Dla Bang&Olufsen długo najwaniejszy był produkt, zwłaszcza jego design. Dlatego ekskluzywne produkty firmy można oglądać w Metropolitan Museum w Nowym Jorku. Teraz Bang&Olufsen potrafi też zadbać o dobre wyniki finansowe.
Dla Bang&Olufsen długo najwaniejszy był produkt, zwłaszcza jego design. Dlatego ekskluzywne produkty firmy można oglądać w Metropolitan Museum w Nowym Jorku. Teraz Bang&Olufsen potrafi też zadbać o dobre wyniki finansowe.
Codziennie Bang&Olufsen otrzymuje tysiące zamówień z całego świata. Ponad 60% z nich dociera na miejsce za pośrednictwem firmowego systemu globalnej sprzedaży. Dlatego system sprzedaży opiera się na sieci szkieletowej serwerów, a Bang&Olufsen twierdzi, że "nieprzerwanie oferuje innowacje, które równie wspaniale wyglądają, jak brzmią".
Svend Olufsen i jego przyjaciel Peter Bang założyli swą firmę w 1925 r. w duńskiej miejscowości Quistrup. Obaj założyciele firmy mieli zamożnych rodziców, wspomagali finansowo biznes, w którego powodzenie niezbyt wierzyli, dlatego poparli pomysł budowy fabryki pod warunkiem, że zostanie tak wybudowany, aby w przypadku niepowodzenia można było zamienić go w szkołę dla okolicznych dzieci (przytaczając za Forbes).
Svend i Peter bardzo dużo wydawali na techniczne usprawnienia obudowane w sposób odróżniający produkt od konkurencyjnego. Bang&Olufsen jako pierwsza wyprodukowała radio, w którym można programować stacje. Także jako pierwsza radio samochodowe. Pomimo innowacyjnych sukcesów firma - traktowana przez właścicieli jako firma rodzinna - nabierała coraz bardziej wyraźnej skazy. Design i parametry techniczne stały się wartością samą w sobie, niechętnie dyskutowano o aspektach finansowych, co w roku finansowym 1990/1991 doprowadziło do straty w wysokości 74 mln duńskich koron.
Wówczas firma uznała, że wśród rodziny jest osoba, która powinna uzdrowić finanse: Peter Olufsen. Finansiści wybór ten przyjęli ze zdumieniem, bo Peter Olufsen miał już prawie pięćdziesiąt lat, nadzorował hodowlę 15 tys. świń oraz plantację choinek.
Peter Olufsen działał szybko, ciął koszty. Zmienił sposób rozliczania się z dilerami, zrezygnował z udzielających upustów i zniżek oraz ze sprzedawców, którzy w swych sklepach jednocześnie sprzedawali tani sprzęt grający ze Wschodu. Pozyskał też inwestora: główny dostawca podzespołów, holenderski Philips, za 25% udziałów zapłacił 350 mln koron.
W 1997 r. sytuacja Bang&Olufsen była już tak dobra, że firma odkupiła udziały od Philipsa i zaczęła wypłacać dywidendę. A Peter Olufsen w mieście Struer wybudował nową siedzibę firmy, nader oryginalną architektonicznie: z czarnego bazaltu, aluminium i laminowanego szkła.
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]