niego usługi będą ludziom potrzebne, a wręcz przyczynią się do ożywienia gospodarczego.

Później wspominał, że w osiągnięciu sukcesu pomogła mu naiwność – porywał się na dokonanie bardzo trudnej rzeczy, ale nie zdawał sobie sprawy ze stopnia trudności. Ktoś o większym doświadczeniu mógłby odrzucić pomysł integracji transportu lądowego i powietrznego. Smith był młodym entuzjastą, który z zasady nigdy się nie poddawał, a po wojennych doświadczeniach potencjalna przegrana w biznesie nie wydawała mu się tragedią. W grę wchodziły tylko pieniądze, a nie ludzkie życie. Jego zdaniem, konieczną składową sukcesu jest banalne „znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie” i jemu się to wówczas udało. Zapoczątkował nową erę w transporcie przesyłek i przez kolejne lata jego firma była na czele pochodu innowacji w tej dziedzinie.

Na przekór przeciwnościom

Wojna pozwoliła mu później na patrzenie na biznes z innej perspektywy, wszystkie trudności, z którymi musiał się borykać wydawały się niewielkie.

Pierwszej nocy działania firmy – 12 marca 1973 r. – kurierzy dostarczyli tylko 7 paczek. Przerwał działalność i zaczął analizować popełnione błędy. Miesiąc później ponownie uruchomił firmę i powiększył sieć do 25 miast – w pierwszej dobie dostarczył aż 186 przesyłek. Smith potrafił radzić sobie z problemami i w nietypowy sposób zdobywać gotówkę na rozwój firmy – anegdota głosi, że zainwestował w nią 27 tys. USD wygranych w kasynie w Las Vegas, do którego udał się w momencie desperacji, gdy groziła mu utrata płynności finansowej.

Problemem był także monopol amerykańskiej poczty, FedEx niemal do końca lat 70. nie dostarczał z jej powodu dokumentów i lżejszych przesyłek. Przeszkodą były przede wszystkim przepisy, ograniczające flotę powietrzną firmy.

Jednak Smith nie przestawał wierzyć, że zasada działania jego firmy ma sens i sprawdzi się. Codziennie zwiększała się liczba zamówień i w końcu wszystko zaczęło się układać w spójną całość.

Smith nie chciał sprawić zawodu ludziom, którzy w niego uwierzyli, utraty pieniędzy raczej się nie obawiał. Przez cały czas miał też niezachwianą pewność, że jego działania zmierzają w słusznym kierunku i firma odniesie sukces.

Każdy sukces ma swoją cenę; w przypadku Smitha był to brak czasu wolnego, całkowite poświęcenie się pracy.

Ku doskonałości

W jego korporacji obowiązywała polityka PSP: People, Service, Profit, czyli ludzie, usługi, zysk. Wiedział, że musi od początku zdobyć zaangażowanie i zaufanie pracowników, w przeciwnym razie nigdy nie będzie w stanie spełnić oczekiwań klientów. Jego zdaniem, nie można ludzi zmusić do prawidłowego postępowania w pracy. Prawdziwy lider daje im możliwości podejmowania właściwych decyzji, musi wypracować kulturę, która na to pozwala.

Stara się uczciwie i sprawiedliwie traktować pracowników. Zakłada, że jeśli firma świadczy usługi na wysokim poziomie, ma dobre wyniki finansowe, to ludzie powinni także czerpać z tego korzyści, otrzymując procenty od zysku, awanse.

Przykłada też ogromną wagę do jakości i solidności usług – nie chce mówić nawet o 1% źle dostarczonych przesyłek. W strategię firmy wpisane jest ciągłe udoskonalanie i poprawianie jakości.

Przesyłka zmienną jest

Kolejnym elementem, który pozwolił mu na wypracowanie silnej pozycji na rynku, jest koncentrowanie się na zmianach, jakkolwiek banalnie to brzmi. FedEx dostosowywał się do rytmu zmian rynkowych, oczekiwań klientów. Na przykład dość wcześnie, przed upowszechnieniem tego rozwiązania, stworzył elektroniczny system komunikowania się z firmą. Gdy pojawił się internet, zbudował wersję internetową systemu. Podstawowym założeniem było stworzenie takiej kultury firmy, która pozwala na wprowadzanie zmian bez stwarzania poczucia zagrożenia pracownikom.

Dla firmy kurierskiej niezawodność i punktualność to podstawa pozwalająca na przetrwanie. Dlatego FedEx wprowadził gwarancję dostarczenia przesyłki – była to ważniejsza decyzja dla pracowników niż dla klientów. Wiedzieli, że jeśli przesyłka nie dotrze na czas, firma nie dostanie pieniędzy. Nie można było zostawić sobie żadnej furtki pozwalającej na opóźnienie. Jeśli w tak dużej firmie nie dokonuje się z roku na rok usprawnień i nie pracuje nad podniesieniem jakości, usługi stają się coraz gorsze. Smith doskonale zdawał sobie z tego sprawę i kładł duży nacisk na codzienne ulepszenia.

W latach 80. zaczął się intensywny rozwój sprzedaży wysyłkowej i FedEx bardzo na tym skorzystał. Później nadeszła era internetowa i nastąpiła eksplozja e-handlu. Dla firm kurierskich oznaczało to ogromną szansę rozwoju.

W 1977 r. zmieniły się przepisy dla towarowych przewozów lotniczych i był to początek bardzo szybkiego rozwoju FedExu. W 1978 r. firma weszła na giełdę w Nowym Jorku.

Na początku lat 80. FedEx dostarczał przesyłki już do ponad 90 krajów w USA,, a w 1983 r. sprzedaż przekroczyła wartość 1 mld USD. Był to też rok jednej z najmniej udanych inwestycji firmy – ZapMail, usługi wykorzystującej ówczesną nowinkę techniczną, jaką był faks, gwarantującej przekazanie 5 stron dokumentu w czasie krótszym niż 2 godz. za 35 USD. Rozwiązanie pochłonęło setki milionów dolarów i okazało się niewypałem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200