Jest oferta, nie ma chętnych

Usługa zarządzania aktywami na zlecenie, która może być skuteczną metodą poprawy wyników finansowych firmy, nie zyskała popularności, mimo że od dawna jest dostępna na naszym rynku.

Usługa zarządzania aktywami na zlecenie, która może być skuteczną metodą poprawy wyników finansowych firmy, nie zyskała popularności, mimo że od dawna jest dostępna na naszym rynku.

Asset management, czyli zarządzanie aktywami, choć kojarzy się z usługą, z jakiej korzystają zamożni klienci indywidualni banków, nie jest ograniczona do tej grupy podmiotów. Zarządzanie aktywami jest dostępne również dla firm. Obecnie środki przedsiębiorstw zgromadzone w bankach przekraczają 100 mld zł. Ponieważ inwestycje rosną w niewielkim tempie, firmowe oszczędności od dłuższego czasu się powiększają. Jednak firmy preferują czysto bankowe instrumenty, najczęściej trzymają nadwyżki na rachunkach bieżących lub zakładają lokaty, choć mogłyby je lokować w bardziej dochodowe inwestycje, co jest możliwe dzięki usłudze asset management. Dlaczego więc z niej nie korzystają?

Usługa asset management ma sens tylko wtedy, gdy klient dysponuje odpowiednio wysokimi zasobami finansowymi i gdy środki te nie stanowią swojego rodzaju pogotowia finansowego. Duże instytucje finansowe oferujące asset management, jak na przykład niektóre towarzystwa funduszy inwestycyjnych, podpisują umowy z podmiotami, które są gotowe przekazać w zarządzanie co najmniej kilka milionów złotych. Ale mniejsze, jak niektóre domy maklerskie, przyjmują kwoty mniejsze, nawet poniżej miliona złotych. Parametry współpracy oraz inne istotne warunki negocjowane są indywidualnie i dopiero gdy klient wybierze strategię inwestycyjną - bardziej lub mniej agresywną - oraz określi swoje oczekiwania co do efektów, możliwe jest złożenie wszystkich elementów razem i ustalenie, czy współpraca ma szansę zadowolić obie strony.

Horyzont inwestycyjny

"Firmy powinny odważniej decydować się na korzystanie z usług zarządzania aktywami na zlecenie, gdy wiedzą, że przez jakiś czas będą dysponowały wolnymi środkami finansowymi" - radzi Piotr Dygas, dyrektor biura obsługi klientów instytucjonalnych w KBC TFI. Według niego, trudno jest precyzyjnie określić minimalny czas potrzebny do współpracy z menedżerem zarządzającym, jest on bowiem ściśle uzależniony od wymagań i oczekiwań klienta. Inaczej niż w przypadku usługi cash management, z której korzystają firmy, które chcą zwiększyć efektywność swojej krótkoterminowej gotówki. Tu w ogóle nie trzeba deklarować minimalnego czasu, na jaki powierza się gotówkę.

"Z umowy zarządzania aktywami można się stosunkowo łatwo wycofać przed upływem deklarowanego horyzontu inwestycyjnego, ale wycofując wcześniej pieniądze, trzeba się liczyć z tym, że cel inwestycyjny może nie zostać osiągnięty" - ostrzega jednak Piotr Dygas.

W praktyce przyjmuje się, że rozsądnym horyzontem inwestycyjnym jest jeden rok. Dla firmy produkcyjnej jest to jednak często perspektywa wręcz eschatologiczna, chyba że na przykład na dającą się przewidzieć przyszłość została odsunięta w czasie inwestycja, na którą zgromadzono już kapitał. Pewnie dlatego dużo częściej klientami firm asset management bywają instytucje finansowe - towarzystwa ubezpieczeniowe, fundusze czy fundacje.

Małe zainteresowanie ofertą asset management przez firmy sektora przetwórczego wynika - jak mówią sami przedsiębiorcy - z charakteru ich działalności. Zysk mają one bowiem osiągać z podstawowego biznesu, a nie z operacji finansowych, choć te stanowią często istotną pozycję w przypadku firm eksportowych, stosujących choćby strategie zabezpieczające. Podstawowy powód jest jednak taki, że nadwyżki finansowe są w tym sektorze z reguły okresowe, co utrudnia planowanie inwestycji na rynku kapitałowym i wykorzystanie jego pełnych możliwości. W dodatku te środki muszą być ulokowane bezpiecznie, gdyż zwykle są potrzebne do finansowania dalszej działalności czy nowych projektów. Trudno sobie wyobrazić, by firma produkcyjna, która weszła na giełdę i pozyskała kapitał od akcjonariuszy, zaczęła nim obracać na tejże giełdzie tylko dlatego, że o kilka miesięcy opóźnia się planowana inwestycja. Część ekspertów podpowiada, że jeśli firma ma za dużo wolnych środków, oznacza to, że źle nimi gospodaruje i w takim wypadku powinna oddać je właścicielom w postaci dywidendy, a nie inwestować je na rynku.

