Osobowość plus coś jeszcze

Zapewne każdy z nas słyszał kiedyś okrzyk "Cóż to za wspaniała osobowość!" - może nawet w odniesieniu do nas samych. Czasem też mówi się o spotkaniach czy naradach, które były niczym więcej niż "starciem osobowości", przy czym osobowość jawi się tu jako coś nie do końca pozytywnego. Jakie więc znaczenie ma osobowość w sprawowaniu skutecznego przywództwa?

Zapewne każdy z nas słyszał kiedyś okrzyk "Cóż to za wspaniała osobowość!" - może nawet w odniesieniu do nas samych. Czasem też mówi się o spotkaniach czy naradach, które były niczym więcej niż "starciem osobowości", przy czym osobowość jawi się tu jako coś nie do końca pozytywnego. Jakie więc znaczenie ma osobowość w sprawowaniu skutecznego przywództwa?

Słowniki określają osobowość jako zespół cech emocjonalnych i behawioralnych kształtujących indywidualne oblicze każdego człowieka. Osobowość jest tym, co prezentujemy na zewnątrz otaczającemu nas światu. Jest to coś, co inni w nas widzą. Czy to "coś" wpływa w jakiś istotny sposób na efektywność przywództwa? Myślę, że tak. To, w jaki sposób jesteśmy postrzegani wpływa na skuteczność z jaką pozyskujemy zwolenników naszych poczynań.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Powiada się czasami, że skutecznie działający lider musi być ekstrawertykiem. Uważa się też dość powszechnie, że z kolei introwertycy lepiej radzą sobie z ideami niż z ludźmi. Z moich doświadczeń wynika tymczasem, że sukcesy mogą odnosić i jedni, i drudzy, i że w różnych sytuacjach przydają się różne cechy oby typów osobowości. Należy tylko starać się uwypuklać pozytywy swojej natury i panować nad mniej korzystnymi cechami osobowości.

Ekstra! Ekstra!

Osoby towarzyskie i otwarte, lubiące ludzi i szukające okazji do dzielenia się z bliźnimi własnymi przemyśleniami, przeważnie postrzegani są przez wszystkich jako wspaniałe osobowości. Czy znaczy to zatem, że droga do błyskotliwych karier w zarządzaniu stoi przed nimi otworem? Otóż nie do końca. Nawet tacy ludzie muszą mierzyć się z wieloma niełatwymi wyzwaniami.

Wiele lat temu pracowałam w branży naftowej i moja ówczesna firma postanowiła wycofać się z jednego z obszarów swojej działalności. Mój zespół negocjował zakończenie współpracy z jednym z klientów. Wiceprezes tej firmy był uroczym, towarzyskim człowiekiem o silnej osobowości. W sali, gdzie ustalaliśmy warunki rozwiązania naszej umowy siedziało też dziesięciu podwładnych wiceprezesa. Ludzie ci byli świadomi szeregu okoliczności, które wzmacniały pozycje negocjacyjną ich firmy, ale nikt z tego grona nawet nie zająknął się o nich swojemu szefowi.

Udało nam się nie tylko uzyskać zgodę naszego partnera na zakończenie współpracy, ale wiceprezes ponadto zrezygnował z zadośćuczynienia za niedogodności, które spotkały jego firmę w związku z nasza woltą. Jakby tego jeszcze było mało, człowiek ten zabrał nas na lunch po zakończeniu negocjacji! Zastanawiając się później nad całą tą sytuacją, mój zespół doszedł do wniosku, że podwładni wiceprezesa byli zwyczajnie przytłoczeni i onieśmieleni jego obecnością. Ich firma tak mocno kręciła się wokół wiceprezesa, że jego ludzie uznali wszelkie wtrącanie się w jego poczynania jako zbyt dla nich ryzykowne. Woleli raczej przełknąć mało korzystne warunki naszego porozumienia.

Z powyższego przykładu płynie kilka nauk

Nie pozwalajmy ogłuszać się oklaskami. Osoby spontanicznie ekstrawertyczne muszą nauczyć się schodzić z pierwszego planu, jeśli wymaga tego sytuacja. Pławienie się w blasku własnego uroku czasami tak bardzo oślepia, że nie widzi się istotnych faktów.

Starajmy się nie przytłaczać innych. Nasze brylowanie może przytłaczać i onieśmielać innych. Powinniśmy wypatrywać sygnałów wysyłanych przez osoby mające chęć wnieść coś do dyskusji i starać się tych sygnałów nie ignorować.

Niechaj ostatni będą pierwszymi. Być może niektórzy ekstrawertycy będą musieli zmuszać się do udzielenia głosu w danej sprawie najpierw innym. Zacznijmy od wysłuchania innych, a dopiero potem bierzmy się do podejmowania decyzji. Nadmierna gadatliwość może być odbierana jako arogancja.

Nie wdawajmy się w "konkursy piękności". Strzeżmy się gonienia ze popularnością poprzez zbyt pośpieszne przyjmowanie czyjegoś zdania. Zapewnienia rzucane na wiatr potrafią odbijać się nieprzyjemną czkawką.

Sukces w przypadku liderów ekstrawertycznych zależy zazwyczaj od ich umiejętności powściągania swej ekspansywnej natury. Osiągnięcie właściwego natężenia własnej osobowości wymaga jedynie niewielkiej wprawy i dobrze służy uwypukleniu jej zalet.

