Wyrocznia milionerów

Warren Buffett ma zdolności na miarę Króla Midasa. Uznawany jest za geniusza inwestycji, plotka, że interesuje się jakąś spółką, od razu winduje jej ceny na giełdzie.

Warren Buffett ma zdolności na miarę Króla Midasa. Uznawany jest za geniusza inwestycji, plotka, że interesuje się jakąś spółką, od razu winduje jej ceny na giełdzie.

Włożone w Berkshire Hathaway w 1965 r. 10 tys. USD przyniosły Warrenowi Buffettowi 30 mln USD w 2005 r. Dla porównania, podobna kwota zainwestowana w firmy S&P 500 przyniosłaby jedynie 500 tys. USD. Strategia inwestycyjna Buffetta jest uznawana za najlepszą w historii inwestycji.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
Wyrocznia milionerów

Dwaj multimilionerzy, Bill Gates absolwent Harvardu i Warren Buffett, absolwent University of Nebrasca, podczas dyskusji o inwestycjach. W tej dziedzinie Buffet zyskał sobie miano wyroczni z Omaha.

Jego zasadą, wyniesioną z czasów studiów, jest inwestowanie w wartość. Tego typu inwestorzy poszukują bezpiecznych akcji, których ceny są niskie, w oparciu o ich wartość wewnętrzną. Większość ocen dokonywana jest na podstawie analizy fundamentalnej. Jednym słowem, tego typu inwestorzy szukają akcji, które uznają za niedocenione przez rynek. Buffett idzie o krok dalej. Nie myśli, tak jak większość inwestorów, że rynek w końcu doceni niedocenione akcje. Nie przejmuje się zawiłościami podaży i popytu na giełdzie. Wybiera akcje, opierając się na potencjale, jaki ma według niego dana spółka, i jest graczem długoterminowym. Gdy inwestuje w firmę, nie interesuje go, czy rynek w końcu rozpozna jej wartość, ale czy sama spółka jest w stanie zarabiać pieniądze.

Pierwsze zyski

Urodził się w 1930 r. w Omaha, jego ojciec był maklerem giełdowym i republikańskim kongresmenem. Buffett już od najmłodszych lat interesował się finansami i biznesem. Potrafił w pamięci sumować długie kolumny liczb, czym zresztą do dziś imponuje swoim kolegom po fachu.

Gdy miał 6 lat, kupił 6 butelek Coca-Coli w sklepie swojego dziadka za 25 centów i sprzedał każdą z nich po 5 centów, co zapewniło mu 5-centowy zysk z operacji. Pięć lat później zrobił pierwszy krok w kierunku wielkich finansów - kupił 3 akcje Cities Service Preferred po 38 USD, dla siebie i swojej starszej siostry. Wkrótce po zakupie ceny akcji spadły do 27 USD. Buffett przestraszył się, ale zachował zimną krew i trzymał papiery, dopóki nie skoczyły do 40 USD, wtedy się ich pozbył, czego miał później żałować - wkrótce Cities Service osiągnęły wartość 200 USD za akcję. To doświadczenie nauczyło go jednej z najważniejszych zasad inwestowania: cierpliwość popłaca.

Po skończeniu szkoły średniej Buffet miał w kieszeni 5 tys. USD (odpowiednik 42,5 tys. USD w roku 2000) zarobione m.in. na rozwożeniu gazet i nie zamierzał iść do college'u. Jednak jego ojciec miał inne plany i posłał go do Wharton Business School na Uniwersytecie w Pensylwanii. Buffet wytrzymał tam dwa lata, narzekając przez cały czas, że wie więcej od wykładowców. Przeniósł się na uniwersytet w Nebrasce i skończył college w zaledwie 3 lata. Później starał się o przyjęcie na wyższe studia do Harvard Business School, ale odmówiono mu z powodu zbyt młodego wieku. Wybrał więc Columbia University, gdzie wykładali słynni inwestorzy Benjamin Graham i David Dodd. To doświadczenie odmieniło życie Warrena Buffetta.

Inteligentny inwestor

Benjamin Graham stał się idolem 21-letniego Buffetta, który zawsze powtarzał, że jego "The intelligent investor" jest najlepszą książką o inwestowaniu, jaką kiedykolwiek napisano. Buffett analizował życiorys swojego mentora i odkrył, że był on kiedyś prezesem niewielkiej i nieznanej firmy ubezpieczeniowej GEICO. Pewnego sobotniego poranka pojechał do Waszyngtonu, do siedziby spółki. Jedynym obecnym pracownikiem okazał się wiceprezes ds. finansów. Buffett przez wiele godzin wypytywał go o szczegóły działania przedsiębiorstwa. To doświadczenie wspominał przez całe życie, zresztą w 1976 r. kupił całą firmę poprzez swoją korporację Berkshire Hathaway.

