Dyrektor finansowy dla niefinansistów
- Iwona D. Bartczak,
- 01.12.2004
Z Wojciechem Fronckiewiczem, dyrektorem finansowym Medicover, rozmawia Iwona D. Bartczak.
Z Wojciechem Fronckiewiczem, dyrektorem finansowym Medicover, rozmawia Iwona D. Bartczak.
Rola dyrektora finansowego się zmienia. Dzieje się tak po części dlatego, że zmieniają się oczekiwania wobec niego, szefowie biznesu chcą w nim widzieć stratega, partnera, a po części dlatego, że dyrektorzy finansowi sami czują, iż mogą zawalczyć o lepszą pozycję w firmie i większy prestiż. Jakich zatem nowych kompetencji potrzebuje dyrektor finansowy, aby ta zmiana wyszła mu na korzyść?
- Nowoczesny dyrektor finansowy potrzebuje bogatej wiedzy z dziedziny finansów, rachunkowości zarządczej, inżynierii finansowej, zarządzania wartością firmy, to oczywiste. Ale sama ta wiedza nie zmieni jego pozycji w firmie. Do tego potrzebuje wysokich kompetencji menedżerskich, musi zmienić bowiem swój wizerunek w oczach innych menedżerów i pracowników oraz sposób współpracy z innymi działami w firmie. Jest to przede wszystkim zmiana swojej własnej mentalności. Musi zaakceptować fakt, że nie wszyscy w firmie są finansistami, więc to, co dla niego jest łatwe i zrozumiałe, może innym sprawiać istotną trudność. Nie może działać z pozycji siły - strażnika kasy - ale edukować, szerzyć wiedzę z zakresu finansów, ułatwiać zrozumienie celowości standardów finansowych. Nowoczesny dyrektor finansowy musi być otwarty, komunikatywny, twórczy, elastyczny, ale zarazem stanowczy i zdecydowany, aby jego komunikatywności nie zinterpretowano jako sygnału do rozluźnienia obowiązujących standardów.
- Dyrektor finansowy ma często wizerunek sknery, formalisty, asekuranta i człowieka bez wyobraźni. Czy myśli Pan, że pracownikom łatwo przyjdzie zobaczyć w nim sojusznika, partnera w ich sprawach, w realizacji ich celów?
- Gdzie dyrektor finansowy może szukać inspiracji do rozwoju, do pracy nad zmianą swojego wizerunku i swojej roli w firmie?
- Jest kilka ważnych spraw, które warunkują sukces zawodowy i prywatny. Przede wszystkim trzeba sobie samemu jasno ustawić priorytety zawodowe i życiowe, zharmonizować sprawy służbowe i prywatne. Sama praca zawodowa może być inspiracją. Jeśli nasze projekty udają się, przynoszą korzyści firmie a nam samym satysfakcję i uznanie przełożonych czy firmowej społeczności, stanowi to najlepszą motywację do dalszego rozwoju. Uważam też, że niezwykle istotne są inne pasje, pozazawodowe. One dają nie tylko dystans do spraw zawodowych i właściwą ich miarę, ale także rozszerzają horyzonty, zwiększają możliwości twórcze. Uprawiany sport czy hobby często lepiej odzwierciedla charakter i predyspozycje człowieka niż wykonywany zawód. Ja na przykład uprawiam sporty walki, pasjonuję się także fotografią i podróżami. Za kilka dni jadę do Kambodży. Często mówiłem tutaj o otwartości na innych ludzi i ich problemy, sposobie wykonywania pracy czy celach. Dla mnie to oczywiste, bo podróże nauczyły mnie otwartości na inne kultury, a z drugiej strony również dlatego podróżuję, że jestem na nie otwarty.
- Kilka dni temu spotkaliśmy się na zebraniu założycielskim Klubu CFO, który powstaje przy magazynie CFO. Wygląda na to, że inicjatywa ta ma wielu entuzjastów. Jak Pan myśli, dlaczego?
- Ponieważ jest potrzebna. W czasach zmiany swojej roli dyrektorzy finansowi potrzebują środowiska, aby wymieniać się swoimi doświadczeniami, szukać inspiracji i dobrych praktyk, budować standardy tego zawodu. Niesłychanie istotne jest także komunikowanie tych wszystkich zmian zwierzchnikom i partnerom dyrektora finansowego przez ważne, prestiżowe środowisko. Takim środowiskiem może się stać Klub CFO.