Komu powierzyć IPO?

O koszcie upublicznienia spółki decyduje przede wszystkim efekt niedoszacowania ceny akcji w IPO.

O koszcie upublicznienia spółki decyduje przede wszystkim efekt niedoszacowania ceny akcji w IPO.

Wybierając się na giełdę po kapitał, trzeba znaleźć sojuszników w celu przygotowania i przeprowadzenia oferty. I zwykle mamy dylemat: zaangażować tańszych czy lepszych? Powierzyć przygotowanie oferty doradcom i specjalistom z domu maklerskiego, akceptując ich wysokie koszty, ale mieć nadzieję na sprzedaż akcji po wysokiej cenie, albo przeciwnie - zaoszczędzić na kosztach i być może stracić szansę na efektywną sprzedaż akcji? Ale czy ewentualna wyższa cena oferty zrekompensuje poniesiony wydatek, jeśli w ogóle wystąpi? Patrząc na różnice między cenami akcji w pierwszych ofertach publicznych a ich poziomem uzyskiwanym chwilę później w notowaniach giełdowych, trudno oprzeć się wrażeniu, że to możliwe.

Ale zacznijmy od ustalenia faktów. W ubiegłym roku na polskim rynku koszty przygotowania, gwarantowania i przeprowadzenia pierwszej publicznej oferty (IPO) wynosiły średnio 4,5% pozyskanego kapitału, przy niższej ich medianie (4,2%) i niskim odchyleniu standardowym (2,6%). Natomiast cena akcji w pierwszej publicznej ofercie była niższa niż w giełdowym debiucie średnio o 25,3% dla akcji i 34,2% dla prawa do akcji - patrząc na zamknięcie pierwszego dnia notowań. Dane z lat poprzednich wskazują, że średnie koszty IPO nieznacznie spadły w porównaniu z 2005 r., kiedy wyniosły 4,9%, chociaż wzrosły w stosunku do 2004 r., kiedy ich średni poziom wyniósł około 3,7% pozyskanego kapitału. Inaczej było ze średnim efektem niedoszacowania cen akcji w IPO. W 2005 r. efekt ten ukształtował się średnio na poziomie 11,5% dla akcji i 9,9% dla prawa do akcji, co w niewielkim stopniu odbiegało od skali niedoszacowania IPO z 2004 r. Ale ostatni rok przyniósł tu dramatyczną zmianę i skala niedoszacowania IPO ukształtowała się na poziomie parokrotnie wyższym. Może to wskazywać zarówno na wzrost ryzyka pozyskiwanego kapitału, jak i na niższą efektywność tego typu operacji. Jeśli założymy, że ryzyko polskiego rynku kapitałowego fundamentalnie nie wzrosło w ostatnich trzech latach, wszak wiele faktów zdaje się świadczyć o wręcz odwrotnej tendencji, to inne czynniki muszą decydować o efektywności pozyskania kapitału. Tym bardziej że między kosztami oferty a skalą jej niedoszacowania w IPO nie ma żadnego, statystycznie istotnego, związku!

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Skoro wiemy, że o koszcie upublicznienia spółki decyduje przede wszystkim efekt niedoszacowania ceny akcji w IPO, warto zastanowić się, czy można go ograniczyć i co to może spowodować. Odpowiedź wydaje się prosta: zaangażowanie dobrego banku inwestycyjnego. Niestety, jego ocena, uwzględniająca parę wymiarów, nie musi prowadzić do jednoznacznej konkluzji. A warto wziąć pod uwagę reputację i doświadczenie domu maklerskiego, jego kanały dystrybucji i zdolność do wykreowania rynku. Im lepsze postrzeganie domu maklerskiego, tym większe zaufanie inwestorów do IPO i ceny oferowanych akcji. Zdolność dotarcia do inwestorów przez efektywne kanały dystrybucji nieodmiennie wiąże się z posiadaniem rozległej bazy inwestorów, co pomaga selektywnie zainteresować ofertą. Dobrze, gdy dom maklerski ma doświadczenie w branży, w której oferowana spółka prowadzi działalność, a wskazują na to efektywne oferty innych firm. Ich wykładnikiem może być przyrost cen akcji powyżej ceny pierwszej oferty, niekoniecznie w krótkim okresie. Obserwowane tu relacje nie dają jednoznacznego obrazu sytuacji. Wysoki i szybki przyrost cen akcji w notowaniach giełdowych może być po prostu skutkiem ich zbyt niskiego poziomu w IPO, a w skrajnej sytuacji może świadczyć o niekompetencji lub niesolidności sprzedajacego bądź oferującego akcje. Po debiucie ważne będzie stworzenie silnego i płynnego rynku wtórnego akcji. I tu bez pomocy domu maklerskiego trudno będzie coś zdziałać. Zanim więc powierzone mu zostanie przygotowanie oferty, warto ustalić szczegóły i tej operacji, co będzie kosztować, ale powinno się opłacić. Poza tym powodzenie IPO zależeć będzie i od tego, czy dom maklerski zapewni inwestorom dostęp do profesjonalnych analiz. Przyda się znowu branżowe doświadczenie.

Z ważnych atrybutów banku inwestycyjnego warto zauważyć jeszcze jeden: zdolność do elastycznego spełnienia specyficznych potrzeb spółki lub jej właścicieli. Zwłaszcza gdy w IPO lub bezpośrednio po niej zamierzają upłynnić akcje. I to może być decydujące. Nawet przy wysokich kosztach.

<hr>Autor jest wykładowcą Warsaw illinois executive mba university of illinois i uniwersytetu warszawskiego oraz pracownikiem naukowym WSPiZ im. L. Koźmińskiego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200