Skąd się biorą oczekiwania rynku?

Podmioty gospodarcze podejmują decyzje na podstawie informacji, jakie do nich docierają. Coraz częściej są nimi tak zwane oczekiwania rynku. Tymczasem informacje określane jako oczekiwania rynku wcale nimi nie muszą być.

Podmioty gospodarcze podejmują decyzje na podstawie informacji, jakie do nich docierają. Coraz częściej są nimi tak zwane oczekiwania rynku. Tymczasem informacje określane jako oczekiwania rynku wcale nimi nie muszą być.

Nikt nigdy nie podał definicji oczekiwań rynku. Najczęściej są nimi wyniki ankiet prowadzonych przez agencje prasowe bądź inne media, bliżej nieokreślonej grupy analityków, na ogół z banków komercyjnych. Badaniem oczekiwań rynku zajmują się renomowane firmy konsultingowe, także na podstawie ankietowania uczestników rynku, nie tylko analityków bankowych, ale i przedstawicieli funduszy inwestycyjnych.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Badania oczekiwań rynku przeprowadzane są zwykle na mało reprezentatywnej próbie. Typowe badanie dotyczy pojedynczych parametrów gospodarczych, których wartości ogłaszane są regularnie przez agendy rządowe, na przykład poziom inflacji. Krótko przed ogłoszeniem wartości owych parametrów przeprowadza się ankietę. Nie jest bliżej znana metodologia takich badań, można się jedynie domyślać, że chodzi o obliczanie prostych średnich arytmetycznych. Przypuszczam, że nie ma jednej uniwersalnej metodologii.

Badanie rzeczywistych oczekiwań rynku w normalnych warunkach wymagałoby przeprowadzania pogłębionych wywiadów na reprezentatywnej próbie uczestników rynku. Dobrze byłoby, gdyby opinia publiczna znała elementarne zasady przeprowadzania tego typu badań. Jeżeli chodzi wyłącznie o średnią arytmetyczną kilkunastu prognoz, to nawet taka informacja jest istotna. Uczestnicy rynku powinni być szerzej reprezentowani, zostać nazwani i zidentyfikowani, a następnie w profesjonalny sposób powinno odbyć się wyłonienie próby losowej odpowiednio odzwierciedlającej zróżnicowanie rynku. Nie chodzi o nazwy firm, tylko o ich usytuowanie na rynku, typ banku, rodzaju funduszu inwestycyjnego itd.

W rzeczywistości nikt się nie przejmuje takimi sprawami jak poprawność metodologiczna. Liczy się szybkie zebranie opinii i podanie liczby określanej jako oczekiwanie rynku.

Pomijając metodę doboru próby, jej liczebność oraz ograniczanie się w badaniach do wyrwanych z kontekstu parametrów, warto się zastanowić, na jakiej podstawie formułowane są oczekiwania ankietowanych osób bądź podmiotów. Najbardziej prawdopodobnym przypadkiem jest posługiwanie się rezultatami prognoz uzyskanymi z modeli ekonometrycznych. Zdarzają się też liczby podawane na wyczucie, nie popoparte obliczeniami modelowymi, jeżeli ankietowany nie zamierza ujawnić rezultatów swoich obliczeń. Jeżeli tak jest, to oczekiwania rynku są średnią z prognoz uzyskanych przy pomocy modeli ekonometrycznych. Jest kwestią dyskusyjną, czy rezultaty modeli są tożsame z oczekiwaniami rynku.

Inaczej sytuacja przedstawia się z oczekiwaniami rynku w sprawie zmian stóp procentowych banku centralnego. Zmiana ta jest autonomiczną decyzją niezależnej Rady Polityki Pieniężnej. W rzeczywistości jest informacją do wydedukowania, pod warunkiem że przyjmie się sposób myślenia członków RPP. W tym przypadku nie można wykluczyć sytuacji celowego podawania "oczekiwań" rynku, które mogą być korzystne dla formułujących te oczekiwania. Wpływ oczekiwań na RPP jest prawdopodobnie żaden, ale można próbować.

Podawanie do publicznej wiadomości oczekiwań rynku zawsze prowadzi do ich konfrontacji z oficjalnie podanymi informacjami. Rzadko kiedy oczekiwania są zgodne z ich realizacją. Konsekwencją rozbieżności bywa zwykle zmiana nastroju na giełdzie, skutkująca krótkotrwałą zmianą wartości indeksów giełdowych. Nie można wykluczyć, że wykreowanie i upowszechnienie zwyczaju konfrontowania oczekiwań z informacjami statystycznymi jest rodzajem animacji rynków giełdowych. Moda na badania oczekiwań rynkowych przyszła do Polski z krajów bardziej rozwiniętych gospodarczo.

Zupełnie inną sprawą są nerwowe, przez co mało racjonalne, zachowania inwestorów, którym wystarczy różnica 0,1% do podejmowania decyzji kupna lub sprzedaży akcji. Nikt nie bierze pod uwagę faktu, że podawana informacja makroekonomiczna obarczona jest błędem statystycznym. Odchylenie oczekiwań rynkowych od ich realizacji na ogół jest mniejsze niż błąd statystyczny. Nie ma wytłumaczenia w fundamentach gospodarki polskiej fakt, że rozminięcie się oczekiwań rynku z danymi statystycznymi w USA, np. w sprawie amerykańskiego bezrobocia, dyktuje kierunek zmian na GPW. Niemniej jednak trzeba sobie zdawać sprawę, że mimo braku jakichkolwiek związków przyczynowych w warunkach gospodarki globalnej, zarówno rozmijanie się oczekiwań z rzeczywistością, jak i zmiany wskaźników gospodarczych gdzie indziej, wpływają na nastroje i reakcje inwestorów w Polsce.

Autor jest wiceprezesem instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, wcześniej był m.in.prezesem GUS.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200