Na moment przed utratą PZU

Na politycznej hucpie wokół PZU zyskuje inwestor. Cierpliwa, nieugięta pozycja strategicznego akcjonariusza spółki, Eureko, a także wynegocjowane pięć lat temu warunki umowy, przyniosą konsorcjum więcej korzyści, niż gdyby rozpętało ono burzę wokół swoich praw...

Na politycznej hucpie wokół PZU zyskuje inwestor. Cierpliwa, nieugięta pozycja strategicznego akcjonariusza spółki, Eureko, a także wynegocjowane pięć lat temu warunki umowy, przyniosą konsorcjum więcej korzyści, niż gdyby rozpętało ono burzę wokół swoich praw...

Gdyby przeszła uchwała, osobiście będę przedstawiał Radzie Ministrów wniosek o niepodpisywanie żadnego kompromisu. Nie będę chciał mieć na głowie odpowiedzialności konstytucyjnej przez następne 50 lat, że działałem w zmowie z premierem Belką, żeby reprezentować interes Eureko, bo go nie reprezentuję.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Ta wypowiedź ministra skarbu państwa Jacka Sochy postawiła na krawędzi szansę na zawarcie porozumienia ze strategicznym inwestorem PZU, holenderskim konsorcjum Eureko. Była to reakcja na głosy z ław poselskich, wzywające do odstąpienia od kompromisu z Eureko, który mógłby rozwiązać trwający od trzech lat spór.

Burzliwe 5 lat

Eureko kupiło w 1999 r. razem z BIG BG (teraz Bank Millennium) 30% akcji PZU. Niecałe 15% trafiło do pracowników, a w rękach państwa zostało 55% udziałów. PZU sprzedawał ówczesny minister skarbu państwa, Emil Wąsacz. Teraz Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej rozpatruje, czy prywatyzacja była przeprowadzona prawidłowo. W Sejmie coraz głośniej o powołaniu komisji śledczej w tej sprawie.

W Londynie, przed sądem arbitrażowym, rozpatrywany jest wniosek Eureko przeciwko Polsce o niewłaściwe zabezpieczenie interesów tego konsorcjum. Holendrzy domagają się wypełnienia aneksu do umowy zawartej z rządem polskim w 2001 r. Zgodnie z nim mieli oni gwarancję dokupienia 21% akcji PZU w momencie wprowadzenia spółki na giełdę. Wraz z posiadanymi ponad 30% udziałów w ich rękach byłaby ponad połowa PZU.

Zarówno strona polska, jak i przedstawiciele konsorcjum doskonale zdają sobie sprawę, że mimo werdyktu arbitrów wspomniany aneks do umowy jest wiążący. Skarb Państwa zatem musiałby wywiązać się z obietnic. Można tylko sobie wyobrazić, do jakiej burzy politycznej doszłoby przy jego realizacji.

40% pod kontrolą

Przedstawiciele Skarbu Państwa i Eureko ponownie zasiedli do negocjacji. Nowe warunki dają Eureko prawo do posiadania 40% akcji PZU. Realizując umowę sprzed ostatnich negocjacji, w rękach Eureko, w momencie wprowadzenia na giełdę akcji PZU, czyli do końca czerwca przyszłego roku, mogłoby znaleźć się dużo ponad 60% akcji. Bank Millennium bowiem odsprzedałby swoje 10%, od pracowników konsorcjum mogłoby odkupić ponad 14%.

Nowe porozumienie przewiduje, że maksymalny udział Eureko w PZU wyniesie, przynajmniej przez jakiś czas, 40% akcji. Limity, jakie wynegocjował Socha, tak naprawdę pozwalają Skarbowi Państwa utrzymać kontrolę nad strategicznymi decyzjami w spółce.