Z wymienionych wyżej powodów, oprócz tradycyjnych produktów bankowych, najpopularniejszym rozwiązaniem, z jakiego korzystają przedsiębiorstwa, jest samodzielne lokowanie nadwyżek w bezpiecznych funduszach inwestycyjnych, czyli funduszach instrumentów rynku pieniężnego. Dają one stopę zwrotu między 4 a nieco ponad 5% w skali roku, zapewniając dużą płynność i elastyczność. Nie inaczej rzecz się ma z powierzeniem środków w zarządzanie. "Najczęściej nasi klienci wybierają strategie inwestycyjne z dominującym udziałem papierów dłużnych stanowiących zwykle do 90% wartości portfela. Udział akcji, a mogą to być papiery precyzyjnie albo tylko kierunkowo wskazane, na przykład akcje wchodzące w skład WIG 20 lub innego indeksu, nie stanowi więcej niż 20-30% budowanego dla klienta portfela" - mówi przedstawiciel KBC TFI.

Podobnie jest w innych towarzystwach. Jak twierdzą ich przedstawiciele, często sami muszą przekonywać klientów, że nie warto za bardzo zwiększać ryzyka inwestycyjnego portfela, gdyż chodzi najczęściej o pieniądze, które klientowi będą w przyszłości potrzebne na konkretne inwestycje w sferze działalności podstawowej.

Lepszy outsourcing

Rozsądne korzystanie z zewnętrznych podmiotów zarządzających aktywami jest zdecydowanie bardziej efektywne niż robienie tego własnymi siłami, gdy nie ma się do tego odpowiednich narzędzi i szerokiego dostępu do rynku. Nawet obligacje, uznawane za bezpieczne, w krótkim okresie mogą przynieść straty. Ryzyko warto podejmować, ale najlepiej w sferze swojego podstawowego biznesu, na którym spółka dobrze się zna. Z drugiej strony, gdy się powierza zarządzanie aktywami na zewnątrz, trzeba uważać, by nie nastawiać się na maksymalizację zysku kosztem bezpieczeństwa powierzonych środków, bowiem hossa nie trwa wiecznie, a nie brakuje takich zarządzających, którzy obiecują wysokie zyski praktycznie bez ryzyka.

Samodzielne inwestowanie przez spółkę na rynku kapitałowym niewątpliwie oszczędza jej kosztów związanych z powierzeniem zarządzania nadwyżkami. Dodatkową pokusą są szerokie możliwości, całe spektrum produktów: od najbezpieczniejszych bonów skarbowych po instrumenty pochodne. Jednak zdarza się, że za inwestowanie bierze się nie tyle osoba posiadająca odpowiednią wiedzę, ile tak zwaną żyłkę do inwestowania, a czasem po prostu do hazardu. Pół biedy, gdy chodzi tu o szefa, który pozostaje jednocześnie jedynym właścicielem firmy - ryzykuje bowiem własnymi pieniędzmi. Gorzej, gdy spółka ma wielu akcjonariuszy. Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Nieoficjalnie przedstawiciele firm zarządzających aktywami przyznają, że są przedsiębiorstwa, gdzie trudno jest oddzielić pieniądze firmowe od prywatnych właściciela. A te, zgodnie z upoważnieniem, inwestowane są w akcje czy kontrakty terminowe. Noszą więc często znamiona gry spekulacyjnej. Zdaniem specjalistów, to, czym powinny się kierować przedsiębiorstwa przy lokowaniu nadwyżek środków finansowych, to brak straty w okresie bilansowym przy maksymalizacji przychodów i zachowaniu płynności.

Czas na zmiany

Firmy zarządzające aktywami wskazują, że barierą hamującą korzystanie z usług przez przedsiębiorców jest rutyna i obawa przed nowym. "Często firmy, którym składamy propozycję współpracy, pomimo ewidentnych korzyści, jakie z niej mogą wyniknąć, swój brak decyzji motywują brakiem wewnętrznych regulacji w spółkach, brakiem czasu na podjęcie decyzji i ważniejszymi sprawami do załatwienia w danej chwili" - mówi Piotr Dygas. "W istocie zaś chodzi często o zwyczajny brak wiedzy, utrwalone fałszywe stereotypy na temat funduszy inwestycyjnych i zarządzania aktywami oraz często spotykaną niechęć do zmian. I to właśnie może być sygnał, że pora na zmiany".

Można też oczekiwać dalszego uatrakcyjnienia oferty asset management wraz z rozwojem instrumentów inwestycyjnych i rosnącą konkurencją, co powinno sprzyjać popytowi na te usługi. Jak w ślad za zachodnimi krajami nauczyliśmy się powszechnie korzystać z nowinek technicznych, tak podobnie będzie w dziedzinie usług finansowych. "Główną zaletą korzystania z usług firm zarządzających aktywami jest fakt, że wolne środki danej instytucji inwestowane są zgodnie z indywidualnie ustaloną strategią. W Europie Zachodniej inwestowanie nadwyżek finansowych przedsiębiorstwa jest standardem od wielu lat. Pieniądze, które nie pracują efektywnie, tracą na wartości, a na tego rodzaju straty nie może sobie pozwolić dobrze zarządzana firma" - mówił Zenone Giacomuzzi, dyrektor generalny Raiffeisen Bank Sudtirol AG, na seminarium zorganizowanym przez TFI Union Investment.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200