Inwestor jest cierpliwy

Przychody funduszy Enterprise Investors z inwestycji zakończonych na warszawskiej giełdzie wyniosły dotąd blisko 400 milionów USD. W chwili obecnej wśród giełdowych debiutów znajdziemy Opoczno SA.

Przychody funduszy Enterprise Investors z inwestycji zakończonych na warszawskiej giełdzie wyniosły dotąd blisko 400 milionów USD. W chwili obecnej wśród giełdowych debiutów znajdziemy Opoczno SA.

Współpraca firmy z funduszem private equity dla wielu firm kończy się publiczną ofertą akcji. Przy współudziale samego Enterprise Investors odbyło się dotąd blisko dwadzieścia debiutów giełdowych polskich spółek. O udziale funduszu w podobnych przedsięwzięciach mówi Rafał Bator, dyrektor inwestycyjny w Enterprise Investors.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Jakie firmy mogą liczyć na współpracę z takim inwestorem?

Nie mamy ograniczeń branżowych, może tylko poza takimi obszarami, jak hazard, erotyka, handel bronią itp. Najważniejszą zasadą jest to, że inwestujemy w firmy, które mają bardzo dobry pomysł na przyszłość, ten pomysł wymaga dużych środków i wiąże się z gwałtownym rozwojem. Dobrym przykładem jest sieć restauracji Sphinx. Kiedy właściciel firmy zwrócił się do nas z propozycją współpracy, miał około 25 restauracji, których działalność opierała się na bardzo dobrym i sprawdzonym koncepcie biznesowym; każda restauracja generowała zysk. Właściciel mógł otwierać kolejnych 5 restauracji rocznie, a po naszej inwestycji spółka co roku otwiera ich 15.

Jakie cele biznesowe zakładają partnerzy w inwestycji?

Inwestor jest cierpliwy

Rafał Bator, dyrektor inwestycyjny w Enterprise Investors

Inwestujemy na minimum 3 lata, ale zwykle jest to około 5 lat. Jesteśmy inwestorem cierpliwym, jeśli sobie postanowimy na początku, że do czegoś dojdziemy, to konsekwentnie to realizujemy. Nie jesteśmy giełdą, która jest bardzo wrażliwa na fakty dziejące się z dnia na dzień. Często gorszy wynik firmy osiągnięty w jakimś okresie jest zrozumiały w dalszej perspektywie. Przykład Sphinxa pokazuje, że w początkowym okresie inwestycji wynik finansowy firmy nie był najważniejszy, kluczowe było stworzenie przekonującej koncepcji, która sprawdza się na bazie wyników poszczególnych restauracji. Innym przykładem niech będzie spółka Teta, która kilka lat temu pisała nowy software. Jest oczywiste, że kiedy firma IT pisze nowe oprogramowanie, to w tym okresie będzie miała straty, bo takie działania po prostu kosztują.

Jaki jest poziom zysków z inwestycji funduszu?

Biorąc pod uwagę wszelkie uwarunkowania, z jednego dolara naszej inwestycji chcemy otrzymać co najmniej 2-2,5 w okresie 5 lat. Oczywiście jest to pewna średnia, bo inwestycje bywają lepsze i gorsze. Mamy spółki, gdzie z jednego dolara uzyskaliśmy 7, przykładami są ComputerLand i Comp Rzeszów, gdy tymczasem w innych nasz wkład nie urósł. Wracając jednak do Tety, która jest tu dobrym przykładem - weszliśmy tam tuż przed rokiem 2000, gdy firma sprzedawała na poziomie 10 milionów złotych i miała system ERP własnej produkcji oparty o technologię DOS, czyli coś, co w tamtym czasie zaczęło trącić myszką. Nasze pieniądze przeznaczono na produkcję nowego systemu opartego na technologii Oracle. W zeszłym roku spółka zanotowała 32 miliony złotych sprzedaży i 3,4 miliona zysku netto, a w tym roku idzie na giełdę z rentownością netto powyżej 10%.

Co się dzieje z firmą po Waszym wyjściu z niej po tych 5 latach?

Mamy w swym portfelu przykłady różnych firm prywatnych, a także takich, w które inwestowaliśmy w momencie ich prywatyzacji. W każdej z nich dzięki naszym pieniądzom zmieniło się wszystko: sposób zarządzania, procesy, linie produkcyjne, produkty i ich jakość. Późniejsze możliwe wejście takich firm na giełdę jest zwieńczeniem naszej pracy, całego procesu przekształcania firmy, także firmy państwowej w komercyjną, co bywa szczególnym wyzwaniem. Po 5 latach naszej obecności to już są kompletnie inne przedsiębiorstwa. Pomagamy im przeskoczyć jakiś etap rozwoju, na końcu sprzedajemy w dwojaki możliwy sposób: albo całą firmę inwestorowi strategicznemu, tak jak to miało miejsce np. w wypadku Lukasa, albo - gdy widzimy, że firma może sama się rozwijać - wychodzimy z inwestycji poprzez sprzedaż naszych akcji na giełdzie. Tak było np. w wypadku firmy Comp Rzeszów, gdzie Enterprise Investors sprzedał swoje 50% akcji, a Adam Góral, dyrektor generalny, zachował swoje 50 i nadal firmę rozwija.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200