Posiadanie 25% plus jednej akcji, bo tyle zostanie w państwowych rękach, daje możliwość blokowania wielu ważnych decyzji podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Skarb Państwa zostawił sobie furtkę. Już posiadając 20,1% plus jedną akcję, będzie miał takie same prawa jak przy 25% plus jednej akcji. Bez zgody państwa nie będzie można m.in. wycofać akcji PZU z publicznego obrotu, przenieść spółki bądź jej zlikwidować, a Skarb Państwa będzie miał prawo zgadzać się lub nie na wyłączenie prawa poboru.

Ponadto wśród dziewięcioosobowej Rady Nadzorczej siły obu akcjonariuszy będą wyrównane. Ministerstwo Skarbu Państwa wyznaczy trzech członków oraz zaproponuje czwartego i te same przywileje będą przysługiwać Eureko. Dziewiątym będzie natomiast osoba wyznaczana przez nowego akcjonariusza, którym w marcu br. stanie się EBOR. Bank ten kupi 5% akcji PZU od Państwa. W przypadku wyboru zarządu konstrukcja porozumienia największą przewagę daje EBOR-owi. Ten jeden głos, którym dysponuje, może zaważyć na wyborze prezesa.

Eureko będzie miało prawo pierwokupu sprzedawanych przez Skarb Państwa pakietów akcji PZU większych niż 2% kapitału. EBOR będzie musiał mieć zgodę Eureko na sprzedaż więcej niż 2% akcji spółki.

Eureko będzie mogło przekroczyć 40% akcji PZU za zgodą rządu albo wtedy, kiedy zostaną spełnione pewne warunki, m.in. jeśli w PZU pojawi się inwestor, który będzie miał co najmniej 12,5% akcji, albo w sytuacji, gdy Eureko kupi akcje od Skarbu Państwa. Przekroczenie 50% akcji przez Eureko będzie możliwe wyłącznie za zgodą Rady Ministrów.

Brak ugody lepszy dla Eureko? Brak podpisu przedstawiciela Skarbu Państwa pod porozumieniem odda wyrok w ręce arbitrów w Londynie. Ci, na co słusznie uwagę zwraca Minister Skarbu Państwa, mogą uznać, że poszkodowanym w konflikcie jest Eureko. Tym samym arbitraż, chociażby częściowo, może zostać przegrany przez stronę polską. Prasa spekulowała, że wysokość odszkodowania, którego zażyczy sobie konsorcjum, może sięgnąć 1 mld euro. Jak dotąd, Holendrzy nie dementują ani też nie komentują spekulacji na ten temat.

Przy takim niekorzystnym obrocie spraw, Skarb Państwa musiałby ponadto zrealizować wcześniejsze porozumienie, czyli odsprzedać Eureko 21% akcji PZU. Przegranie arbitrażu byłoby dla Skarbu Państwa kosztownym posunięciem, a dla Holendrów nadzwyczaj korzystnym. Oprócz posiadania ponad połowy akcji do kasy Eureko trafiłaby jeszcze gotówka. Bez wątpienia bilans finansowy konsorcjum byłby w takiej sytuacji znacznie lepszy i każdego roku mogłoby ono dodawać część z wyników PZU do swoich sprawozdań finansowych. Skarb Państwa straciłby zarówno akcje, jak pieniądze przeznaczone na wypłatę odszkodowania. Tymczasem na giełdę, która po debiucie PKO BP znowu stała się popularna wśród drobnych inwestorów, mogłoby trafić zaledwie kilka procent akcji PZU.

Na sporze o PZU, bez względu na ostateczne rozstrzygnięcie, zyskuje Eureko. Ustawienie się w pozycji poszkodowanego, czekającego cierpliwie na rozwój wypadków, a jednocześnie delikatne podgrzewanie atmosfery zwłaszcza w mediach, zaowocować miało wysokim odszkodowaniem i możliwością kupna akcji. Nowe porozumienie zaś doprowadzi do poszerzenia udziału w spółce, a co za tym idzie polepszeniem sobie wyników, jednak mniejszym kosztem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200