Za środka na zewnątrz

Dla introwertyków sprostanie zadaniom lidera stanowi czasem większe wyzwanie niż dla ich bardziej towarzyskich kolegów i koleżanek. Głównym problemem dla osób nieśmiałych i powściągliwych jest komunikacja z otaczającym je światem i zapewnienie innym łatwego dostępu do własnej osoby. Postawa pełna namysłu, skierowana w większym stopniu na własne wnętrze niż na otoczenie, może być postrzegana jako wyniosłość i zniechęcać innych do zadawania pytań. I nie jest to problem błahy. Jeśli lider nie potrafi skutecznie zaprezentować innym misji, jaką zamierza realizować oraz celów, jakie planuje osiągnąć, to organizacja której przewodzi zacznie dryfować bez celu.

Introwertyk nie musi dokonywać gwałtu na swojej naturze, by zacząć działać skutecznie jako lider. Musi jedynie nauczyć się przekazywać na zewnątrz to, co mu gra w duszy. Wystarczy dostrzec elementy osobowości, nad którymi trzeba popracować i wymyślić strategię poprawiania swego wizerunku w oczach innych.

Wiem, co mówię, bo mówię z własnego doświadczenia. Na początku swojej kariery zawodowej byłam bardzo nieśmiała i zazwyczaj biernie wyczekiwałam, by ktoś inny wygłaszał moje poglądy. Bardzo zależało mi jednak na sukcesie i w końcu postanowiłam popracować nad swoimi umiejętnościami komunikacji. Zaczęłam zabierać głos publicznie poza firmą, stopniowo szlifując własny styl mówienia i powoli nabierając większej pewności siebie. Moje "przedstawienie dyplomowe" w dziedzinie publicznych wystąpień miało miejsce podczas uroczystej kolacji, na której miałam przemówić do trzystu gości. Byłam tak zdenerwowana przed moją mową, że nawet jeden kęs posiłku nie przeszedł mi przez gardło, ale mój występ został uznany przez moją organizacje za najbardziej inspirujące przemówienie roku! Nawet dziś biorę czasem głęboki oddech przed wejściem na mównicę, ale teraz już bardzo lubię zabierać głos na forum publicznym.

A oto co introwertyk taki jak ja może doradzić osobom pragnącym lepiej komunikować się z otoczeniem i stać się lepszym mówcą.

Trzeba wychodzić z biura. Introwertycy mają dużą skłonność do zaszywania się w swoich legowiskach biurowych, ale powinni się przełamać i opuszczać je częściej, szukając towarzystwa swoich podwładnych i przełożonych. Trzeba, by inni nas widzieli i słyszeli.

Miejmy na podorędziu gotowe scenariusze. Przygotujmy sobie kilka tematów do rozmów o sprawach, które nas interesują. Jeśli w trakcie rozmowy lub spotkania zalegnie nagle martwa cisza, która zazwyczaj wyzwala w nas atak paniki, poruszmy jeden z takich tematów. Nie tylko przerwiemy wtedy krępującą ciszę, ale też i uspokoimy nasze rozedrgane nerwy.

Zmniejszajmy ryzyko. Gdy już oswoimy się z naszą decyzją wyjścia do ludzi i poczujemy się na siłach potrenować publiczne wystąpienia, poszukajmy sobie jakichś okazji obarczonych niewielkim stopniem ryzyka. Przemawiajmy na uczelniach, do grup społeczników i na zebraniach organizacji zawodowych. Wyjście poza własną organizację zapewnia większe poczucie bezpieczeństwa: ludzie "obcy" są zazwyczaj mnie surowi w swoich ocenach, niż osoby, które nas znają.

Zacznijmy od małych kroczków. Jeśli należymy do większości populacji ludzkiej, której członkowie odczuwają potężny lęk przed publicznymi wystąpieniami, powinniśmy na początek zawiesić sobie poprzeczkę na niskiej wysokości. Zacznijmy od uczestnictwa w śniadaniach roboczych, zebraniach małych grup - a nawet od spotkań w cztery oczy - i nabierajmy pewności siebie w kontaktach z takimi niewielkimi gremiami.

Uśmiechajmy się. Nasze predyspozycje mogą wpływać na nasz sposób bycia. Pamiętajmy, że nasi rozmówcy mogą odczytywać naszą zachmurzoną bądź nadmiernie poważną minę na rozmaite sposoby. Uśmiechajmy się. Uśmiech potwierdza nasze wewnętrzne przekonanie o słuszności kierunku, w którym zmierzamy i o naszej chęci nakłonienia innych do podążenia naszym śladem.

Nie zapominajmy też, że w pewnych sytuacjach nasze naturalne skłonności są idealną receptą na dany problem. Burzliwe zmiany zachodzące w dzisiejszych czasach w świecie biznesu potrafią potężnie dezorganizować działalność firm. W takich sytuacjach nasza wyciszona osobowość może działać kojąco i znakomicie przeciwdziałać lęgnącemu się być może wkoło chaosowi. Pracując nad nowymi umiejętnościami należy cały czas pielęgnować takie wrodzone zalety swojej osobowości.

Zanim pobiegniemy teraz uczcić nasze pogłębione rozumienie ludzkiej osobowości, zatrzymajmy się na chwilę i dobrze zapamiętajmy, że sukcesu nie gwarantuje ani ekstrawertyczny, ani introwertyczny styl, choćby nie wiem jak perfekcyjnie stosowany. Sukces odnoszony w ramach organizacji warunkowany jest również wieloma innymi czynnikami, jak chociażby jakością naszych decyzji i naszych wizji, terminowością wykonywania zadań czy wydajnością naszych podwładnych. Naszą osobowość w tym wszystkim można przyrównać do soczewki, w której jedynie odbijają się wszystkie te pozostałe dokonania.

Tłumaczenie Andrzej Lewandowski

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200