Po studiach zarówno ojciec, jak i ulubiony profesor odradzili Warrenowi pracę na Wall Street. Wrócił do domu, zaczął pracować w domu maklerskim swojego ojca. Ożenił się, warunki materialne młodej pary były bardzo skromne. Inwestycje Buffetta w tych początkowych latach ograniczały się głównie do stacji Texaco i nieruchomości, ale nie były sukcesami. Buffett panicznie bał się wystąpień publicznych, postanowił przełamać ten lęk, poszedł na kurs i po kilku miesiącach zaczął prowadzić wykłady na uniwersytecie w Omaha.

Wtedy też spełniło się jego marzenie - Benjamin Graham zaproponował mu pracę. Buffett z rodziną przeprowadził się na przedmieścia Nowego Jorku i spędzał dni na analizowaniu raportów S&P i poszukiwaniu możliwości inwestycyjnych. Wtedy też zaczęła się rysować różnica między podejściem Grahama i Buffetta - tego ostatniego coraz bardziej interesowało, w jaki sposób firma działa, co daje jej przewagę nad konkurencją. Grahama interesowały liczby, a Buffet uważał, że sposób zarządzania firmą jest najważniejszym powodem, dla którego warto w nią inwestować. "Na krótką metę rynek akcji jest konkursem popularności, w dłuższej perspektywie jest maszyną do ważenia" - twierdzi Buffett. W latach 1950 - 1956, Warren zgromadził kapitał o wartości 140 tys. USD (wychodząc od niecałych 10 tys. USD).

Stworzył spółkę Buffett Associates, do której kapitał w wysokości 105 tys. USD wniosły jego siostra i ciotka (on sam, główny partner, wniósł 100 USD). Przez niecały rok pomnożył go dwukrotnie. Zaczęło mu się naprawdę dobrze powodzić: żona, trójka dzieci, dobrze prosperująca firma.

W ciągu pięciu lat spółka przyniosła 251% zysku (Dow Jones wzrósł w tym czasie o 74,3%). W 1972 r. miała już kapitał w wysokości 7,2 mln USD, z czego 1 mln stanowiły udziały Buffetta. Miał też 90 ograniczonych partnerstw tego typu w całych USA i podjął decyzję o stworzeniu jednego bytu: Buffett Partnerships. Podniósł minimalną wysokość inwestycji do 100 tys. USD. Buffett zarządzał aktywami tak umiejętnie, że wkrótce kapitał wzrósł do 44 mln USD, z czego niemal 7 mln USD należało do niego. Wtedy przestał przyjmować nowych partnerów do spółki.

Od tekstyliów do ubezpieczeń

W 1969 r. Buffett zlikwidował partnerstwo i pozbył się portfolio inwestycji, z dwoma wyjątkami: Diversified Retailing i Berkshire Hathaway. Z tą drugą spółką związany był już od kilku lat. Akcje Berkshire zaczął kupować w 1962 r., była to wtedy podupadająca firma tekstylna. Buffett zaczął przeznaczać jej kapitał na inne dziedziny, w tym ubezpieczenia. W 1970 r. ogłosił się prezesem zarządu Berkshire Hathaway. W tym samym roku okazało się, że przy dysponowaniu kapitałem firmy jak zwykle miał rację: dział tekstylny przyniósł zaledwie 45 tys. USD, podczas gdy ubezpieczenia i bankowość odpowiednio 2,1 mln USD i 2,6 mln USD. Największą inwestycją Berkshire był zakup za 25 mln USD producenta słodyczy See's Candy. W latach 1965 - 1975 wartość Berkshire wzrosła z 20 USD za akcję do 95 USD za akcję.

Pod koniec lat 70. sława geniuszu inwestorskiego Warrena Buffetta stała się tak duża, że wystarczyła plotka, iż zamierza on kupić jakieś akcje, żeby ich wartość skoczyła o 10%. Akcje w Berkshire Hathaway były warte 290 USD za sztukę, a osobiste bogactwo Buffetta oceniano na 140 mln USD. Jednak nigdy nie sprzedał żadnej akcji swojej spółki Berkshire Hathaway i zadowalał się pensją w wysokości 50 tys. USD.

Zaczął też inwestować na własną rękę, żeby uniezależnić się od Berkshire. Na tym polu był znacznie odważniejszy, w krótkim czasie zarobił 3 mln USD.

Czemu miałbym inwestować w nieruchomości, skoro giełda jest taka łatwa?

Jeśli historia byłaby w tej grze najważniejsza, najbogatszymi ludźmi byliby bibliotekarze.

Kupuję drogie garnitury. Na mnie po prostu wyglądają tanio.

Zbudowanie reputacji zajmuje 20 lat, jej zrujnowanie 5 minut. Ktoś, kto o tym pomyśli, zaczyna działać inaczej.

Cena jest tym, co płacisz, wartość tym, co otrzymujesz.

Szeroka dywersyfikacja jest potrzebna tylko wtedy, gdy inwestorzy nie rozumieją, co robią.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200